Powrót globalnej awersji do ryzyka i rynkowe zawirowania nie przeszkodzą startowi krótkiej sprzedaży na GPW
Grecki odpowiednik polskiej Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) zawiesił od wczoraj na dwa miesiące możliwość krótkiej sprzedaży na ateńskiej giełdzie. Powód? "Nadzwyczajne warunki na rynku". To zresztą natychmiastowa reakcja na obniżenie ratingu kredytowego Grecji przez agencję Standard Poor’s do śmieciowego.
Mimo zapowiadanej pomocy ze strony strefy euro, widmo bankructwa Grecji spowodowało wzrost rentowności greckiego długu najwyżej od 14 lat. Ateńska giełda zapikowała we wtorek o 6 proc. i prawie wróciła do wartości z początku 2009 r. Wczoraj od rana kontynuowano wyprzedaż. Oberwało się również Portugalii. Na fali awersji do ryzyka ucierpiała także GPW i złoty. Na wieść o wystąpieniu kanclerz Niemiec Angeli Merkel w sprawie pomocy finansowej indeksy w Portugalii i Grecji wyszły jednak na plus.
Zawieszenie krótkiej sprzedaży w Atenach od razu na dwa miesiące mogło być pochopną decyzją. Oczywiście pod warunkiem, że Grecy nie mają jeszcze w zanadrzu rewelacji o mocno negatywnym wydźwięku. Natychmiastowe zawieszenie krótkiej sprzedaży zmniejsza bowiem zaufanie do rynku, skoro strategie oparte na krótkich pozycjach właśnie załamały się. Ateny przestały też korzystać z największej zalety krótkiej sprzedaży — zwiększonej płynności i zawężonych spreadów. To może zwielokrotnić skalę rynkowych wahań.
Tymczasem krótka sprzedaż po latach oczekiwań powinna pojawić się w Polsce przed wakacjami. W tym miesiącu KNF wyraziła bowiem zgodę na stosowne zmiany w regulaminach GPW i KDPW, co umożliwiło rozpoczęcie prac nad systemami informatycznymi giełdy i brokerów. Mają potrwać dwa miesiące. Nie zanosi się przy tym, by ostatnie zawirowania na rynkach miały coś zmienić (czytaj obok rozmowę z prezesem GPW). To bardzo dobra wiadomość, która ma silne racjonalne podstawy. Krótka sprzedaż, czyli sprzedaż pożyczonych papierów i późniejsze ich odkupienie, teoretycznie mogłaby pogłębiać spadki kursów. Zarabia się przecież na zniżkach notowań. Badania naukowców nie potwierdzają jednak tego. Coraz częściej mówi się, że ograniczenie krótkiej sprzedaży w USA czy jej zawieszenie w Wielkiej Brytanii przyniosły więcej szkód niż pożytku.
W Polsce GPW będzie miała możliwość zawieszenia przyjmowania zleceń krótkiej sprzedaży, jeśli indeks WIG20 tąpnie o kilka procent (szczegółowe rozwiązania powinniśmy poznać dziś). Trudno jednak spodziewać się, by chciała zbyt często dmuchać na zimne. Podobnie z korzystaniem przez KNF z uprawnień do nakazania zawieszenia poszczególnych instrumentów (maksymalnie na miesiąc). Tym bardziej że limity otwartych krótkich pozycji powinny skutecznie stopować ewentualną destabilizację notowań. Inwestorzy, którzy szykują się do stosowania krótkiej sprzedaży, powinni pamiętać o tych. Na wielkie spekulacje miejsca tu nie ma.