GPW znów pragnie wzrostów

Jakub Ozdowski
opublikowano: 2008-11-26 08:39

Ten tydzień z każdym dniem staje się coraz bardziej wyjątkowy. Inwestorzy zupełnie nie zwracają uwagi na dane makro. Teraz liczy się chęć jak najdalszego odbicia od dna bessy. Niektórzy już widzą formację podwójnego dna, ale czy nie za wcześnie.

WIG20 brnie do przodu już od trzech sesji. Pesymiści wyśmiewają się, że byki strzeliły już hattrick’a i na tym koniec. Jednak już przed dzisiejszą sesją wiele wskazuje na przynajmniej czwarty z rzędu udany początek na GPW. Przemawiają za tym kolejne wzrosty na Wall Street oraz równie optymistyczne sesje w Azji. Kontrargumentem może być korekcyjny ruch złotego, który tuż przed początkiem środowych notowań na GPW słabnie małymi krokami. To może świadczyć o chęci realizacji części zysków przez inwestorów zagranicznych.

Jeżeli dzisiejsza sesja rozpocznie się od wzrostów, to kolejne dane makro które trafią na rynek znów zostaną zignorowane. Jeżeli jednak już od pierwszych minut środowych notowań za sterami GPW zasiądą sprzedający, to dobre informacje ze światowych gospodarek mogą być na wagę złota. Już o godz. 10 na rynek trafią bardzo ważne krajowe dane. Inwestorzy poznają wartość październikowej sprzedaży detalicznej, która wciąż ma odnotować wzrost, ale już mniejszy niż przed rokiem. O tej porze rynek zmierzy się z liczbą bezrobotnych w minionym miesiącu. Analitycy spodziewają się, że będzie ona minimalnie niższa od zeszłorocznej i spadnie do 8,8 proc.

Kolejne ważne dane makro napłyną z USA tuż po godz. 14:30. We wszystkich przypadkach prognozy są wciąż pesymistyczne. Inwestorzy powinni szczególnie zwrócić uwagę na poziom październikowych wydatków Amerykanów. Warto przyjrzeć się również wskaźnikowi bazowych wydatków konsumpcyjnych. Może on być drogowskazem do już niedługo rozpoczynającego się sezonu zakupów świątecznych. Być może okaże się, że Amerykanie oszczędzali na konsumpcji celem zwiększenia wydatków przed Bożym Narodzeniem.

Dla inwestujących nad Wisłą szczególne znacznie, choć to bardziej psychologicznej, będzie miał komunikat po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Nie należy doszukiwać się jakieś większej analogii z ostatnim cięciem stóp procentowych przez Węgierski Bank Centralny. Historia pokazuje, że takie decyzje nie szły ze sobą w parze. Analitycy spodziewają się, że RPP obetnie główną stopę procentową o 50 pkt. z obecnych 6 proc. do 5,5 proc. Na większy ruch nie ma raczej co liczyć, bo jak podkreślają sami członkowie gremium presja inflacyjna wciąż jest znacząca.