Firmy spożywcze na ostrym zakręcie

Wiktor Szczepaniak
opublikowano: 2008-05-20 06:50

Aż 6,5 mld zł zarobiły na czysto firmy z branży spożywczej w 2007 r. To rekord, który trudno będzie powtórzyć w tym roku. Producenci spodziewają się pogorszenia wyników w 2008 r.

Z najnowszego, nieopublikowanego jeszcze, raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej na temat wyników branży spożywczej w 2007 r., do którego dotarł „PB”, wynika, że w ubiegłym roku wypracowała ona rekordowe zyski i przychody. Producentom żywności i napojów udało się zwiększyć sprzedaż do aż 140 mld zł, wobec 126 mld zł rok wcześniej, i to netto, licząc bez VAT oraz akcyzy. Do tego zysk netto przemysłu spożywczego w 2007 r. wzrósł o 27 proc., do 6,5 mld zł, a średnia rentowność netto wzrosła z 3,86 do 4,25 proc. Prof. Roman Urban, autor raportu, podkreśla, że dynamika wzrostu obrotów i zysków branży z 2007 r. jest obok dynamiki z 2004 r. (roku wejścia Polski do UE) jedną z najwyższych w ostatnich latach, przy czym ważnym jej motorem w obu przypadkach był wzrost cen.


Browary na szpicy
Oczywiście nie wszyscy w branży spożywczej zarabiają krocie (patrz wykres). Między sektorem piwowarskim, który jest najbardziej zyskowną gałęzią przemysłu spożywczego (rentowność netto 15,2 proc.), a najmniej rentownym sektorem drobiarskim (1,67 proc.) jest ogromna przepaść. Z raportu wynika jednak, że w 2007 r. prawie wszystkie sektory przemysłu spożywczego (poza cukrowniczym i owocowo-warzywnym) zanotowały poprawę rentowności netto.

„Poprawę wyników finansowych osiągnięto przy niewielkich zmianach zatrudnienia i nieznacznym wzroście wartości zadłużenia długoterminowego. Świadczy to m.in. o rosnącej wydajności pracy” — czytamy w raporcie.

Na tym jednak koniec dobrych wieści. Szefowie czołowych firm spożywczych w Polsce, pytani przez „PB”, czy spodziewają się dalszej poprawy wyników w 2008 r., zgodnie oceniają, że będzie z tym duży problem.

— W tym roku wyniki firm z naszej branży zdecydowanie się pogorszą. Obawiam się, że nawet połowy ubiegłorocznego zysku nie uda się osiągnąć. To skutek m.in. dużego spadku cen wyrobów mleczarskich na rynku światowym. Ponadto w rozwoju eksportu bardzo przeszkadza nam mocny złoty, a spożycie wyrobów mleczarskich w Polsce niestety rośnie wolno i dalej bardzo odbiega od poziomu z krajów zachodnich — mówi Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity.


Czarne scenariusze
Niestety, pesymistami są też szefowie firm z innych sektorów przemysłu spożywczego.

— To będzie ciężki rok dla branży mięsnej. Ceny żywca od kilku tygodni szybko idą w górę i wiadomo, że do końca roku obniżek nie będzie. Niestety, nie da się w ślad za tym szybko podnieść cen mięsa na półkach sklepów. Sytuacja musi się więc przełożyć wprost na wyniki firm mięsnych. Poza tym wzrost cen może wpłynąć na obniżenie popytu na wieprzowinę na rzecz drobiu czy ryb — martwi się Bogusław Miszczuk, prezes Sokołowa.

Drobiarze jednak wcale nie liczą na poprawę swojego losu.

— Ubiegły rok był udany dla branży. Teraz jest ciężko. Pasze są drogie, żywiec jest drogi, a złoty mocny. W rezultacie rentowność produkcji i sprzedaży mięsa drobiowego jest bardzo niska. Lepiej można zarobić na przetworach, dlatego teraz na nie stawiamy — mówi Piotr Kulikowski, prezes giełdowego Indykpolu.

Także branża cukiernicza wstrzymuje oddech.

— Jeśli ceny surowców rolnych się nie ustabilizują i nadal będą rosnąć, to rentowność naszej branży się pogorszy. Trudno bowiem wprowadzać kolejne podwyżki cen detalicznych produktów cukierniczych. Konsumentom trudno będzie je zaakceptować. Dużo będzie też zależało od kursu złotego. Przy obecnym kursie eksport jest mało opłacalny, więc eksporterzy starają się sprzedawać więcej towaru w Polsce, co niestety bardzo zaostrza konkurencję — twierdzi Marek Moczulski, prezes giełdowego Mieszka.