- Rosja po raz pierwszy otworzyła swój rynek dla Filipińczyków – powiedział Bernard Olalia, szef instytucji zajmującej się zatrudnianiem mieszkańców Filipin w innych krajach. – Rosja chce porozumienia międzyrządowego w tej sprawie, takiego jakie mamy z Chinami – dodał.
Rosja szuka wykwalifikowanych pracowników z branży budowlanej oraz sektora usług. Chiny chcą zatrudnić 2 tys. nauczycieli języka angielskiego z Filipin. Rozmowy o zatrudnieniu obywateli tego kraju prowadzą także rządy Czech i San Marino, ujawnił Olalia.
Przez ostatnie dekady Filipiny uzależniły się od pieniędzy, które do kraju przysyłają obywatele pracujący poza jego granicami. W ubiegłym roku było to 33 mld USD, wynika z wyliczeń Banku Światowego. To kwota odpowiadająca 10 proc. PKB Filipin. Transfery od Filipińczyków na saksach to drugie po eksporcie źródło dewiz kraju.