Według ustaleń serwisów Gazeta.pl i “Rzeczpospolitej” Wojciech Dąbrowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) straci stanowisko. Do dymisji może dojść nawet w najbliższych godzinach, ale możliwe, że stanie się to w poniedziałek - na ten dzień zaplanowano posiedzenie rady nadzorczej.
Wanda Buk dementuje
Przyczyną odwołania Wojciecha Dąbrowskiego są - według mediów - nasilające się groźby związkowców z branży górniczej. Zażądali oni dymisji prezesa po ogłoszeniu w strategii spółki odejście od węgla do 2030 r., a od 2040 r. - od gazu.
Trzy dni temu PGE zapowiedziała, że już za siedem lat odejdzie od węgla, a potem w dziesięć lat osiągnie neutralność klimatyczną. Pokazała nowy plan obejmujący atom, magazyny i ekspresową transformację ciepłowni.
“Rz” podała, że nowym prezesem PGE ma zostać Wanda Buk, obecnie wiceprezes koncernu. Według gazety jest postrzegana jako “człowiek Morawieckiego”.
- Dementuję – tak odpowiedziała Wanda Buk na prośbę “PB” o komentarz.
Wanda Buk, podobnie jak członkowie rady nadzorczej, pojawiła się na wtorkowej konferencji, na której szef PGE prezentował strategię.
Argument czysto polityczny
Z naszych rozmów wynika, że presja na odwołanie Wojciecha Dąbrowskiego ma związek z długotrwałym konfliktem pomiędzy premierem Mateuszem Morawieckim i Jackiem Sasinem, ministrem aktywów państwowych, który jest politycznym promotorem prezesa PGE. Politycy rywalizują o wpływ na poszczególne spółki skarbu państwa.
W odniesieniu do PGE dochodziło już m.in. do tarć o poziom cen prądu, które – zdaniem obozu premiera - mogą zaważyć na wyniku wyborów. Teraz osią krytyki jest aktualizacja strategii PGE, która miałaby odebrać obozowi rządzącemu głosy na Śląsku. To argument czysto polityczny, ponieważ zazielenienia strategii największej polskiej firmy energetycznej wynika głównie z tego, że w sierpniu uzgodniła przekazanie aktywów węglowych Skarbowi Państwa (czyli państwowej agencji NABE). Strategia państwa w odniesieniu do węgla nie uległa zaś zmianie i zakłada odejście od tego surowca dopiero w 2050 r.
Skomplikowany proces wydzielania aktywów był przygotowywany od 2020 r. i śląskie związki zawodowe były w niego zaangażowane.
Sprawa dla Jarosława Kaczyńskiego
- To pretekst, wykreowany problem, wykorzystujący moment kampanii wyborczej i tworzenia list – słyszymy od osób zbliżonych do PGE.
Nasi rozmówcy podkreślają też, że głównym celem zaktualizowanej strategii jest przecież wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego państwa w obliczu wojny w Ukrainie.
Informacja o planowanym odwołaniu szefa PGE była ponoć dla zarządu i załogi szokiem. Jednocześnie nikt się nie spodziewa, że Wojciech Dąbrowski sam poda się do dymisji. Raczej odda się do dyspozycji rady nadzorczej, która ma się zebrać w poniedziałek.
W polskich realiach politycznych ostateczny głos w podobnych sprawach należy do Jarosława Kaczyńskiego, szefa PiS.
„Cała sprawa wydaje nam się nieporozumieniem” – tak w pisemnym komentarzu dla klientów ocenił to Paweł Puchalski, analityk banku Santander.
Argumentuje, że przecież PGE ogłosiła plany rezygnacji z węgla do 2030 r. przy założeniu, że jej aktywa wytwórcze opalane węglem zostaną wydzielone do państwowej NABE, zgodnie z planami rządu. Firma nie sugerowała przyspieszonej rezygnacji z węgla w całym kraju, ponieważ tę aktywność miało prowadzić dalej państwo.
„Postrzegamy prezesa PGE jako osobę bardzo rozsądną i wpływową. Ma dobre rozeznanie w perspektywach polskiego segmentu energetyki. Zauważmy, że to on jako pierwszy zasugerował wydzielenie konwencjonalnych elektrowni węglowych ze spółek notowanych na GPW” – podkreślił Paweł Puchalski.
Jego zdaniem zaktualizowana strategia PGE jest bardzo rozsądna. Hipotetyczna zmiana prezesa stawia ją jednak pod znakiem zapytania i budzi niepokój.
„Podkreśliłaby zależność polskich spółek notowanych na GPW od decyzji partii, co stanowiłoby wyraźny i silny czynnik ryzyka, pogarszający ich oceny w ramach kryteriów ESG” – uważa analityk Santandera.
Wydzielał węgiel, wracał do atomu
Wojciech Dąbrowski z energetyką i ciepłownictwem związany jest od 12 lat. Prezesem PGE został w lutym 2020 r., a wcześniej, od listopada 2017 r., był prezesem spółki zależnej - PGE Energia Ciepła. Przedtem, od stycznia 2016 r., zarządzał PGNiG Termiką, a w latach 2011-2016 pełnił funkcję wiceprezesa Zakładu Energetyki Cieplnej w Wołominie. Ma też doświadczenie polityczne – z rekomendacji PiS zajmował stanowiska w samorządzie.
W PGE uruchomił przede wszystkim przygotowania do potężnej operacji wydzielenie aktywów węglowych, która obejmuje nie tylko PGE, ale też Tauron, Eneę i Energę. Poza tym zdecydował o powrocie PGE do projektu dużego atomu, pod jego rządami firma pozyskała też nowe lokalizacje wiatrowe na Bałtyku.