Od początku roku ponad 700 firm technologicznych, od gigantów jak IBM, Google czy Vodafone po małe spółki zwolniło ponad 200 tys. pracowników. Niektóre europejskie spółki zredukowały nawet 25 proc. załogi. Raport Talent Alpha, założonej w 2018 r. platformy, która łączy ok. 900 dostawców usług IT zatrudniających 50 tys. osób, z większymi klientami, wskazuje, że dla większości firm świadczących usługi w dziedzinie technologii zwolnienia to jednak ostateczność. Tylko 6 proc. firm uważa, że redukcje są receptą na ich problemy, wynika z badania przeprowadzonego wśród 60 firm (software house’ów, świadczących usługi IT, związanych z HR i innych) zatrudniających 400 tys. pracowników i działających głównie w Europie Środkowej i Wschodniej.

Sytuacja nie jest jednak dobra. 78 proc. firm martwi się recesją gospodarczą, prawie co piąta obawia się, że klienci opóźnią lub odwołają projekty. Połowa firm twierdzi, że urośnie, połowa, że biznes pozostanie bez zmian lub lekko się skurczy. 43 proc. nie widzi szans na nowe zlecenia i taki sam odsetek skarży się, że projekty zostały ścięte. Aż 41 proc. szacuje, że znalezienie nowego projektu dla specjalisty zajmie ponad miesiąc.
Z badania wynika, że firmy planują ucieczkę do przodu. Najczęściej myślą o inwestycjach w sprzedaż (62 proc.). Jeśli planują cięcia kosztów, to nie związane z pracownikami. Wyższe koszty zamierzają przerzucić na klientów (29 proc.). Rozwiązaniem jest też zamrożenie zatrudnienia i zlecanie większej ilości pracy podwykonawcom (17 proc.).
Specjaliści z branży technologicznej nie muszą się obawiać o pensje. 93 proc. firm dawało im w ostatnich latach podwyżki. Różnica między wynagrodzeniami w USA i Europie spadła z czterokrotności do zaledwie 15 proc. Ponad połowa respondentów twierdzi, że ich pracownicy proszą o podwyżkę co sześć miesięcy, a przeciętnie dostają o 11-20 proc. więcej.
Taki odsetek firm oferujących usługi technologiczne nie ma obecnie problemu ze znalezieniem pracowników...
... taki odczuwa tymczasowe problemy...
... a taki poważne.