Capital Partners, Enterprise Investors, BBI Capital i MCI łapią okazje
Fundusze private equity uznały, że wyceny spółek publicznych są coraz atrakcyjniejsze. Dlatego w tym roku będą kupować spółki z GPW.
Dwa miesiące temu specjaliści ogłosili na naszych łamach, że spółki nie będą tak chętnie szły na giełdę i poszukają pieniędzy na rozwój w funduszach. Teraz szefowie funduszy private equity posuwają się o krok dalej i zapowiadają, że wyruszą na łowy na giełdę. Tam poszukają atrakcyjnych okazji inwestycyjnych. Sprzyjają temu niskie ceny i dobre wyniki spółek publicznych.
Drogo poza giełdą
Jednym z takich funduszy jest notowany na GPW Capital Partners.
— W tej chwili aktywnie pracujemy nad czterema poważnymi projektami akwizycyjnymi, wśród nich są spółki giełdowe — mówi Paweł Bala, prezes zarządu Capital Partners.
Dodaje, że giełda staje się coraz bardziej interesująca dla funduszy private equity. Rynek publiczny uaktualnił wyceny spółek. Natomiast na rynku prywatnym wiele firm nadal oczekuje wycen z czasów hossy.
— Korekta na giełdzie pociąga za sobą niższe wyceny na rynku prywatnym, ale ten proces trwa — mówi Paweł Bala.
Dlatego Capital Partners przymierza się do przejęć na giełdzie.
— Wierzę, że na takich transakcjach można w tej chwili dobrze zarobić, pod warunkiem że da się takie spółki zrestrukturyzować —mówi szef Capital Partners.
Dodaje, że fundusz jest zainteresowany nabywa-niem pakietów kontrolnych, a w ślad za tym przeprowadzaniem wezwań. Może też wystąpić konieczność — przynajmniej czasowego — wycofania takiej spółki z obrotu na giełdzie.
— Zależy nam na tym, by przejmować pełną odpowiedzialność za realizowane projekty — wyjaśnia Paweł Bala.
Wskaźniki i niezłe wyniki
Jacek Siwicki, prezes i członek rady dyrektorów Enterprise Investors, również uważa, że nadszedł czas zakupów.
— Na giełdzie można znaleźć dzisiaj wiele spółek o wskaźniku P/E wynoszącym około 13 (średnie P/E wynosi obecnie 13,6). Biorąc pod uwagę, że w ubiegłym roku wzrósł zysk netto większości spółek, można wytypować wiele takich, które będą dobrą inwestycją. Oczywiście w wypadku funduszu private equity warunkiem jest odpowiedni akcjonariat i udziałowcy skłonni sprzedać pakiet kontrolny — mówi Jacek Siwicki.
I dodaje:
— Bardzo aktywnie pracujemy nad przejęciami na giełdzie. Jednak z uwagi na publiczny charakter tych spółek nie mogę podać żadnych szczegółów — dodaje szef Enterprise Investors.
Kupią pod koniec roku
Opinię o atrakcyjności giełdowych wycen pod kątem przejęć podziela Tomasz Czechowicz, kierujący giełdowym MCI.
— Są spółki na GPW, których jakość, dynamika wzrostu i wycena czyni realizacje transakcji wykupu dla funduszy private equity atrakcyjną. Dlatego należy oczekiwać zapewne pierwszych po kilku latach poważniejszych transakcji PIPE i POP (transakcje związane z przejęciami spółek publicznych przez inwestorów prywatnych) oraz z udziałem funduszy private equity i venture capital na GPW — mówi Tomasz Czechowicz.
Czy MCI ma podobny plan działania do Capital Partners i Enterprise Investors?
— Przyglądamy się kilku spółkom. Są to średnie lub duże projekty z głównego rynku — dodaje Tomasz Czechowicz.
Dodaje jednak, że jeśli poziom wycen oraz stan realizacji prognoz utrzyma się w kolejnych kwartałach, to MCI będzie miał kilka (od jednego do trzech) takich projektów w zaawansowanej kolejce.
— Jedną taką transakcję możemy sfinalizować na przełomie 2008/2009 r. — zapowiada partner zarządzający MCI.
Wstrzemięźliwi
Zarządzający nie odwrócili się jednak od spółek niepublicznych.
— Teza, że firmy pozagiełdowe są drogie, bo ich właściciele mają zbyt wysokie oczekiwania co do wyceny, jest zbytnim uogólnieniem. Każdy przypadek jest indywidualny, to kwestia znalezienia spółki i negocjacji. Prawdą jest jednak, że na giełdzie znajduje się kilka ciekawych spółek do przejęcia i uważnie się przyglądamy takim okazjom — mówi Dawid Sukacz, prezes BBI Capital.
Kilka tygodni temu BBI Capital przejął pakiet kontrolny w NFI Magna-Polonia.
— Rolą funduszu jest zarabianie pieniędzy, nie wykluczamy więc żadnych możliwości — mówi z kolei Krzysztof Krawczyk z Innova Capital (fundusz jest udziałowcem giełdowego Mercora).
Fundusz nie prowadzi jednak w tej chwili aktywnych rozmów na temat przejęć spółek giełdowych.
— Owszem, zrobiło się taniej, jednak właściciele często nie są skłonni do sprzedaży po obecnych cenach — dodaje Krzysztof Krawczyk.
Uzupełnia, że spółkami, które nie mają statusu publicznych, łatwiej zarządzać.
— Fundusze chcą mieć zwykle duży wpływ na spółkę. W prywatnej można z reguły działać bardziej elastycznie — twierdzi prezes Innovy.
Okiem eksperta
Wiesław Rozłucki, były prezes GPW, obecnie członek rady nadzorczej MCI Management
Ceny akcji są już atrakcyjne
Gdyby warszawska giełda narzekała na brak chętnych do debiutu — jak niektóre inne parkiety w regionie — informację o zainteresowaniu funduszy już notowanymi spółkami można by uznać za negatywną. Ale takiego zagrożenia nie ma i zwrot funduszy w stronę podmiotów publicznych jest w tym momencie bardzo dobrym znakiem.
Wszyscy mieliśmy świadomość, że w ubiegłym roku giełdowe spółki były przeszacowane. Zastanawialiśmy się, jaka jest właściwie ich wartość godziwa i jak długo kursy będą spadać, a co za tym idzie — kiedy można zacząć zakupy. Właśnie zwrot funduszy typu private equity ku publicznym spółkom jest najlepszym wskaźnikiem świadczącym o tym, że ich ceny są już atrakcyjne.
Oczywiście nie można powiedzieć tego o wszystkich spółkach. Najważniejsze, że nie ma takiej sytuacji, jak jeszcze kilka miesięcy temu, kiedy niemal o wszystkich notowanych firmach można było powiedzieć, że są przeszacowane.