Barbara Woźniak
WARSZAWA (Reuters) - Choroba szalonych krów BSE może tylko nieznacznie pogorszyć i tak słabe wyniki spółek mięsnych, natomiast może poprawić wyniki spółek drobiarskich, gdyż ludzie tym chętniej podają na stół drób zamiast mięsa czerwonego, uważają analitycy giełdowi.
Od czasu kryzysu rosyjskiego w 1998 roku firmy mięsne borykają się ze stratami z powodu malejącego popytu na mięso czerwone i wojny cenowej w kraju. Wybuchła ona po tym, jak spadek opłacalnego eksportu mięsa na Wschód zmusił producentów do ulokowania nadwyżek w kraju.
"Do tej pory mieliśmy do czynienia z dużą konkurencją na rynku, nietrafionymi inwestycjami lub kredytami, które powodują, że spółki mięsne muszą płacić wysokie odsetki, a teraz z powodu BSE mogą do tego dojść niższe przychody" - powiedziała Agnieszka Malec, analityk z COK Banku Handlowego.
Jednak analitycy zaznaczają, że wpływ BSE na wyniki mięsnych firm nie będzie duży, gdyż w ich przychodach sprzedaż wołowiny to najwyżej 15 proc.
"Najwięcej wołowiny sprzedaje Sokołów i to też jest tylko niecałe 15 proc. rocznej sprzedaży" - powiedziała Bogna Sikorska, analityk z CDM Pekao.
Sokołów zmniejsza zresztą udział mięsa wołowego w całości produkcji na korzyść wieprzowiny, dlatego też jego wyniki nie pogorszą się zbytnio.
"Na pewno Sokołów jest w stanie zejść do 9-10 procent z przychodami z wołowiny. Może będą mieli więcej kłopotów z segregowaniem i odstawianiem odpadów do utylizacji, ale koszty tego będą niewielkie. Sokołów i tak już wychodzi ze swoich problemów" - powiedziała Sikorska.
Zdaniem analityków spadający od kilku lat popyt na mięso wołowe będzie z powodu BSE spadał nadal, zaś obserwowany od paru lat wzrost spożycia mięsa drobiowego może nieznacznie przyspieszyć i wynieść około kilograma rocznie.
Analitycy szacują, że w 2004 spożycie drobiu może wynieść ok. 17 kg na osobę wobec ok. 14 kg w 2001. Spożycie mięsa wołowego spadło do około 7,0 kg w 2000 z 8,0 kg w 1997, zaś spożycie mięsa ogółem spadło do 60 kg z 63 kg.
Spółki mięsne starają się bronić przed wpływem BSE albo przez obniżanie udziału tego mięsa w sprzedaży, albo przez przechodzenie na sprzedaż drobiu.
"Firmy mogą zwiększać przerób mięsa wieprzowego i rezygnować z wołowego lub zwiększą produkcję wędlin i innych przetworów, w których ciężko dojść co jest z czego" - uważa Ewa Radkowska z ING BSK Asset Management.
Animex będzie zwiększał produkcję wyrobów drobiowych. W lutym kupił on udziały w kolejnej spółce drobiowej.
"To jest krok w kierunku rozwijania naszej strategii zwiększania udziału mięsa białego w sprzedaży. Produkcja wołowiny u nas zmalała, a sprzedaż drobiu wzrosła znacząco, ale czy to jest 30 czy 40 procent nie potrafię powiedzieć" - powiedział Paweł Skaliński, rzecznik Animeksu.
Rosnące zainteresowanie drobiem dzięki BSE przyczyni się do tego, że będą poprawiać się przychody ze sprzedaży firm drobiarskich takich jak Indykpol, Drosed czy Ekodrob w tym roku i w latach następnych.
Do poprawy przyczni się też zmiana modelu konsumpcji w kierunku mięsa białego, prowadzone restrukturyzacje i rosnące zainteresowanie naszym drobiem po liberalizacji handlu z UE od 1 stycznia 2001, uważają analitycy.
Sytuację producentów mięsa czerwonego może poprawić fakt, iż być może w tym roku zniesiony zostanie zakaz eksportu mięsa wieprzowego z Polski do UE, która zarzuca nam występowanie choroby pomoru świń. Może wzrosnąć też eksport wieprzowiny na Wschód.
"Jest szansa na przywrócenie prawa eksportu (do UE) wieprzowiny w maju lub czerwcu, bo w kwietniu przyjeżdża do nas unijna komisja, która ma stwierdzić, że jesteśmy krajem wolnym od pomoru świń" - sądzi Sikorska.
"Korzystne dla nas jest to, że zanotowano (na zachodzie) przypadki pryszczycy. Produkcja wieprzowiny jest u nas sporo większa (niż na zachodzie) i mamy większe doświadczenia na tym polu. Jak się rynki wschodnie przestraszą dotowanych zachodnich wyrobów i mięsa, to być może trochę więcej zaczną kupować od nas" - dodała.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))