Około 108 mld zł zgromadzili Polacy w funduszach dłużnych rozliczanych w złotych. Przez lata klientów przyciągały do nich stabilne stopy zwrotu, które - choć niewysokie - często i tak biły inflację. Pandemia COVID-19 znacząco zmieniła sytuację.
Jeszcze w 2020 r. wyniki funduszy zbierały premię z obniżek stóp procentowych przez banki centralne całego świata. W 2021 r. tego dopalacza jednak zabrakło, zaczęła zaś rosnąć inflacja. Znajduje to odzwierciedlenie w wynikach. Licząc od początku roku, na 172 fundusze dłużne otwarte, rozliczane w złotych, na plusie są 63. Nawet w tej grupie w większości przypadków dodatnia stopa zwrotu jest jednak symboliczna. Do 10 września 2021 r. tylko 29 funduszy wypracowało dla klientów zysk przekraczający 1 proc. Próg 2 proc. przekroczyło zaledwie 10 produktów. Pokonanie 3 proc. to w obecnych warunkach wynik nie lada. Udało się to czterem funduszom.
Obligacje high yield pomagają…
Licząc od początku 2021 r. najlepiej prezentuje się Pekao Obligacji Dolarowych Plus. Jego aktywa podchodzą pod 1,2 mld zł. Ci którzy powierzyli pieniądze Pekao TFI nie mogą zaś narzekać nie tylko dlatego, że jest to w tym roku najlepszy fundusz dłużny otwarty rozliczany w złotych (ma też mutację dolarową), ale również dlatego, że jako jedyny nadąża za inflacją. Od początku 2021 r. jest 5,97 proc. na plusie.
Pekao Obligacji Dolarowych Plus lokuje pieniądze klientów na międzynarodowym rynku długu. Nie ma w portfelu ani jednej obligacji. Kupuje ETF-y i zarabia odpowiednio dobierając alokację. Według ostatnich dostępnych danych miał w portfelu 8 ETF-ów, przy czym ten o największej wadze w portfelu był związany z obligacjami rynków wschodzących. Łącznie większą wagę miały jednak ETF-y na obligacje high yield, czyli korporacyjne poniżej ratingu inwestycyjnego, zwane niegdyś śmieciowymi.
- W tym roku w portfelu dominowała ekspozycja na amerykańskie obligacje korporacyjne o ratingu inwestycyjnym, globalne - w tym głównie amerykańskie - obligacje korporacyjne o ratingu spekulacyjnym oraz dolarowe obligacje z rynków wschodzących (głównie skarbowe). Historycznie w portfelu znajdowała się także ekspozycja na obligacje skarbowe z rynków rozwiniętych, ale w ostatnich kwartałach jej udział został istotnie ograniczony. Odpowiednia alokacja we wspomniane grupy obligacji w istotny sposób podwyższyła rentowność portfela, wpływając pozytywnie na wynik subfunduszu w tym roku, a dodatkowym wsparciem wyników jednostki uczestnictwa w złotym było osłabienie naszej waluty względem dolara, bo subfundusz w ramach realizowanej strategii nie zabezpiecza ryzyka walutowego – wyjaśnia Karol Ciuk, dyrektor zespołu zarządzania strategiami globalnymi w Pekao TFI.

Obligacje śmieciowe zagranicznych emitentów to clou działalności NN (L) Globalnego Długu Korporacyjnego. Jego aktywa to 440 mln zł, przy czym fundusz tak naprawdę nie inwestuje sam, ale wpłaty klientów przekazuje do zagranicznego funduszu NN Investment Partners, który kupuje obligacje – głównie spółek amerykańskich.
Licząc od początku 2021 r. ta kombinacja przyniosła polskim klientom 3,29 proc. zysku, co daje NN (L) Globalnemu Długu Korporacyjnego drugą pozycję w stawce 172 funduszy.
- Do wypracowania zysku w ostatnich miesiącach przyczyniła się korzystna sytuacja na rynku – spready, czyli nadwyżka rentowności obligacji high yield nad rentownością obligacji skarbowych, spadły do rekordowo niskich poziomów, co oznacza, że ceny wzrosły. Tej klasie aktywów sprzyjały: szybka odbudowa gospodarcza po lockdownach wywołanych COVID-19, monetarne i fiskalne programy wsparcia gospodarki, spadek rynkowych stóp procentowych i wzrost inflacji, które doprowadziły do tzw. „search for yield” czyli poszukiwania inwestycji dających jakąkolwiek realną rentowność – tłumaczy Jan Morbiato, menedżer ds. komunikacji inwestycyjnej w NN Investment Partners TFI.
Podkreśla jednak, że obecnie perspektywy notowań obligacji o wysokim oprocentowaniu są zdecydowanie mniej jednoznaczne.
- Z jednej strony ich rentowność, mimo głębokiego spadku, wciąż pozostaje wyraźnie wyższa niż w przypadku mniej ryzykownych obligacji. Jednak z drugiej strony rosnące prawdopodobieństwo ogłoszenia przez Fed „początku końca” QE stwarza presję na wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych i rozszerzenie spreadów, a więc spadek notowań high yieldów. Skoro mniej ryzykowne instrumenty będą wyżej oprocentowane, to inwestorzy będą żądać wyższej premii za ryzyko związane z obligacjami śmieciowymi. Dlatego nastawienie zarządzających NN Investment Partners w Hadze do tego typu papierów z Stanach Zjednocznych jest dziś neutralne. Ich zdaniem bardziej atrakcyjne są teraz ich odpowiedniki z Europy, gdzie polityka pieniężna prawdopodobnie zostanie zaostrzona później niż za oceanem – wyjaśnia Jan Morbiato.
…ale na skarbowych też można
Ci, którzy stronią od obligacji high yield mogą skierować się do funduszu Allianz Obligacji Inflacyjnych. Kupuje on wyłącznie obligacje skarbowe, z tym że polskie to mniej więcej jedna czwarta z 47 mln zł aktywów. Najwięcej ważą w portfelu obligacji amerykańskie, ale są też francuskie, włoskie i niemieckie. Co do zasady, fundusz inwestuje przy tym w obligacje indeksowane inflacją. Licząc od początku 2021 r. zarobił dla klientów 3,19 proc.
- Obligacje indeksowane inflacją najlepiej zachowują się w środowisku rosnących oczekiwań inflacyjnych. Sprzyjającym otoczeniem dla tego typu instrumentów są również spadające rentowności, choć obligacje te mogą wypracowywać zyski, gdy krzywa rentowności obligacji jest stabilna. W przypadku wzrostu rentowności rynkowych, obligacje inflacyjne co do zasady zachowują się lepiej od stałokuponowych obligacji skarbowych o takich samych okresach zapadalności, z uwagi na niższe ryzyko stopy procentowej mierzone wskaźnikiem duration – komentuje Kamil Artyszuk, zarządzający Allianz Obligacji Inflacyjnych.
Czwórkę rozliczanych w złotych funduszy dłużnych otwartych, które od początku 2021 r. zarobiły dla klientów 3 proc. lub więcej, uzupełnia Rockbridge Obligacji Korporacyjnych. Jego aktywa są mniej więcej takie, jak funduszu Allianza. O ile jednak nazwa produktu polskiej odnogi niemieckiej grupy ubezpieczeniowej sugeruje stosowaną strategię, o tyle w przypadku funduszu Rockbridge TFI może być nieco myląca.
Z półrocznego sprawozdania finansowego wynika, że ponad połowa aktywów funduszu została zainwestowana w obligacje skarbowe lub gwarantowane przez skarb państwa Polski, Rumunii, Węgier czy Macedonii. Zarządzający funduszem Krystian Jarmoła tłumaczy to statutem umożliwiającym poszukiwanie zysku na szeroko rozumianym rynku instrumentów o stałym dochodzie.
- Nie chcemy zamykać się na któryś z obszarów w momencie, gdy widzimy potencjał do osiągnięcia zysku, dlatego zdarza się, że portfel w swoim składzie posiada więcej obligacji skarbowych niż korporacyjnych – podkreśla Krystian Jarmoła.
W portfelu funduszu pojawiają się obligacyjne ETF-y. Typowy dług korporacyjny to według danych na koniec lipca około 30 proc. Obrazujące stan nieco wcześniejszy sprawozdanie finansowe wskazuje, że choć fundusz kupuje obligacje polskich spółek, to nie stroni od obligacji gigantów światowego biznesu – jak np. Arcellor Mittal, Renault, czy General Motors.
- W przypadku korporacyjnej części portfela przy doborze spółek duże znaczenie ma dla nas płynność danego papieru, a także stopień ryzyka spółki. Dlatego z naszymi inwestycjami kierujemy się na rynki zachodnie – zaznacza Krystian Jarmoła.
One-off w trzech ratach
Licząc od początku roku Rockbridge Obligacji Korporacyjnych zarobił dla klientów 3,03 proc. Zarządzający funduszem przyznaje przy tym, że za dobry tegoroczny wynik odpowiada zdarzenie jednorazowe związane „z jednym z emitentów na których fundusz posiada ekspozycje”. Widać to po notowaniach jednostek. W styczniu, maju i na początku września 2021 r. doszło do skokowego wzrostu ich wartości.
- Wspomniany „one-off” dotyczy tych trzech skoków wartości jednostki. Było to rozłożone w czasie ze względu na ryzyko emitenta – twierdzi Krystian Jarmoła.
O szczegółach nie chce mówić, ale wszystko wskazuje na to, że chodzi o papiery spółki Action.
W latach 2015-2020 Rockbridge Obligacji Korporacyjnych zarabiał dla klientów 0,90-3,66 proc. rocznie, nigdy nie kończąc roku na minusie. Pekao Obligacji Dolarowych Plus zdarzył się w tym czasie rok zakończony 13,19 proc. na minusie. Z drugiej strony fundusz był też dwukrotnie na ponad 10-procentowym plusie. To samo udało się NN (L) Globalnemu Długu Korporacyjnego, który dwa z sześciu ostatnich lat zakończył na minusie – 4,35 oraz 5,98 proc. Historia funduszu Allianza jest dość krótka i akurat zaledwie w 2020 r. był na minusie o 1,69 proc.
Zachowanie czwórki tegorocznych liderów w latach ubiegłych pokazuje więc, że z dotychczasowych wyników w 2021 r. nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków. W kolejnych miesiącach fundusze to mogą zachowywać się lepiej lub gorzej niż dotychczas.