WASZYNGTON (Reuters) - Rada amerykańskiego banku centralnego nie powinna zmienić stóp procentowych na wtorkowym posiedzeniu, sądzą analitycy. Jednak dalszy spadek dynamiki gospodarczej może przekonać Fed pod koniec tego roku do redukcji stóp poniżej obecnego, najniższego od 40 lat poziomu, uważają.
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że największa gospodarka świata znajduje się na drodze do ożywienia. Jednak seria ostatnich danych makroekonomicznych zburzyła ten spokój, a na Wall Street coraz głośniej zaczęto mówić, że oprocentowanie kredytów może jeszcze spaść zamiast wzrosnąć.
"Sytuacja jest bardzo niejasna. Gospodarka nie znajduje się ani w wyraźnym trendzie wzrostowym ani też w trendzie spadkowym" - ocenia Susan Phillips, była prezes jednego z oddziałów Fed.
Po serii danych o niskim wzroście gospodarczym w drugim kwartale oraz spadku aktywności przemysłowej i nastrojach konsumentów w lipcu dwa banki inwestycyjne Lehman Brothers i Goldman Sachs zaczęły prognozować, że do końca roku stopy procentowe w USA spadną jeszcze o 75 punktów bazowych.
Za 50-punktową obniżką stóp we wtorek opowiedział się też główny ekonomista banku Morgan Stanley. Jednak z ankiety przeprowadzonej przez agencję Reuters wśród 21 banków pełniących rolę dealerów rynku pierwotnego wynika, że tylko cztery spodziewały się obniżki, a 17 liczyło, że stopy pozostaną niezmienione.
Ostatnie posiedzenie rady amerykańskiego banku centralnego odbyło się 25-26 czerwca. Od grudnia stopy procentowe w USA nie uległy zmianie, a większość ekonomistów spodziewa się obecnie, że wzrosną one dopiero w przyszłym roku.
Dotychczas przedstawiciele Fed - w tym prezes Alan Greenspan - wyraźnie dawali do zrozumienia, że nie będą spieszyć się z ewentualną obniżką stóp. Wątpią też by gospodarkę USA czekał scenariusz "podwójnego dna recesji", gdy pod okresie krótkotrwałego ożywienia amerykański PKB znów zacznie spadać.
"Sygnały o stanie gospodarki są dość sprzeczne, ale szczerze mówiąc nie wierzę by istniało obecnie spore prawdopodobieństwo, że nastąpi to, co często określa się mianem podwójnego dna recesji" - powiedział na początku tego miesiąca szef oddziału Fed w San Francisco, Robert Parry.
Większość analityków uważa, że Fed zdecyduje się na obniżkę dopiero wtedy, gdy dane makroekonomiczne nie zaczną się poprawiać.
"Członkowie Fed zdają się mówić: 'Poczekamy, zobaczymy'. Najprawdopodobniej mają rację, ponieważ na razie nie ma potrzeby obniżać stóp" - uważa Sung Woon Sohn, główny ekonomista Wells Fargo Banks.
ZA I PRZECIW
Biorąc pod uwagę temperaturę dyskusji trwającą obecnie na Wall Street, komunikat po wtorkowym spotkaniu Federalnej Rady Otwartego Rynku (FOMC) o godzinie 20.15 będzie dokładnie przeanalizowany przez inwestorów.
Uczestnicy rynku czekają przede wszystkim na to, czy bank zmieni nastawienie w polityce monetarnej. Od styczniowego posiedzenie komunikaty rady zawierają stwierdzenie, że niebezpieczeństwa wzrostu inflacji i osłabienia wzrostu gospodarki są zrównoważone.
Część analityków liczy, że Fed zmieni nastawienie i poinformuje o wzroście ryzyka powrotu recesji. Inni ekonomiści argumentują, że taki ruch mógłby zostać odczytany jako zapowiedź obniżki, a tego bank centralny chciałby uniknąć.
Niewątpliwie jednak komunikat rady będzie zawierać komentarz dotyczący ostatnich słabych danych makroekonomicznych.
"Bank ryzykowałby utratą wiarygodności nie mówiąc o zmianie warunków gospodarczych, szczególnie jeżeli sytuacja w najbliższym czasie nie ulegnie zmianie" - powiedział Bill Dudley, główny ekonomista Goldman Sachs.
Według Susan Phillips, Fed nie zmieni nastawienia w polityce monetarnej, ponieważ fundamenty gospodarcze "nie są jeszcze takie złe" - sprzedaż domów i samochodów rośnie, a mimo ostatnich spadków na giełdach wydatki konsumenckie utrzymują się na przyzwoitym poziomie.
JAPOŃSKI SCENARIUSZ?
Jednak nie ustają głosy ekonomistów twierdzących, że Fed obniży stopy procentowe aby zabezpieczyć się na wypadek, gdyby obecne prognozy okazały się nazbyt optymistyczne. Wskazują oni na przykład Japonii, która od wielu lat toczy walkę z deflacją.
Analitycy Fed uważają, że gdy inflacja jest przez dłuższy czas niska i istnieje ryzyko deflacji banki centralne powinny zareagować zdecydowaną obniżką stóp.
"Koszty zwlekania i czekania na wyraźniejsze sygnały powrotu recesji mogą być znacznie poważniejsze niż nazbyt agresywnej obniżki stóp" - uważa Robert McGee, analityk nowojorskiego oddziału UFJ Bank.
Inni analitycy argumentują, że redukując główną stopę procentową do 1,75 procent z 6,5 procent w ubiegłym roku, Fed dostarczył gospodarce wystarczający bodziec wzrostowy.
"Nie znam nikogo kto nie kupuje domu lub samochodu z powodu zbyt wysokich stóp" - powiedział Sohn z Wells Fargo. Jego zdaniem niższe stopy nic nie pomogą.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))