Kupno CEDC przez grupę Maspex, przejęcie UPC przez Playa, zakupy infrastruktury telekomunikacyjnej przez hiszpański Cellnex, czeskie akwizycje Allegro – w ubiegłym roku w fuzjach i przejęciach na polskim rynku działo się bardzo dużo, a w cieniu spektakularnych, wielomiliardowych transakcji podpisywano dziesiątki mniejszych umów.
Serwis Mergermarket w najnowszym rankingu doradców transakcyjnych wylicza, że w 2020 r. w Polsce po raz kolejny pod względem liczby obsłużonych transakcji numerem 1 było PwC, które doradzało przy 15 procesach o łącznej wartości niemal 10 mld zł. Taki sam wynik (choć przy mniejszej wartości obsłużonych umów) osiągnęli doradcy Deloitte’a. Pod względem wartości transakcji niekwestionowanym liderem był JP Morgan, który doradzał tylko przy czterech procesach, ale za to o wartości około 27 mld zł.
– W ubiegłym roku było bardzo dużo transakcji. To częściowo efekt pandemicznego przesunięcia finalizacji umów inwestycyjnych, ale w dużej mierze również wysokich zasobów gotówki do wydania po stronie funduszy, które zaczęły bardziej agresywnie podchodzić do negocjacji, szybciej podejmować decyzje i akceptować wyższe wyceny, zwłaszcza w przypadku branż odpornych na pandemię, takich jak technologie, czyli m.in. płatności, spółki software’owe i e-commerce czy infrastruktura. W tym roku aż tak wysokiej aktywności transakcyjnej się nie spodziewam, lecz w kilku branżach ruch z pewnością będzie duży – mówi Adam Demusiak, partner zarządzający działem fuzji i przejęć w PwC.
Gorące branże
W jakich branżach dziać się może najwięcej?
– Wciąż widzimy duże zainteresowanie inwestorów aktywami infrastrukturalnymi, zwłaszcza energią odnawialną, w tym aktywami fotowoltaicznymi. Spodziewam się też kontynuacji procesów konsolidacyjnych w telekomunikacji – ubiegłoroczne duże przejęcia w tej branży powinny wymusić reakcję takich firm, jak T-Mobile czy Vectra. Dodatkowo obstawiałbym kilka znaczących transakcji i konsolidacji w sektorze logistyki i transportu. Mało działo się w ostatnich dwóch latach w stacjonarnym handlu detalicznym, w którym transakcje powinny ruszyć wraz ze zmniejszeniem zagrożenia pandemicznego – wylicza Adam Demusiak.
Zdaniem Michała Krucana, dyrektora w firmie doradczej Azimutus, aktywności transakcyjnej sprzyjać będzie nadpłynność na rynkach i to, że za jej sprawą fundusze są skłonne płacić za spółki stosunkowo dużo. Korzystają na tym m.in. start-upy technologiczne.
– Kryptowaluty, NFT czy rozwiązania z obszaru Web3 z etapu bycia ciekawostkami technologicznymi stały się wyznacznikami globalnych trendów. Przykładem jest ostatnia runda finansowania Ramp na 220 mln zł, która jest największą rundą A w Polsce, zostawiając w tyle tak znane marki, jak m.in. DocPlanner i Booksy, które co prawda w ostatnich rundach zebrały więcej, ale na początkowym etapie kilka lat temu zbierały istotnie niższe kwoty. Oznacza to również, że polskie spółki technologiczne znalazły się na radarach międzynarodowych funduszy PE i VC. Ten trend powinien się utrzymać – mówi Michał Krucan.
Aktywność transakcyjna skorelowana będzie głównie z podażą projektów i kwestią rozbieżności sprzedających oraz kupujących w relacji do wyceny. Na rynku będzie zderzenie kilku trendów, wpływających w różny sposób na obie te kwestie. Cały czas powinna być silna podaż projektów wzrostowych, szczególnie z branż beneficjentów obecnej sytuacji, choć widać już większą ostrożność kupujących w podejściu do wycen. Można oczekiwać dużej liczby projektów konsolidacyjnych realizowanych przez liderów poszczególnych branż. Będzie to powiązane z pogarszaniem się sytuacji i perspektyw mniejszych podmiotów, mających często duże problemy z przełożeniem wzrostu kosztów na wzrost cen.
W obszarze wykupów podaż transakcji zawsze malała przy tak dużym rozchwianiu rynku, gdyż bieżące problemy operacyjne plus sytuacja covidowa są mocno absorbujące i część firm nie jest w stanie po prostu prowadzić procesów sprzedażowych lub ma problemy z przedstawieniem wiarygodnych projekcji, co zawsze wydłuża negocjacje. Z drugiej strony pojawiają się projekty restrukturyzacyjne i rośnie grupa przedsiębiorców zmęczonych prowadzeniem biznesu i brakiem stabilności, liczbą nowych przepisów, regulacji, zmian podatkowych.
E-handlowa konsolidacja
Sporo powinno się dziać też w nieruchomościach, zwłaszcza w magazynach, których przybywa ze względu na rosnące potrzeby firm e-handlowych. To z kolei – zdaniem Michała Krucana – może sprzyjać wycenom całego łańcuszka powiązanych firm, choćby zajmujących się liniami energetycznymi czy produkcją rur.
– W związku z rozwojem e-commerce niezwykle szybko rosnącym segmentem nieruchomości są magazyny – Polska jest liderem, jeżeli chodzi o przyrost powierzchni magazynowej, inwestorzy przyglądają się zarówno deweloperom, jak i generalnym wykonawcom i samym nieruchomościom – mówi ekspert Azimutusa.
E-commerce po bardzo dynamicznym wzroście w pierwszym etapie pandemii w ostatnich miesiącach złapał zadyszkę, co przełożyło się na spadek kursów branżowych liderów.
– Duzi gracze, np. Allegro czy InPost, szukają szans wzrostu w przejęciach zarówno w integracji pionowej, jak i poziomej. Średni gracze – od większych, np. Oponeo, do mniejszych, takich jak Łazienka Plus czy Militaria.pl – też być może będą musieli zmierzyć się z potencjalną konsolidacją rynku i mogą być atrakcyjnym celem akwizycyjnym. Potencjalnym konsolidatorem mogą być również fundusze, przykładem są ostatnie akwizycje Enterprise Investors sklepów 8a.pl i Focus Garden – mówi Michał Krucan.
Funduszowe wyjścia
Tymczasem ekspert PwC spodziewa się w tym roku również sporej liczby tzw. transakcji sukcesyjnych.
– To nie jest nowy trend – właściciele firm założonych w czasie transformacji ustrojowej rozglądają się za kupcami, jeśli nie mają sukcesorów. Pandemia to przyspieszyła, bo wprowadziła element niepewności biznesowej i uświadomiła, jak kruche może być zdrowie, co w niektórych przypadkach zachęciło prywatnych właścicieli do rozważenia zamienienia biznesu na gotówkę i przejścia na emeryturę – mówi Adam Demusiak.

Liczbie transakcji sprzyjać będzie też to, że w portfelach funduszy private equity jest sporo spółek, w przypadku których kończy się horyzont inwestycyjny.
– Celów dla potencjalnych inwestorów branżowych i finansowych nie powinno więc brakować. Spodziewam się prowadzenia procesów w popularnym ostatnio tzw. dual tracku, czyli jednoczesnego szykowania się do debiutu giełdowego i rozmawiania z inwestorami branżowymi i finansowymi, ale ostatecznie w 2022 r. mniej będzie IPO, a więcej transakcji na rynku prywatnym – mówi Adam Demusiak.
Jakich potencjalnych wyjść funduszy ze spółek portfelowych można się spodziewać? Sporo powinno dziać się m.in. w branży spożywczej.
– Branża spożywcza pozostaje istotną częścią polskiej gospodarki i tradycyjnie była jedną z najbardziej aktywnych pod kątem fuzji i przejęć. Tempo transakcji na pewno będą nakręcać przewidywane wyjścia funduszy ze swoich spółek portfelowych – Bridgepointa z Dr Gerarda (produkcja ciastek), Abrisa z Graala (konserwy rybne), ACP z Profi (pasztety i dania gotowe) czy MEP z Horteksu (soki i mrożonki). Niedawno Innova wyszła również z inwestycji w Bakalland – wylicza Michał Krucan.
Polityczne konsekwencje
Po kontrowersjach związanych z próbą wprowadzenia tzw. lex TVN zaczęły pojawiać się głosy, że inwestorzy zagraniczni mogą zacząć podchodzić ostrożniej do lokowania kapitału w Polsce.
– Nie sądzę, by czynniki polityczne miały kluczowe znaczenie dla inwestorów zagranicznych na szerokim rynku, co najwyżej będą służyć jako usprawiedliwienie dla tych sprzedających, którym nie uda się zamknąć transakcji – mówi Adam Demusiak.
Według eksperta PwC z punktu widzenia inwestorów zagranicznych bardziej istotne mogą być czynniki stricte ekonomiczne: chodzi na przykład o relatywnie duże wahania kursów walutowych, zwłaszcza złotego do dolara.
– Już w ubiegłym roku niektóre transakcje się z tego powodu wydłużały, bo inwestorzy zagraniczni nie lubią, gdy kurs jest mocno zmienny. Tak samo wprowadzane zmiany regulacji podatkowych, m.in. Nowy Ład, wymagały od potencjalnych kupujących dodatkowego czasu i analiz. Inwestorzy finansowi – nie tylko fundusze, bo również biura rodzinne (family offices) w szczególności z rynków niemieckojęzycznych i Skandynawii – są coraz mocniej zainteresowani regionem CEE, a naturalną bramą do wejścia na ten rynek jest dla nich Polska, zdecydowanie największy rynek CEE z najwyższą liczbą atrakcyjnych celów inwestycyjnych – podsumowuje Adam Demusiak.
Jestem przekonany, że liczba transakcji w 2022 r. będzie większa niż w poprzednim. Widzimy dobrą perspektywę dla ciekawych projektów na rynku i spodziewamy się ich najwięcej w obszarze technologii, usług finansowych i ochrony zdrowia. Wiele biznesów istotnie urosło w wyniku pandemii koronawirusa. Jeśli utrzymają tempo rozwoju i kondycję finansową, mogą pojawić się jako przedmiot potencjalnych transakcji. COVID-19 jest już z nami prawie dwa lata i wygląda, że zostanie na dłużej. Myślę, że w transakcjach już się nauczyliśmy, jak patrzeć na biznes „znormalizowany o covid” oraz jak kupować i sprzedawać biznesy zdalnie.
COVID-19 pokazał, że nic nie jest wieczne i dlatego przedsiębiorcy są bardziej skłonni do rozmowy, by zmniejszyć ryzyko biznesowe. Rosnąca inflacja i wzrost kosztów może z jednej strony wpłynąć na gorsze wyniki firm i wstrzymać proces sprzedaży, ale niektóre firmy będą zmuszone pozyskać kapitał, aby zmienić strukturę bilansu – obniżyć zadłużenie z uwagi na rosnące stopy procentowe. Jednocześnie mogą powstać okazje inwestycyjne, w których słabość konkurencji może być przewagą silniejszego gracza. Rosnące stopy procentowe powodują, że inwestycje w nowe zdolności produkcyjne stają się droższe i mogą wymagać większego udziału kapitału własnego – a to może wymusić na firmach konieczność pozyskania partnera finansowego.
Dodatkowo podaż pieniądza ze strony banków centralnych może zostać ograniczona, a to z kolei znajdzie odzwierciedlenie w niższych wycenach, przez co oczekiwania cenowe mogą zbliżyć się do cen, które inwestorzy są skłonni zapłacić. Przełoży się to moim zdaniem na większą liczbę transakcji. Liczbie transakcji będzie sprzyjać też rosnący trend outsourcingu, tzn. mniej offshoringu (przenoszenia działalności np. do Azji), a więcej nearshoringu (bliżej rynków docelowych, np. Europa Środkowa). Widzimy tendencję większego zapotrzebowania na regionalną produkcję i pozyskanie kapitału.
Co może wpływać negatywnie na liczbę fuzji i przejęć? Możemy spodziewać się większej ostrożności banków w lewarowaniu transakcji, a sytuacja geopolityczna może nie sprzyjać pozyskiwaniu inwestorów strategicznych – kupujących, co z kolei jest szansą dla lokalnego kapitału. Dostępność doradców może być pewnym ograniczeniem – chociaż nie występowały dotychczas problemy w tym zakresie, ale warto rezerwować ich z większym wyprzedzeniem.