Fundusze WI odbijają się Aliorowi czkawką

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2023-11-20 20:00

Bank zwiększył rezerwy na pozwy nabywców trefnych funduszy W Investments do 78 mln zł. Ruszył też proces grupowy na 103,9 mln zł i… stanął na kolejny prawie rok.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego Alior Bank, który dystrybuował toksyczne fundusze W Investment (WI), systematycznie zwiększa rezerwy na odszkodowania dla swych klientów nabywców certyfikatów?
  • ilu pokrzywdzonych klientów Aliora złożyło już indywidualne pozwy o odszkodowania w tej sprawie, i na jaką łączną kwotę?
  • po jakim czasie od wniesienia przez 320 nabywców funduszy WI pozwu grupowego przeciwko bankowi odbyła się pierwsza rozprawa sądowa, i jaki były jej przebieg?
  • i jaki wpływ na los tych wszystkich pozwów może mieć wyrok ws. kary nałożonej na Aliora przez KNF, który wkrótce powinien zapaść przed Naczelnym Sądem Aministracyjnym?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Afera czterech funduszy zamkniętych stworzonych przez Dom Maklerski W Investment (WI), z których około 1,5 tys. osób nie może wypłacić kilkuset milionów złotych, wybuchła ponad sześć lat temu. Od początku jednym z jej bohaterów jest Alior Bank, który sprzedał dwie trzecie wszystkich certyfikatów Inwestycji Rolnych, Lasów Polskich, Inwestycji Selektywnych oraz Vivante. Setki klientów chce, by to Alior odpowiedział za ich straty i nieprawidłowości przy dystrybucji funduszy. Pozew zbiorowy w tej sprawie wpłynął do sądu w marcu 2018 r. Minęło 5,5 roku i wreszcie odbyła się pierwsza rozprawa. Teraz już z górki? Niekoniecznie. Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na… październik 2024 r.

Końca nie widać

14 listopada 2023 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie przesłuchani zostali dwaj byli pracownicy Aliora i trzej poszkodowani klienci banku. Pierwsi zeznali m.in., że system premiowy zapewniał dużo wyższe wynagrodzenie za sprzedaż właśnie certyfikatów funduszy WI, a one same, choć były instrumentami wysokiego ryzyka, przedstawiane były jako alternatywa dla lokaty. Inwestorzy potwierdzili natomiast m.in., że choć sam Alior zakwalifikował ich jako „klientów rozważnych”, czyli nieakceptujących ryzyka, to i tak zaoferował im certyfikaty toksycznych funduszy.

Rozprawa zakończyła się wyznaczeniem kolejnej. I tu klientów banku, a także prawników z obsługującej ich kancelarii Andersen czekała niemiła niespodzianka. Ze względu na duże obłożenie IV Wydziału Cywilnego sąd wyznaczył kolejny termin na... 15 października 2024 r. A trzeba pamiętać, że 320 osób wnosi w pozwie jedynie o ustalenie odpowiedzialności Aliora za ich szkodę (łącznie 103,9 mln zł). Co oznacza, że w wyniku procesu mogą uzyskać tzw. wyrok wstępny i dopiero po jego uprawomocnieniu wystąpić z kolejnym pozwem o zapłatę, ustalenie szkody i jej naprawienie.

Tymczasem nawet ta pierwsza rozprawa mogła się nie odbyć. Alior chciał jej odroczenia m.in. ze względu na fakt, że wciąż nieprawomocne pozostaje postanowienie sądu z marca 2023 r. o ustaleniu składu grupy. Co więcej, na kilka dni przed rozprawą i ponad 5,5 roku po złożeniu pozwu bank złożył obszerne pismo z nowymi wnioskami dowodowymi. Zdaniem prawników z kancelarii Andersena krok ten miał na celu wymuszenie na sądzie odroczenia rozprawy i był kolejnym obstrukcyjnym działaniem Aliora w tej sprawie.

Rezerwy rosną i rosną

Równolegle z pozwem zbiorowym w sądach w całym kraju toczą się sprawy wytoczone Aliorowi przez jego pojedynczych klientów w normalnym trybie. Zapada w nich coraz więcej wyroków niekorzystnych dla banku, z których niewielka część jest już nawet prawomocna. Zmienia się ponadto linia orzecznicza.

Wcześniej sądy głównie ustalały odpowiedzialność Aliora, ale jedynie niejako na przyszłość. Argumentując, że o tym, ile wyniesie szkoda, zdecydują wyniki ślimaczącego się procesu likwidacji funduszy prowadzonej przez ich byłego depozytariusza, czyli Raiffeisen. Ostatnio jednak sądy coraz częściej uznają, że szkoda klienta równa zainwestowanej przez niego kwocie istnieje tu i teraz i powinna być przez Alior wyrównana. A jeśli w wyniku likwidacji funduszu klient odzyska jakąś część inwestycji, bank będzie mógł wystąpić do niego o jej zwrot.

Niekorzystne dla Aliora zmiany dobrze ilustrują informacje zawarte w kolejnych raportach okresowych. Przez kilka lat, aż do końca III kw. 2022 r., bank twierdził że „prawdopodobieństwo wypływu środków” z tytułu pozwów klientów, którym sprzedał certyfikaty funduszy WI, „jest szacowane na poziomie niższym niż 50 proc”, uzasadniając tym nietworzenie rezerw.

Pierwsza rezerwa, wysokości 19,6 mln zł, pojawiła się w raporcie rocznym Aliora za 2022 r., a po półroczu 2023 urosła do 42,7 mln zł. Wtedy też bank po raz pierwszy przyznał, że „w kalkulacji rezerwy uwzględnił również możliwy wzrost skali pozwów oraz większe prawdopodobieństwo uzyskania niekorzystnych wyroków”. Najwyraźniej jednak nie doszacował negatywnych tendencji, bo już na koniec III kw. 2023 r. wysokość rezerwy wzrosła aż do 78 mln zł.

Z kwartału na kwartał rośnie też liczba pozwów niezadowolonych klientów Aliora, wyposażonych w certyfikaty funduszy WI. Na koniec 2021 r. było ich 59, na koniec 2022 r. 102, a na koniec września 2023 r. 155. Co ciekawe — ich łączna suma (52,3 mln zł) jest przy tym niższa niż kwota rezerwy (78 mln zł). A trzeba pamiętać, że ta ostatnia nie obejmuje 103,9 mln zł z pozwu grupowego (dlatego, że jak napisaliśmy wyżej, nie jest to jeszcze pozew o zapłatę, lecz o ustalenie odpowiedzialności).

Czekając na wyrok

Na rozstrzygnięcie sporów Aliora z klientami pewien wpływ może wywrzeć jeszcze wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA), który wkrótce rozpatrzy skargę kasacyjną Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Warszawie z czerwca 2020 r., dotyczący kary nałożonej przez nadzór na bank.

Przypomnijmy: po przeprowadzonej kontroli KNF uznała, że Alior przy dystrybucji funduszy WI dopuścił się missellingu oraz wielokrotnie naruszył prawo i wewnętrzne procedury, i w sierpniu 2019 r. nałożyła na bank 10 mln zł kary. Decyzja została potem uchylona przez WSA w Warszawie, o czym jednak zdecydowało nie to, że sąd zakwestionował ustalenia KNF, ale względy formalne.