Jeśli Holandia zagłosuje na NIE w środowym referendum dotyczącym konstytucji UE, może to wywołać "falęodroczonych głosowań" w krajach, które jeszcze nie zdecydowały o losach traktatu - pisze w środę brytyjski dziennik "Financial Times".
Według brukselskich dyplomatów, na których powołuje się gazeta, krajem, w którym głosowanie nad traktatem konstytucyjnym może zostać odłożone na później wydaje się być m.in. Wielka Brytania. Brytyjski premier Tony Blair zdecydował, że referendum w jego kraju będzie niemożliwe, dopóki Francja nie zagłosuje na TAK w powtórzonym referendum. Drugie głosowanie we Francji - jak pisze "FT" - jest jednak nieprawdopodobne przed wyborami prezydenckimi w 2007 r.
- Jak można więc będzie zmobilizować siły dla TAK w Wielkiej Brytanii, jeśli traktat zostanie pogrzebany we Francji i Holandii? - Wątpi cytowany przez gazetę jeden z brytyjskich polityków. Tymczasem według wysokiego urzędnika w Brukseli, jeśli Wielka Brytania odroczy swoje głosowanie, inne kraje pójdą w jej ślady. Brytyjska decyzja może wpłynąć na odsunięcie głosowania w Czechach, Danii, Irlandii i Polsce - pisze gazeta.
"Financial Times" przypomina, że oprócz Wielkiej Brytanii sześć innych krajów wyraziło chęć ratyfikacji konstytucji w referendum, a przeciwnicy traktatu mogą przeważać właśnie w Czechach, Danii, Irlandii i Polsce. Groźba odroczenia głosowania w sprawie unijnej konstytucji będzie kluczowym tematem na szczycie UE 16-17 czerwca. Jednak niektóre kraje członkowskie, w tym Francja i Niemcy, nalegają, żeby proces ratyfikacji konstytucji UE trwał.
Jednakże po sondażach zapowiadających zwycięstwo NIE w Holandii i po przegranym referendum we Francji przyszłość traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej wydaje się wątpliwa - podsumowuje gazeta. Elwira Wielańczyk