Giełda jest też szansą dla mniejszych spółek

Monika Niewinowska
opublikowano: 2001-12-31 00:00

W historii GPW nie brakuje przykładów małych firm, które dzięki upublicznieniu odniosły rynkowy sukces. I choć w okresie dekoniunktury jest to trudniejsze, wejście na parkiet nadal może być drogą do sukcesu. Trzeba je tylko starannie przygotować.

„Puls Biznesu”: Czy uważa Pan, że GPW jest miejscem, gdzie obok dużych firm mogą się odnaleźć również małe i średnie?

Łukasz Jagiełło: Na pewnym etapie rozwoju w większości firm pojawia się potrzeba uzyskania kapitału ze źródeł zewnętrznych. Jedną z dróg jest wówczas Giełda Papierów Wartościowych. Oprócz dużych na giełdzie notowane są także spółki relatywnie mniejsze. To dla nich szansa na rozwój. Dobrym przykładem korzyści, jakie prywatnej firmie przynosi rynek kapitałowy, jest Optimus. Spółka ta z firmy rodzinnej, zajmującej się składaniem komputerów, wyrosła na duży holding medialno- -informatyczny. W jej rozwoju znaczącym momentem było pozyskanie kapitału w drodze publicznej oferty i wejście na warszawską giełdę.

Optimus pojawił się na giełdzie w 1994 r. Czy uważa Pan, że taka firma mogłaby odnieść podobny sukces również dzisiaj?

Dzisiaj jest trudniej, ale giełda nadal jest dobrą drogą. Sukces na GPW zależy przede wszystkim od jakości firmy i jej perspektyw rozwoju. Inwestorzy kupują przyszłość — potencjał rozwoju spółki.

Czy to znaczy, że największe szanse na zainteresowanie mają przedsiębiorstwa oferujące najnowocześniejsze produkty i usługi, na przykład informatyczne?

Można rzeczywiście mówić o modach panujących wśród inwestorów. Jeszcze dwa lata temu największym powodzeniem cieszyły się spółki związane z Internetem. Dziś widać, że nie zawsze dobrze jest podejmować decyzje inwestycyjne zgodnie z modą. Na sukces giełdowy największy wpływ ma jakość, a nie branża, w jakiej działa przedsiębiorstwo. Dużo zależy od biura maklerskiego, którego zadaniem jest uplasowanie emisji akcji.

Małe i średnie firmy obawiają się, że po wejściu na GPW nie zostaną zauważone przez potencjalnych inwestorów.

Publiczna oferta powinna być poprzedzona przemyślaną kampanią marketingową. Zarząd spółki musi dotrzeć do inwestorów i przekonać ich, że firma ma realny potencjał rozwoju i zdolność do generowania zysków. Wejście na giełdę też niesie ze sobą istotny efekt marketingowy. Publikowany jest prospekt emisyjny, w biurach maklerskich mają miejsce liczne prezentacje, pisze o tym prasa. Istnieje jednak wiele innych czynności, które powinny poprzedzać emisję akcji. Spółka powinna bardzo dokładnie planować moment emisji, analizując sytuację na rynku. Tu bardzo ważną rolę odgrywa biuro maklerskie pełniące funkcję oferującego akcje w publicznym obrocie. Odpowiada ono za wybór struktury oferty, wycenę walorów i dotarcie do inwestorów. Nawet w okresie dekoniunktury możliwe jest uplasowanie emisji. Oczywiście, w takim przypadku cena emisyjna akcji będzie niższa niż w okresie hossy — inwestorzy oczekują wyższego dyskonta za ryzyko w okresie niekorzystnej sytuacji makroekonomicznej.

Ma Pan kontakt z przedsiębiorcami, m.in. realizując szkolenia. Jaki jest stan wiedzy na temat giełdy?

Polscy przedsiębiorcy mają coraz szerszą wiedzę o giełdzie, a także o innych formach pozyskiwania kapitału. Potrafią je porównywać, analizować i podejmować najkorzystniejsze decyzje. Podczas szkoleń padają bardzo konkretne pytania, świadczące o dużej wiedzy. Sądzę, iż zaowocuje ona w przyszłości debiutami giełdowymi. W obecnej sytuacji makroekonomicznej wszelkie decyzje o charakterze strategicznym podejmowane są z zachowaniem szczególnej ostrożności.