Future śni amerykański sen

DI
opublikowano: 2018-03-19 22:00
zaktualizowano: 2018-03-20 12:27

Konkurs „Siła przyciągania” — case study laureata.

Employer branding Najpierw ludzie, potem zyski — gliwicki potentat IT jasno formułuje swoje priorytety. I dobrze na tym wychodzi

NIGDY: Jeśli przez korporację rozumiemy anonimowość, biurokrację i kontrolę, absolutnie nie chcemy być tego typu organizacją — mówi Jarosław Czaja, prezes firmy Future Processing.
Fot. DAWID MARKYSZ/EDYTOR

Rekruter zwykle zapewnia kandydatów, że ubiegają się o pracę, która umożliwi im rozwój zawodowy oraz da poczucie sensu i wpływu. Co się potem okazuje? Często ludzie są traktowani nie jako kapitał, ale jako koszt. Wykonują zadania poniżej swoich możliwości. A szefowie, zamiast wyrabiać w pracownikach odpowiedzialność i dojrzałość, kontrolują ich na każdym kroku. Nie dość tego: zarząd obcina nakłady na rozwój talentów. Jeśli inwestuje, to głównie w bezpieczne rozwiązania. Mimo że coraz więcej badań wskazuje, że przewaga konkurencyjna firmy zależy od innowacji i samodzielnych kadr.

Tak jest. A jak być powinno? Kto chciałby się tego dowiedzieć, powinien pod koniec tego roku pojawić się na gali finałowej III edycji konkursu „Siła przyciągania” organizowanego przez „Puls Biznesu”, który honoruje przedsiębiorstwa zasługujące na miano przyjaznych pracodawców i tworzące nietypowe kampanie employer brandingowe. Wśród laureatów ostatniej odsłony konkursu znalazł się Future Processing z Gliwic, tworzący oprogramowanie komputerowe przede wszystkim dla służby zdrowia, finansów, budownictwa, przemysłu, organizacji pozarządowych i samorządów (rozwiązania Smart City). Firma zdobyła nagrodę główną w kategorii Najlepsza kampania employer branding.

Jak w Dolinie Krzemowej

Z niedoborem wykwalifikowanych fachowców zmaga się cała branża IT. Niektóre firmy poprzestają na narzekaniu. Tymczasem Future Processing wdraża na tyle zaskakujące pomysły rekrutacyjne, że nie sposób o nich nie słyszeć. Przykładem jest niedawna inicjatywa „Better Future”, adresowana do inżynierów o wąskich specjalizacjach, dzięki której spółka pozyskała 20 osób spośród ponad stu aplikantów. Wykorzystano materiały wideo, a dokładniej — krótkie, zabawne historie o wymarzonych projektach, które firma chce zrealizować z pomocą nowych pracowników. Kandydaci odpowiadali na pytanie: „co by było, gdyby…?”.

— Postawiliśmy na opowieść o tym, co mogłoby się zdarzyć na świecie, gdyby czegoś nie wynaleziono, lub co może się stać, jeśli dzięki technologii uda się wynaleźć coś nowego — tłumaczyła na ostatniej gali Patrycja Dobrowolska, menedżer ds. marketingu i budowania marki pracodawcy Future Processing. Kampania „Better Future”, wyróżniona w konkursie „Siła przyciągania”, jest jednym z wielu dowodów na to, że śląska firma wie, na czym polega employer branding. Wzorem software’owych gigantów z Doliny Krzemowej zapewnia personelowi nie tylko restaurację, SPA i siłownię, ale także przedszkole dla dzieci pracowników.

Kultura start-upu

Działająca od 18 lat spółka zatrudnia 750 informatyków i ma na koncie kilkaset wdrożeń. Wybudowała cztery biurowce o łącznej powierzchni ponad 5 tys. mkw. Organizuje konferencje programistyczne i funduje laboratoria śląskim uczelniom. I pomyśleć, że firma zaczynała więcej niż skromnie — od pokoiku założyciela i faktury na 200 zł.

— Mimo rozwoju staramy się zachować kulturę organizacyjną start-upu, nacechowaną życzliwością, otwartością i wzajemnym zaufaniem. Tworzymy zespół ludzi, którzy do swoich obowiązków podchodzą z pasją. Nad sztywne procedury przedkładamy inżynierską swobodę, partnerski styl zarządzania i skracanie dystansu — podkreśla Jarosław Czaja, założyciel, właściciel i prezes Future Processing. Przyznaje, że inwestycje w ludzi, badania i rozwój mogą uszczuplać zyski. Ale tego wymaga przyszłość.