Gracze szukają podstaw dla nowej fali wzrostowej

Sebastian Gawłowski, Artur Szymański
opublikowano: 2002-05-21 00:00

Po ubiegłotygodniowym szaleństwie zakupów przyszedł czas na ochłodzenie nastrojów. Specjaliści spodziewają się kontynuacji zwyżek. Z drugiej strony ostrzegają, że wzrosty mają kruche podstawy.

Gwałtowne ożywienie na warszawskiej giełdzie tradycyjnie przyszło już w najmniej oczekiwanym momencie. Koniec ubiegłego tygodnia był znakomity dla posiadaczy akcji i długich pozycji na kontraktach terminowych. W poniedziałek, gdy główne indeksy nieznacznie spadły — WIG 20 o 0,8 proc., WIG o 0,48 proc., a TechWIG wzrósł o 0,03 proc. — inwestorzy zastanawiali się, czy są szanse i podstawy do kontynuacji wzrostów.

Od połowy ubiegłego tygodnia nie doszło do radykalnych zmian w postrzeganiu perspektyw gospodarki. Trudno więc doszukać się przesłanek, które uzasadniałyby powrót inwestorów zdolnych do wygenerowania dawno już nie spotykanych obrotów (ponad 500 mln zł).

— Sygnał do zakupów dała zagranica, do której dołączyli rodzimi inwestorzy instytucjonalni. Decydującym czynnikiem było zakończenie okresu obfitującego w informacje i wyniki spółek. W większości nie miały one pozytywnej wymowy. Tymczasem w najbliższym czasie inwestorzy nie spodziewają się istotnych wiadomości i starają się wykorzystać ten moment. Gracze mogą liczyć także na kolejną obniżkę stóp procentowych — mówi Dariusz Nawrot, analityk DM PBK.

Impulsem do kupna akcji jest także osłabienie złotego.

— Inwestorzy wykorzystali osłabienie polskiej waluty, które nastąpiło w wyniku sporu na linii rząd — RPP. W ten sposób dla zachodnich inwestorów wzrosła opłacalność inwestycji w walory z GPW. Papiery rodzimych blue chipów są również relatywnie tańsze w porównaniu z ich odpowiednikami na giełdach w naszym regionie — mówi Sebastian Słomka, naczelnik wydziału analiz BDM PKO BP.

— Innym możliwym wytłumaczeniem, szczególnie w połączeniu ze zmianami kursów, jest przenoszenie środków z rynku instrumentów dłużnych w okresie ujemnych stóp zwrotu w ujęciu dolarowym — ocenia Roman Nowak z DM Elimar.

Tutaj jednocześnie może kryć się pułapka. Analitycy sądzą, że zaangażowanie zagranicy na GPW może mieć charakter typowo spekulacyjny. Liderem wzrostów była TP SA, która ze względu na płynność jest faworytem zachodnich graczy.

— Za wzrosty odpowiedzialny jest krótkoterminowy kapitał, który pozytywne informacje napływające ze spółek lub gospodarki może wykorzystać do realizowania zysków — ocenia analityk DM PBK.

Nikt nie ma wątpliwości, że ostatni wzrost opiera się na kruchych podstawach. Zagrożeń dla nowego trendu jest więcej niż atutów przemawiających za kupowaniem akcji.

— Rodzimej giełdzie pomogły wzrosty na rynkach zachodnich. Na dalszą sytuację na GPW bezpośredni wpływ będą miały wydarzenia na świecie. Na giełdy wciąż cieniem kładzie się sytuacja na Bliskim Wschodzie. Zaostrzenie polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną także może być negatywnie odebrane na światowych rynkach akcji — dodaje Dariusz Nawrot.

Specjaliści spodziewają się, że z czasem miejsce zachodnich graczy krótkoterminowych zastąpią bardziej stabilni inwestorzy portfelowi. Tym bardziej że udział polskich akcji w portfelach zachodnich instytucji jest niższy w porównaniu z ich regionalnymi odpowiednikami.

— Wczorajszy spadek traktuję jako korektę przed dalszym ruchem w górę. Minimalny zasięg tej fali wzrostowej oceniam na 1,5 tys. pkt na WIG 20. Dopiero na tym poziomie można spodziewać się głębszej korekty — przewiduje Sebastian Słomka.

Analitycy są zgodni, że utrzymanie dobrej koniunktury na rynku akcji w dłuższym okresie nie będzie możliwe bez poprawy sytuacji fundamentalnej polskich spółek, czyli konsekwencji powrotu gospodarki na ścieżkę wzrostu.

— Spodziewam się kontynuacji wzrostów, jednak ich dynamika nie będzie tak duża jak w ubiegłym tygodniu. Inwestorzy wciąż wierzą w nadejście ożywienia gospodarczego. W efekcie najlepiej zachowywać się będą spółki sektora technologicznego, które powinny być beneficjentami szybszego tempa wzrostu PKB. Mniejszy potencjał mają banki, które obecnie są notowane na poziomie historycznych maksimów — twierdzi Dariusz Nawrot.

Okiem eksperta

Zdecyduje wtorkowa sesja

Sytuacja fundamentalna firm nie uzasadnia wzrostów. Pewnym — aczkolwiek niepełnym — uzasadnieniem decyzji zagranicznych inwestorów o kupnie papierów na GPW może być niewielkie osłabienie złotego i koniec publikacji raportów kwartalnych. Większy spadek przychodów od prognoz wykazała Agora. Spółka odzwierciedla stan całej gospodarki. Zapowiedź Agory o braku poprawy przychodów w II kwartale na pewno nie może napawać optymizmem.

Dzisiejsza sesja będzie dniem prawdy. Myślę, że nie należy spodziewać się wzrostów. Duże spółki, jak TP SA, Prokom, Computerland czy banki są już drogie. Wzrostów spodziewam się raczej w spółkach średniej wielkości, ale nie będą one w stanie pociągnąć całej giełdy w górę. Sądzę, że w najbliższych miesiącach rynek wejdzie w trend horyzontalny, a giełdę po raz kolejny opanuje marazm.

Grzegorz Stulgis

doradca inwestycyjny CS AM

lider rankingu funduszy inwestycyjnych „PB”