Fed daje i odbiera. Wall Street tańczy w rytm oczekiwań na cięcia stóp

Krzysztof Kolany
opublikowano: 2025-11-25 18:01

Przez poprzedni miesiąc na Wall Street trwała mini-korekta, w ramach której S&P 500 po raz pierwszy od wiosny zaliczył przynajmniej pięcioprocentowe obsunięcie. Jednym z katalizatorów tego ruchu w dół były oczekiwania względem polityki Fedu.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Gdy 29 października Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) zgodnie z oczekiwaniami ściął stopy procentowe o 25 pkt baz., indeks S&P 500 wyznaczył szczyt hossy na wysokości 6915,70 pkt. I przynajmniej do dziś nie znalazł się wyżej. Przez poprzedni miesiąc na Wall Street trwało coś na kształt korekty, która do 20 listopada sprowadziła S&P 500 do 6538,76 pkt.

Łącznie w niespełna miesiąc S&P 500 cofnął się więc raptem o 5,5 proc., co w amerykańskiej nomenklaturze giełdowej nie uchodzi nawet za korektę. O tej Amerykanie mówią, gdy spadek od szczytu przekroczy 10 proc. A gdy jest to ponad 20 proc., to mowa jest już o bessie. Nawet obładowany akcjami technologicznych gigantów (a to na nich koncentrowały się spadki) Nasdaq oddał w porywach 8,2 proc.

Jednak ten nieco ponad 5-procentowy spadek (w momencie pisania tego tekstu był on już znacznie mniejszy po dwóch mocno wzrostowych sesjach w piątek i w poniedziałek) porządnie przestraszył inwestorów. Popularny wskaźnik strachu i chciwości (ang. Fear & Greed Index) autorstwa CNN pod koniec listopada znalazł się w strefie ekstremalnego strachu. Być może dlatego, że korektę zaliczyły wszelakie ryzykowne aktywa na czele z kryptowalutami, gdzie cena bitcoina spadła o przeszło jedną trzecią względem październikowego rekordu wszech czasów.

Rynek tańczy tak, jak Fed mu zagra

Rynkowy szczyt zapewne nieprzypadkowo zbiegł się w czasie z październikową decyzja Fedu. Inwestorzy już od wielu miesięcy dyskontowali oczekiwane wznowienie cyklu obniżek stóp procentowych w banku centralnym Stanów Zjednoczonych. Fed dowiózł im pierwsze po dłuższej przerwie cięcie we wrześniu, a drugie w październiku. Ale tym razem przewodniczący Jerome Powell postawił się rynkowi i zasygnalizował, że oczekiwanej przez inwestorów grudniowej obniżki stóp w Fedzie może jednak nie być.

- Wciąż mierzymy się z ryzykiem. Podczas dyskusji komitetu na tym posiedzeniu pojawiły się bardzo zróżnicowane poglądy na temat sposobu postępowania w grudniu. Kolejna obniżka stopy referencyjnej na grudniowym posiedzeniu nie jest przesądzona. Wręcz przeciwnie. Polityka pieniężna nie znajduje się na z góry ustalonym kursie - powiedział pod koniec października przewodniczący FOMC.

No i wtedy się zaczęło. Rynkowa wycena szans na grudniowe cięcie stopy funduszy federalnej (FFR) spadła z przeszło 90 do 66,6 proc. - wynika z danych FedWatch Tool bazujących na notowaniach kontraktów terminowych na FFR. Wydawałoby się, że definitywny koniec nadziei na przedświąteczne luzowanie polityki Fedu nastąpił 19 listopada, gdy ujawniono protokoły z październikowego posiedzenia FOMC.

"Większość uczestników posiedzenia uznała, że dalsze obniżki docelowego przedziału stopy funduszy federalnych prawdopodobnie będą właściwe (…) chociaż kilku z tych uczestników wskazało, że niekoniecznie uważają kolejną obniżkę o 25 pkt baz. za właściwą na grudniowym posiedzeniu" - napisano w protokole z październikowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku.

Taka treść październikowego protokołu sprawiła, że rynkowa wycena szans grudniowej obniżki spadła do zaledwie 30 proc. Tego dnia notowania bitcoina spadły o prawie 3 proc. (i mocno zniżkowały przez następne dwa dni). Nasdaq Composite następnego dnia zaliczył przeszło 2-procentową zniżkę (i tym samym trzecią tak słabą sesję w listopadzie), choć na początku tamtej sesji zyskiwał przeszło 2 proc.

Szanse na grudniowe cięcie stóp w Fedzie w piątek wzrosło z 39 do 71 proc., a w poniedziałek do prawie 85 proc. Odpowiedź Wall Street: Nasdaq wzrósł o 0,9 proc. w piątek oraz o 2,7 proc. w poniedziałek. A wszystko dlatego, że grudniowe cięcie stóp wróciło do jadłospisu i znów jest wyceniane niemal równie pewnie jak w październiku.

Gdy wydawało się, że już wszystko stracone i że korekta zostanie pogłębiona, to w piątek na rynek niczym rycerz na białym koniu wjechał John Williams, szef nowojorskiego oddziału Rezerwy Federalnej.

- Dalsze dostosowania stóp procentowych są prawdopodobne w krótkim terminie – powiedział John Williams.

Uczestnicy rynków od razu uznali, że ów krótki termin to w zasadzie grudzień i że prawdopodobne oznacza, że prawie pewne. I tak oto implikowane szanse na grudniowe cięcie stóp w Fedzie w piątek wzrosło z 39 do 71 proc., a w poniedziałek do prawie 85 proc. Odpowiedź Wall Street: Nasdaq wzrósł o 0,9 proc. w piątek oraz o 2,7 proc. w poniedziałek. A wszystko dlatego, że grudniowe cięcie stóp wróciło do jadłospisu i znów jest wyceniane niemal równie pewnie jak w październiku.

Czy Fed nie ma zbyt dużej władzy?

Rzecz jasna ścieżka przyszłych stóp procentowych jest tylko jedną z wielu zmiennych wpływających na ceny akcji, które rynek usiłuje przewidzieć. Wiadomo, że oprócz tego liczy się stan koniunktury gospodarczej, nominalne zyski giełdowych korporacji, polityka, zmiany technologiczne i wiele, wiele innych. Ale kwestia przyszłej stopy Fedu wyznaczająca tzw. stopę wolną od ryzyka jest jedną z najważniejszych zmiennych w modelach wyceny akcji.

Działa to tak, że im niższa jest stopa dyskontowa, tym więcej warte są przyszłe przepływy pieniężne oczekiwane w wynikach giełdowych spółek. A jeśli owe zdyskontowane przepływy pieniężne są wyższe, to wyższa jest też wartość akcji. I wtedy rynek idzie w górę. Bardzo możliwe, że bez poluzowania polityki pieniężnej Fedu rynek akcji nie miałby paliwa do dalszego wzrostu. Te obawy zresztą obserwowaliśmy przez poprzedni miesiąc.

To wszystko rodzi pytania, czy urzędnicy Rezerwy Federalnej nie mają zbyt dużego wpływu na decyzje inwestorów. I czy w związku z tym powinni wypowiadać się aż tak często. Tymczasem tylko w ubiegłym tygodniu w kalendarium znalazło się 18 wystąpień publicznych oficjeli z Fedu (złośliwie zwanych „fedziami”). Na szczęście w tym i w przyszłym tygodniu „fedzie” dadzą nam odpocząć, ponieważ rozpocznie się okres blackoutu poprzedzający grudniowe posiedzenie FOMC. Zatem aż do 10 grudnia Fed będzie milczał. A inwestorzy liczą, że tego dnia pójdzie im na rękę i jednak obniży stopy procentowe o 25 pkt baz.