Handel w cieniu wyższych ceł. Eksport spadł, ale to nie Trump jest winien

Marek ChądzyńskiMarek Chądzyński
opublikowano: 2025-10-14 16:58

Globalne wojny ekonomiczne mają wpływ na polski eksport, choć nie jest on ani bezpośredni, ani duży. Geograficznie nic się nie zmienia, ale wartość towarów sprzedawanych za granicę może się mocno wahać. I tak się właśnie stało.

Z tego tekstu dowiesz się:

  • o ile spadł eksport w sierpniu z Polski
  • ile jest wart eksport z Polski do USA
  • ile wynosi deficyt rachunków obrotów bieżących
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Deficyt obrotów bieżących w sierpniu wyniósł aż 3 mld EUR. Eksperci spodziewali się, że będzie to nieco ponad 1 mld EUR, więc opublikowane we wtorek dane Narodowego Banku Polskiego były dla nich zupełną niespodzianką.

Deficyt w handlu towarami to tylko jeden z powodów tak dużego deficytu na rachunku bieżącym – na wynik składa się też saldo usług oraz dochodów pierwotnych (np. wynagrodzeń z pracy Polaków w innych krajach i cudzoziemców w Polsce a także przychodów i rozchodów z inwestycji) i wtórnych (czyli transferów z instytucji międzynarodowych dla rządu i płatności rządowych do tych instytucji, np. składek do UE). Ale to właśnie eksport i import towarów są pod lupą ekspertów od czasu rozpoczęcia wojen celnych przez administrację Donalda Trumpa.

Z danych NBP wynika, że eksport w sierpniu wyraźnie spadł. Licząc w euro, wartość sprzedaży za granicę była o 1,4 proc. niższa niż rok wcześniej. Przeliczając na złote spadek był większy, co wynika z różnicy kursowej - wyniósł 2,1 proc.

Czy to już wojny handlowe?

Ekonomiści Banku ING w komentarzu do danych NBP stawiają tezę, że sierpniowy spadek eksportu po części mógł być odreagowaniem po wcześniejszych wzrostach wywołanych m.in. szybszym realizowaniem niektórych zamówień w obawie przed nadciągającymi cłami. Tymczasem od sierpnia zaczęło obowiązywać nowe porozumienie handlowe między USA a Unią Europejską i ryzyko wprowadzenia wyższych stawek zmalało.

„Dynamika obrotów towarowych w sierpniu br. była niska, ale wynikało to częściowo z różnicy w liczbie dni roboczych (1 dzień mniej niż w sierpniu 2024) oraz układu kalendarza (święto w piątek, co sprzyjało planom urlopowym)”, dodają też eksperci banku.

NBP w swoim komentarzu do danych skupia się tylko na efekcie kalendarzowym i w ogóle nie wiąże gorszych wyników w eksporcie z efektem wojen celnych.

„W sierpniu 2025 r. nastąpiły spadki obrotów towarowych, na co złożyła się mniejsza liczba dni roboczych w porównaniu z rokiem poprzednim oraz powolne ożywienie w otoczeniu polskiej gospodarki. Jednocześnie niskie wartości eksportu i importu były efektem przerw wakacyjnych, jakie następują zwykle w tym okresie” - podał NBP w komunikacie.

Nie widać efektów wyższych ceł

Analizując pełne dane o handlu zagranicznym – nie tylko publikowane przez NBP, ale również pochodzące z Głównego Urzędu Statystycznego – rzeczywiście nie widać twardych dowodów na bezpośrednie negatywne skutki wojen handlowych. Sprzedaż towarów z Polski do USA jest na mniej więcej stałym poziomie już od miesięcy zarówno w ujęciu nominalnym, jak i pod względem udziału sprzedaży do Stanów Zjednoczonych w eksporcie ogółem.

Według najnowszych danych opublikowanych przez GUS wartość eksportu do USA od stycznia do sierpnia tego roku wyniosła 32,7 mld zł. To co prawda o 1,6 proc. mniej niż rok temu, ale i na ten wynik wpływają różnice kursowe, a konkretnie umocnienie złotego. Wartość sprzedaży liczona w dolarach i w euro wzrosła o - odpowiednio – 1,9 i 0,4 proc. Udział eksportu do Stanów w eksporcie ogółem nie zmienił się w porównaniu z ubiegłym rokiem i nadal wynosi 3,3 proc.

Zmian nie widać również w szerszej perspektywie. Sprawdziliśmy, jak zmieniał się eksport do USA w ujęciu rocznym, czyli jego suma z 12 miesięcy. Wniosek: od wiosny 2023 r. wartość waha się między 49 a 51 mld zł. W sierpniu 12-miesięczna suma krocząca wyniosła 49,4 mld zł.

Pierwsza dziesiątka bez zmian

Ale wojny celne mogą wywierać wpływ na polską gospodarkę, tyle że pośredni. I wywierają, bo konfrontacyjna polityka handlowa USA prowadzi do osłabienia dolara. W polskim handlu z zagranicą ma to niemałe znaczenie, bo o ile za eksport dostajemy płatności głównie w euro, to za import w większym stopniu płacimy dolarami. Zatem skutki wojen celnych nie muszą być jednoznacznie negatywne, skoro import ropy i innych surowców może być tańszy.

Teoretycznie negatywny może być inny efekt pośredni, wynikający z tego, że część eksportu z Polski do innych państw zależy od stosunków handlowych tych państw ze Stanami Zjednoczonymi. Bo np. polskie firmy są dostawcami podzespołów wykorzystywanych przez zagraniczne przedsiębiorstwa w produkcji bardziej zaawansowanych towarów. Ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego w jednym z raportów wyliczali, że finalny popyt z USA odpowiadał za 2,6 proc. polskiego PKB i ok. 3 proc. zatrudnienia. A 57 proc. tych relacji wynika z eksportu pośredniego prowadzonego przez inne państwa, głównie należące do Unii Europejskiej.

Jednak w geograficznej strukturze polskiego eksportu praktycznie nic się nie zmieniło - i to też wiemy z danych GUS opublikowanych we wtorek. Udziały krajów z pierwszej dziesiątki odbiorców polskiego eksportu w zagranicznej sprzedaży ogółem są po ośmiu miesiącach tego roku niemal takie same jak w tym samym okresie ubiegłego roku. Największym odbiorcą niezmiennie są Niemcy z 27,1-27 proc., a dziesiątkę zamyka Słowacja z 2,6-2,7 proc.