Fortum nie powiedział ostatniego słowa

Agnieszka Janas
opublikowano: 2009-11-10 00:00

Wrocław będzie miał

Do fińskiej grupy najlepiej pasuje Energa

Wrocław będzie miał

nową elektrociepłownię.

Finów interesuje też

prywatyzacja i inwestycje

wodne Energi.

Koncern energetyczny Fortum z Finlandii, jeden z większych graczy na skandynawskim rynku, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w Polsce. Firma, obecna w naszym kraju od kilkunastu lat, startowała już do dużych prywatyzacji w branży, ale bez spektakularnych efektów. Pojawiła się m.in. przy okazji ubiegłorocznej oferty publicznej grupy Enea. Była wówczas jednym z uczestników rozmów ze sprzedającym, czyli skarbem państwa. Ostatecznie jednak Fortum nie złożyło oferty i pakiet akcji Enei trafił do jedynego chętnego — szwedzkiego Vattenfalla.

— Nadal interesuje nas prywatyzacja polskich grup energetycznych. Przyglądamy się jej uważnie. Jednak naszym podstawowym biznesem jest lokalna produkcja energii elektrycznej w skojarzeniu z ciepłem — podkreśla Kalle Erkki Penttila, wiceprezes polskiego oddziału Fortum Power Heat.

Ponętna woda

Fortum, choć w porównaniu z ulokowanymi na polskim rynku europejskimi kolosami jest stosunkowo niewielki (pod względem przychodów porównywalny z Polską Grupą Energetyczną), może przypomnieć o sobie przy okazji planowanej na przyszły rok prywatyzacji gdańskiej Energi. To, co uchodzi za słabość operującej na północy kraju firmy — brak dużych konwencjonalnych mocy wytwórczych — dla Finów może okazać się atutem. W Skandynawii Fortum prawie nie produkuje energii w najpopularniejszych w Polsce elektrowniach kondensacyjnych. Interesuje go energetyka wodna i odnawialna, a szczególnie technologie wykorzystujące biomasę lub odpady.

— To prawda, że Energa lepiej niż inne grupy pasuje do naszej strategii. Jednak na jakiekolwiek deklaracje jest za wcześnie. Poczekajmy, aż skarb państwa rozpocznie tę prywatyzację — mówi Kalle Erkki Penttila.

Zainteresowanie Finów budzą plany dużej inwestycji ogłoszone niedawno przez Energę. Gdańska firma zapowiedziała, że do 2016 r. chce wybudować stopień wodny na Wiśle i drugą, obok Włocławka, elektrownię wodną. Inwestycja ma kosztować 2,5 mld zł.

— Wiemy o tym projekcie Energi i zastanawiamy się nad możliwościami współpracy — przyznaje Izabela Van den Bossche, członek zarządu Fortum Power Heat Polska.

Przedstawicielka koncernu dodaje, że gros mocy wytwórczych Fortum na rodzimym rynku stanowią elektrownie wodne.

— Naturalne jest więc, że tego rodzaju projekt leży w sferze naszych zainteresowań — mówi Izabela Van den Bossche.

Gorący Wrocław

Na razie Fortum koncentruje się w Polsce na inwestycjach w tzw. energetykę skojarzoną (równoczesną produkcję energii elektrycznej i ciepła). Kończy budowę elektrociepłowni w Częstochowie i przymierza się do kolejnego przedsięwzięcia.

— Mamy w planach budowę elektrociepłowni we Wrocławiu. Inwestycja będzie dwukrotnie większa niż w Częstochowie. Chcemy, żeby wrocławskie źródło miało 250 MWt i 150 MWe — zapowiada wiceprezes polskiego oddziału Fortum.

Przedsięwzięcie jest na razie na etapie analiz i nie można jeszcze podać terminu rozpoczęcia budowy. Plany fińskiego koncernu oznaczają jednak, że kontrolowana przez francuski EDF wrocławska Kogeneracja za kilka lat doczeka się konkurenta, który w dodatku odpowiada za dystrybucję ciepła w mieście.

— Wrocław rozwija się na tyle dynamicznie, że wystarczy miejsca dla nas i Kogeneracji — uważa Kalle Erkki Penttila.