100 mln zł przychodów i zostanie partnerem pierwszego wyboru dla e-sklepów myślących o zagranicznej ekspansji – to plan Packety na pierwsze lata podboju Polski.
E-commerce w Europie kwitnie, a firmy szukają kolejnych perspektyw rozwoju. W branży mówi się o potencjalnym przejęciu przez Allegro czeskiego detalisty online, Mall Group, ale nasi południowi sąsiedzi – a konkretnie Packeta – też ostrzą sobie zęby na nasz rynek.
Szybki wzrost biznesu Packety
Firma pomaga e-sklepom – merytorycznie i logistycznie – wchodzić na zagraniczne rynki. W 2020 r. obsłużyła ok. 40,5 mln paczek, osiągając przeszło 98 mln EUR przychodów (ok. 0,45 mld zł), a w tym roku spodziewa się 70 mln przesyłek i proporcjonalnego wzrostu sprzedaży (co dałoby ok. 170 mln EUR). Cegiełkę do wyniku dołoży biznes w Polsce.
– Na ten rok zaplanowaliśmy zbudowanie struktur sprzedaży, marketingu, obsługi klienta itd., a mimo to szacujemy ok. 20 mln zł przychodów. Patrząc na tempo pozyskiwania kontrahentów i prognozowane przez nich wolumeny przesyłek, jestem spokojna o wypracowanie ok. 100 mln zł przychodów już w 2024 r. – komentuje Justyna Andreas, dyrektor zarządzająca Packeta Poland.

Podkreśla, że w grupie mówi się o polskim oddziale jako o gigancie, który właśnie się przebudził.
– To dobrze obrazuje nasz potencjał. Już jesteśmy rentowni, a w 2024 r. chcemy wypracować ponad 5 mln zł zysku netto. Rok wcześniej chcemy stać się już partnerem pierwszego wyboru dla e-sklepów myślących o zagranicznej ekspansji – komentuje Justyna Andreas, dyrektor zarządzająca Packeta Poland.
Strategia innowacyjnej spółki
Packeta ma ponad 8 tys. własnych punktów odbioru, 92 tys. punktów partnerskich i przeszło 30 tys. klientów. Do końca roku zwiększy zatrudnienie do ok. 2 tys. osób (ponad 1,5 tys. w 2020 r.) i otworzy jeszcze 10 magazynów (ma ich 42 o powierzchni ponad 100 tys. m kw.). Działa w ośmiu krajach, m.in. w Rumunii i Słowacji. Określa się jako firma technologiczna, nie kurierska.
– Dzięki integracji z naszą platformą klienci zyskują dostęp do ponad 70 firm kurierskich dostarczających przesyłki na 34 rynkach, w tym USA, na trzech kontynentach. W przyszłym roku chcemy rozwinąć działalność na Bliskim Wschodzie – tłumaczy Justyna Andreas.
Spółkę, w której 20 proc. udziałów kupiła w 2018 r. e-drogeria Notino, założyła w 2010 r. Simona Kijonková – obecna prezes – pod nazwą Zásilkovna. W kolejnych krajach ją tłumaczyła – stąd polska Przesyłkownia – ale w tym roku ruszyło ujednolicenie pod szyldem Packeta. Tylko na rodzimym rynku nazwa pozostanie.
– Zaczynaliśmy w Czechach od punktów odbioru, a od 2019 r. stawiamy własne automaty paczkowe. Ten sam model wprowadzamy na pozostałych rynkach. Ponadto w tym roku w Czechach i Słowacji rozwinęliśmy własną sieć kurierską – mówi szefowa Packeta Poland.
Dodaje, że rozstawiane przez spółkę Z-Boxy wyróżniają się np. obsługą w pełni poprzez aplikację – jedną z trzech najczęściej pobieranych w tym roku w Czechach.
– Jesteśmy postrzegani jako firma innowacyjna, Simona Kijonková od początku chce wyznaczać trendy. Od tego roku posiadaczom najnowszych modeli Skody kurier może dostarczyć paczkę do bagażnika, otwierając go aplikacją – informuje Justyna Andreas.
Plan na podbój Polski
Packeta założyła spółkę w Polsce w 2015 r. i umożliwiała zagranicznym klientom sprzedawanie u nas produktów. Rok temu zdecydowała się na lokalną ekspansję i powierzyła to zadanie Justynie Andreas.
– Nasz rynek jest zdecydowanie bardziej nasycony usługami kurierskimi i siecią automatów paczkowych, a mamy świetną współpracę z trójką wiodących operatorów przesyłek, dlatego nie powielamy strategii z pozostałych krajów – nie stworzymy własnej sieci kurierów ani automatów. Zajmiemy się wyłącznie eksportem, pomocą polskim firmom w rozwoju za granicą w kanałach B2B i B2C – wyjaśnia dyrektor zarządzająca Packeta Poland.
Rynek nie znosi monopolu, dlatego pojawienie się kolejnego gracza bezsprzecznie przełoży się na wzrostu konkurencyjności, na czym zyskają konsumenci i sprzedawcy internetowi. Packeta przyjęła sensowny model ekspansji – na budowę własnej sieci kurierów i automatów paczkowych już w Polsce za późno. Słusznie nastawia się na bycie bramą dla polskich e-sklepów do zagranicznej ekspansji. Kluczowa będzie odpowiednia integracja z partnerami logistycznymi, ponieważ różnice muszą pozostać dla klientów niezauważalne.
Osiągnięcie zapowiadanej przez Packetę skali przychodów w Polsce jest realne – nie wyobrażam sobie, by już na starcie nie mieli zapewnionych kilku dużych klientów. Czy zostanie numerem 1, to zweryfikuje rynek, ponieważ są już istotni konkurenci, a do zapewnienia zagranicznej sprzedaży przymierza się Allegro.
Spółka spodziewa się, że większość jej klientów będą stanowić średniej wielkości e-sprzedawcy (3-10 tys. przesyłek miesięcznie), ale jest otwarta też na małych i dużych – zapewnia, że ma już kontrakty z największymi firmami z branży modowej w Polsce. Wspiera klientów zarówno we własnej sprzedaży, jak i integracji z marketplace’ami, np. e-Magiem w Rumunii czy Aukro w Czechach.
– Zarówno w kwestii cen, jak i logistyki indywidualnie dopasowujemy się do potrzeb klientów, dlatego mamy szansę zdobyć znaczną część polskiego rynku. Ponadto oferujemy – w ramach standardowej współpracy – merytoryczną pomoc w wejściu na wszystkie obsługiwane przez nas rynki, dzieląc się wiedzą o specyfice kraju, a nawet wsparcie w marketingu. Żadna firma kurierska tego nie zapewni – mówi Justyna Andreas.
Spółka nie planuje na razie większych inwestycji w Polsce. Głównym wydatkiem będzie dla niej rozbudowa kadry i zapewnienie jej jak najlepszych warunków – zatrudnia 30 osób, a do końca 2022 r. planuje podwoić tę liczbę. Wynajmuje już magazyny w Warszawie i Cieszynie, a w II kw. 2022 r. uruchomi kolejne w Poznaniu i Krakowie – łącznie da to 10 tys. m kw. powierzchni. Rozważa jeszcze obiekt w pobliżu granicy z Litwą, ponieważ od października polski oddział przejmie obsługę zamówień wysyłanych do krajów bałtyckich (Litwy, Łotwy i Estonii), a z czasem chce wspomóc tamtejsze e-sklepy w zagranicznej ekspansji.
Dynamika rozwoju polskiego e-commerce jest zachwycająca – tak jak zainteresowanie podmiotów zagranicznych naszym rynkiem. Handel elektroniczny poza granicami kraju niewątpliwie wymaga poprawy. Zagraniczni konsumenci chętnie kupują od nierodzimych sprzedawców, jeśli otrzymują produkt dobrej jakości i profesjonalną obsługę – a z tego słyną polscy sprzedawcy internetowi.
Transgraniczny e-handel do poprawy
Pomoc polskim e-sklepom w wejściu na zagraniczne rynki zapowiedziało już rok temu Frisbo – rumuński start-up łączący sprzedawców z centrami fulfillmentowymi i lokalnymi kurierami. Jego klienci korzystają z usług Packety m.in. w Czechach.
– Trzymamy kciuki za jej działania na polskim rynku, bo chcemy, by o transgranicznym e-commerce’ie było głośno. Szacujemy, że zaledwie 7 proc. polskich sklepów sprzedaje za granicą. Skorzystanie z korzystnych cenowo opcji wysyłek zagranicznych pozwoli przetestować im nowe rynki, a wraz ze wzrostem wolumenu sprzedaży będą rozglądać się za bardziej zaawansowanym rozwiązaniem, jakim jest fulfillment – komentuje Richard Folwarczny, menedżer ds. rozwoju biznesu we Frisbo.