Eksperci banku inwestycyjnego stworzyli wskaźnik mierzący to, w jakim stopniu obecne warunki makroekonomiczne sprzyjają IPO amerykańskich spółek. We wrześniu ubiegłego roku zaliczył on dołek wszech czasów, wynoszący 7 pkt. Teraz przekroczył 90 pkt i jak twierdzą stratedzy banku inwestycyjnego, będzie dalej rosnąć. Odczyt na poziomie 100 pkt z reguły oznacza perfekcyjne okoliczności dla pierwszych ofert publicznych. Według założeń bazowych takowe nadejdą w II połowie 2023 r.
Co ciekawe, na razie w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono mniej IPO niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Widać jednak pierwsze oznaki przebudzenia rynku. Sieć restauracji Cava w ubiegłym tygodniu w pierwszej emisji zebrała 318 mln USD, a wartość jej akcji podwoiła się w pierwszym dniu notowań. Jak wskazują dane Bloomberga, był to najlepszy debiut spółki o wartości rynkowej wyższej niż 100 mln USD od września 2022 r.
Rozgrzany przez inwestorów posiadających zebrane w pandemii pokłady gotówki rynek IPO dość szybko stracił na znaczeniu, gdy Fed rozpoczął najbardziej agresywny cykl podwyżek stóp w historii. Jeżeli miękkie lądowanie gospodarki uda się osiągnąć, a zdaniem Goldman Sachsa jest to możliwe, warunki dla pierwszych ofert publicznych znowu będą doskonałe, a wskaźnik warunków dla IPO podskoczy do 119 pkt.
Wysokość miary składa się z wielu czynników, takich jak zaufanie do prezesów spółek, zmiana rentowności dwuletnich obligacji skarbowych, odczyty przemysłowe ISM i zachowanie indeksu S&P 500 w stosunku do średniej z 52 tygodni. To właśnie odbicie głównego indeksu akcji, który w ciągu ostatnich trzech miesięcy podskoczył o 11 proc., jest głównym powodem wzrostu wartości wskaźnika. Spośród każdego z czynników jednak tylko ISM nie uległ poprawie w ostatnim półroczu.
Mimo to spółki zebrały od początku 2023 r. tylko 11 mld USD, ułamek tego co w 2021 r. Wiele banków inwestycyjnych oczekuje zmiany tego katastrofalnego trendu, natomiast brakuje zgodności co do terminu. Niektórzy przewidują, że sytuacja poprawi się dopiero w 2024 r.
