Drastyczny wzrost opłaty za interpretację podatkową przeczy rządowym obietnicom poprawy sytuacji podatników — przekonuje biznes.
Od ponad trzech lat w Ministerstwie Finansów (MF) trwają prace nad projektem zupełnie nowej ordynacji podatkowej. Rozpoczęły się w czasie, gdy premierem była Ewa Kopacz i są finalizowane, gdy na czele rządu stoi Mateusz Morawiecki. Zarówno przedstawiciele tamtego rządu jak i obecnego zgodnie podkreślali, że nowa ordynacja podatkowa powstaje nie tylko po to, aby jasno określić obowiązki podatników, ale także by „grubą czcionką” zapisać ich prawa i zwiększyć ochronę w starciu z organami skarbowymi.

Intencje rozmijają się jednak z zapisami projektu. Przykładem jest zamiar podniesienia opłaty za wydanie interpretacji podatkowej z 40 zł do 2 tys. zł. Tak wysoka opłata ma należeć się skarbówce od każdej firmy (dużej, średniej, małej, mikro), gdy przedmiotem jej wniosku o interpretację będzie „skomplikowany stan faktyczny lub zdarzenie przyszłe”.
Resort finansów przyznaje, że projekt nie definiuje, czym jest skomplikowany stan faktyczny i zdarzenie przyszłe. „Podlegać to będzie ocenie w każdej indywidualnej sprawie” — czytamy w uzasadnieniu. Przedstawiciele największych organizacji przedsiębiorców nie zostawiają suchej nitki na tym pomyśle MF.
— Brak określenia i zdefiniowania przesłanek obciążenia przedsiębiorcy znacznie wyższą opłatą spowoduje, że będzie to się odbywało na podstawie dowolności i uznaniowości urzędniczej. To stoi w sprzeczności do deklaracji zwiększania w nowej ordynacji podatkowej ochrony podatników w relacjach z organami skarbowymi — mówi Łukasz Czucharski, ekspert Pracodawców RP.
Dodaje, że ten pomysł to przerzucanie odpowiedzialności za niejasny i zagmatwany system podatkowy na przedsiębiorców.
— To nie przedsiębiorcy są winni, że polski system podatkowy jest tak bardzo niejasny, że trzeba występować o interpretacje przepisów. Dlaczego więc to na nich przerzuca się koszty takiego stanu rzeczy? Przez tak drastyczny wzrost opłaty ucierpią przede wszystkim najmniejsze firmy, których nie będzie na nią stać, a którym nowa ordynacja miała pomagać. Duże sobie poradzą. Korporacje także. Odnoszę wrażenie, że MF chce w ten sposób odstraszyć firmy od składania wniosków o interpretacje podatkowe — mówi Łukasz Czucharski.
Tak samo uważa Michał Borowski, ekspert Business Centre Club.
— To uderza głównie w mikro i małe firmy, które miały być przecież bardziej chronione. Ten pomysł zabija de facto instytucję interpretacji podatkowych. Prawie zawsze kierownik organu wydającego interpretacje będzie mógł stwierdzić, że sprawa jest skomplikowana i zażądać opłaty w wysokości 2 tys. zł. Przecież firmy występują zawsze o interpretacje w skomplikowanych sprawach, a nie w prostych — mówi Michał Borowski.
Podobnie rzecz się ma w przypadku przesłanki „zdarzeń przyszłych”. Wnioski w dużej mierze dotyczą zdarzeń przyszłych. Pomysł MF krytykuje także Konfederacja Lewiatan.
„W praktyce opłata za wydanie interpretacji prawie zawsze wynosić będzie 2 tys. zł, a w przypadku kilku pytań i stanów faktycznych — wielokrotność tej kwoty” — czytamy w stanowisku Lewiatana.
Nowa ordynacja podatkowa ma obowiązywać od 2020 r.
26 tys. Tyle interpretacji wydano w 2017 r…
34 tys. …a tyle w 2016 r.
Podpis: Jarosław Królak