Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć – powiedział kiedyś Alfred Hitchcock, mistrz filmów z dreszczykiem. Dreszczyku emocji nie brakuje zaś ostatnio klientom funduszy dłużnych Generali Investments TFI. Mimo że produkty takie powinny cechować się stosunkowo niewielką zmiennością, w 2021 r. aż pięć z nich (jeden prowadzony pod marką banków spółdzielczych z grupy SGB) przyniosło swoim klientom co najmniej 10 proc. strat. Okazuje się jednak, że była to tylko przygrywka do tego, co dzieje się w 2022 r.
W niespełna trzy miesiące o 36,6 proc. zostały przecenione jednostki funduszu, który już w ubiegłym roku stracił ponad 10 proc. Inny z tej grupy od początku 2022 r. jest do tyłu o 20,1 proc. Kolejne trzy straciły 9,7-12,9 proc.
Kiepsko idzie też funduszom, które w generalnie słabym dla funduszy dłużnych roku 2021 poradziły sobie względnie dobrze. Mający kilka miliardów złotych aktywów Generali Korona Dochodowy stracił wtedy 1,5 proc. Licząc od początku 2022 r. jest już do tyłu o 7,9 proc. Generali Aktywny Dochodowy do 1,4 proc. strat z ubiegłego roku dołożył już 6,8 proc.
Zapytaliśmy Generali Investments TFI co ma do przekazania klientom swoich funduszy dłużnych w związku z pogarszającymi się wynikami. Danuta Musiał, dyrektorka departamentu marketingu i komunikacji, odesłała nas do komunikatów na stronie internetowej TFI.
- Obecnie fundusze ponownie zaczęły generować pozytywne stopy zwrotu, choć w grupie funduszy dłużnych nadal w dziennych wycenach można obserwować negatywny wpływ wycen bieżących obligacji skarbowych – dodaje Danuta Musiał.
Rosji mało, a straty rosną
Nie jest tajemnicą, że produkty zbiorowego inwestowania w obligacje spod znaku czerwonego gryfa były zaangażowane w krajach byłego Związku Radzieckiego. W dniu ataku Rosji na Ukrainę jeden z nich został przeceniony o 11,7 proc, a inny o 8,4 proc. Wskazywaliśmy na to na przełomie lutego i marca 2022 r. Po naszych pytaniach Generali zamieściło na stronie internetowej komunikat z informacją o ekspozycji poszczególnych funduszy „na podmioty z bezpośrednim ryzykiem rosyjskim” według stanu na 25 lutego 2022 r., czyli drugi dzień wojny rosyjsko-ukraińskiej.
24 marca 2022 r., podczas 4. Forum Inwestycji Osobistych, zorganizowanego przez Analizy Online, Zbigniew Jakubowski, wiceprezes Generali Investments TFI, ujawnił, że po wybuchu wojny fundusze zdecydowały się na sprzedaż ryzykownych obligacji korporacyjnych, które miały w portfelu. W jednym przypadku TFI spisało ich wartość do zera, gdyż nie jest pewne, czy otrzyma płatność i w jakiej formie.
Zbigniew Jakubowski poinformował, że TFI nie wzięło pod uwagę nałożenia na Rosję sankcji związanych z systemem SWIFT i odcięcia Rosji od izb rozliczeniowych, obsługujących transakcje na rynkach finansowych.
Przecena jednostek funduszy dłużnych Generali, jaka nastąpiła od 25 lutego do 24 marca 2022 r., jest większa niż by to wynikało ze spisania do zera wszystkich aktywów z „bezpośrednim ryzykiem rosyjskim”. Niekiedy jest to różnica symboliczna, jak np. w funduszu, który od początku roku stracił 36,6 proc. W innych jednak te różnice są całkiem spore. Np. Generali Obligacje Aktywny był 25 lutego 3,8 proc. do tyłu licząc od początku 2022 r. TFI informowało, że jego ekspozycja na aktywa z „bezpośrednim ryzykiem rosyjskim” wynosiła tego dnia mniej niż 1,5 proc. Tymczasem w ciągu miesiąca liczona od początku roku strata funduszu wzrosła do 12,9 proc. Podobnie rzecz się ma z funduszem Generali Korona Obligacje. Również w nim aktywa z ekspozycją na Rosję miały wynosić mniej niż 1,5 proc. Miesiąc wystarczył zaś, by liczone od początku roku straty klientów funduszu wzrosły z 2,5 do 9,7 proc.

Generali twierdzi, że w komunikacie z 28 lutego nie wprowadziło klientów w błąd odnośnie rzeczywistego ryzyka dla funduszy dłużnych wynikającego z wojny rosyjsko-ukraińskiej.
- Spadek wartości jednostki danego funduszu po wybuchu wojny mógł być większy niż procentowy udział aktywów z ekspozycją na rynek rosyjski, nawet jeśli aktywa nie były spisywane do zera, a zbywane na rynku, więc generowały pewną wartość. Takie wydarzenie jak wybuch wojny destabilizuje cały rynek i ma wpływ bezpośredni lub pośredni na wiele klas aktywów – wyjaśnia Danuta Musiał.
Miało być tak jak w roku 2014
Według ostatnich dostępnych danych o pełnej strukturze inwestycji funduszy Generali znajdowały się w nich nie tylko obligacje rodem z Rosji, ale też Uzbekistanu czy Kazachstanu. Do tego ostatniego wojska rosyjskie wkroczyły, by pomóc w tłumieniu zamieszek niedługo przed tym, jak zaatakowały Ukrainę. Zapytaliśmy więc dlaczego fundusze Generali zawczasu nie pozbywały się lokat z byłego Związku Radzieckiego.
Danuta Musiał wskazuje, że 1 lutego 2022 r. TFI opublikowało na swojej stronie internetowej komunikat dla klientów, w którym ostrzegało, że „prawdopodobieństwo dalszej eskalacji i jakiejś formy rosyjskiej agresji na wschodniej Ukrainie jest relatywnie wysokie” a „wojna w każdej postaci będzie miała potężne implikacje dla Polski i dla całego rynku”. Z komunikatu i jej wyjaśnień wynika jednak, że TFI przyjęło założenie, że z punktu widzenia rynków finansowych sprawa rozejdzie się po kościach tak, jak w 2014 r., gdy Rosja zajęła Donbas i Krym.
Danuta Musiał podkreśla, że za wyjątkiem Generali Obligacje: Nowa Europa zaangażowanie obligacyjnych produktów spod znaku czerwonego gryfa w aktywa z ekspozycją na rynek rosyjski (emitenci rosyjscy lub emitenci z siedzibą w OECD powiązani ze spółkami rosyjskimi) nie było znaczące w okresie poprzedzającym konflikt Rosja–Ukraina.
- Udział w portfelach subfunduszy aktywów z ekspozycją na rynek rosyjski był związany z dywersyfikacją portfeli i ryzyka. Inwestycje były dokonywane przede wszystkim w emitentów posiadających ratingi inwestycyjne i z uwzględnieniem ich fundamentów finansowych, branż, w których działają (surowce, energia, nawozy). Pod uwagę wzięto także znaczeniu tych podmiotów dla światowej i regionalnej, w szczególności europejskiej, gospodarki – zaznacza Danuta Musiał.
To, co wymaga zmiany, to sposób prezentacji klientom informacji o geograficznej ekspozycji na poszczególne rynki.
W trakcie 4. Forum Inwestycji Osobistych Zbigniew Jakubowski przyznał, że to co wymaga zmiany, to sposób prezentacji klientom informacji o geograficznej ekspozycji na poszczególne rynki. Obligacje często są bowiem emitowane przez spółki-córki zarejestrowane w innych krajach niż rzeczywiści pożyczkodawcy. Może to wytwarzać wrażenie, że fundusz inwestuje w papiery dłużne podmiotów z Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, podczas gdy rzeczywistymi beneficjentami tej pożyczki są firmy z innych regionów świata.
- Trzeba będzie pokazywać rzeczywistego emitenta, a nie spółkę córkę, która ma ISIN [numer identyfikacyjny papierów wartościowych –red.] pochodzący z kraju Unii Europejskiej albo kraju stowarzyszonego z Unią Europejską – mówił Zbigniew Jakubowski.
Był też pytany czy TFI ma pomysł na odrobienie strat poniesionych przez fundusze dłużne.
- Jedyne co mogę powiedzieć, to że musimy wytężać pracę na rynkach niezwiązanych z konfliktem – odparł wiceprezes Generali Investments TFI.