Handlowe porozumienie pod biało-czerwoną flagą

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2013-11-22 00:00

Rzeszowskie hurtownie i poznańskie markety wprowadzają ponadsieciową, wspólną markę, by wzmocnić się w walce z zagranicznymi sieciami

W polskim handlu spożywczym największe obroty mają Portugalczycy, a za ich plecami o rynek walczą Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy. Rodzimi przedsiębiorcy są rozproszeni i żadnemu nie udało się jeszcze stworzyć grupy z przychodami przekraczającymi — w przeliczeniu — 1 mld EUR, co prezes Żabki, kontrolowanej przez fundusz Mid Europa Partners, nazywał ostatnio progiem efektywności na rynku. Polscy handlowcy zaczynają jednak łączyć siły w walce z zagranicznymi konkurentami i szukają sposobu na odebranie klientów rywalom.

POLAK
 POTRAFI:
 Dystrybucyjny
 Bać-Pol, którym
 kieruje Leszek
 Bać, wspólnie
 z detalicznym
 Piotrem i Pawłem
 zamawiają
 u producentów
 najtańsze artykuły.
 Większa skala
 zamówień ma
 pozwolić na
 obniżanie cen
 i skuteczniejszą
 konkurencję
 z zagranicznymi
 sieciami.
 [FOT. TP]
POLAK POTRAFI: Dystrybucyjny Bać-Pol, którym kieruje Leszek Bać, wspólnie z detalicznym Piotrem i Pawłem zamawiają u producentów najtańsze artykuły. Większa skala zamówień ma pozwolić na obniżanie cen i skuteczniejszą konkurencję z zagranicznymi sieciami. [FOT. TP]
None
None

Od niskiej półki

Hurtownie Bać-Polu wraz z marketami Piotr i Paweł w tym celu w połowie roku powołały do życia Grupę Handlową PL Plus. Efekty współpracy od tego tygodnia zaczynają być widoczne na półkach sklepowych — pojawiają się na nich bowiem pierwsze produkty pod ekonomiczną marką własną „Lubię”, zamawiane u producentów przez sojusz spółek. Przedstawiciele sojuszu zaczęli od najtańszego, ekonomicznego asortymentu, bo w tej kategorii, by osiągnąć sukces, „potrzebna duża skala”.

— Stąd właśnie wziął się pomysł wspólnej „ponadsieciowej” marki ekonomicznej w kanale tradycyjnym. Produkty są właśnie wprowadzane do obrotu i w najbliższym tygodniu powinny być dostępne w sieciach Spar i Słoneczko [czyli franczyzach Bać-Polu — red]. Dostępny jest już pierwszy, czyli olej rzepakowy. Chcemy, by te produkty były ogólnodostępne w kanale tradycyjnym i by stały się dla niego narzędziem, które da sklepom możliwość naprawdę skutecznego rywalizowania z dyskontami i zagranicznymi sieciami o konsumenta — mówi Leszek Bać, twórca i prezes Bać-Polu.

Według niego, na koniec listopada w asortymencie hurtowni powinno być 10 produktów, a do końca roku — około 70 „sojuszniczych”, podstawowych wyrobów, m.in. dżemy, czekolady czy ketchup i majonez.

— Gdy tylko producent jest gotowy, od razu każda ze współpracujących sieci może samodzielnie składać u niego zamówienia. W Piotrze i Pawle też już pojawiły się pierwsze produkty ekonomicznej marki — tłumaczy Błażej Patryn z Piotra i Pawła, rzecznik grupy PL Plus. Leszek Bać uważa, że w średnioterminowej perspektywie produkty marki „Lubię” powinny osiągnąć w sklepach udział nie mniejszy niż 5 proc. ogólnej sprzedaży.

— Biorąc pod uwagę tempo rozwoju sieci sprzedających tę markę oraz naszą determinację, w perspektywie 3-4 lat realne wydaje się osiągniecie sprzedaży na poziomie kilkuset milionów złotych — mówi Leszek Bać.

Łączenie maluchów

Bać-Pol to rzeszowski dystrybutor spożywczy, rozbudowujący w ostatnich latach krajową sieć hurtowni. Obsługuje ok. 12 tys. małych punktów handlowych i dwie sklepowe franczyzy: Słoneczko oraz rozwijany na austriackiej licencji Spar. W ubiegłym roku miał niespełna 1,5 mld zł przychodów, w tym celuje w ok. 1,85 mld zł. Natomiast wywodzący się z Poznania delikatesowy Piotr i Paweł ma dziś 97 sklepów w 14 województwach, a do końca roku ma dobić do progu 100 placówek. Kontrolowana przez rodzinę Wosiów sieć w ubiegłym roku osiągnęła 1,84 mld zł obrotów. Do PL Plus dołączyły też sklepy spółki Topaz, która ma kilkadziesiąt placówek na Mazowszu, Lubelszczyźnie i Podlasiu. Sojusznicy będą nakłaniali do współpracy kolejne małe sieci.

— Planujemy, aby na przełomie 2013 i 2014 do naszej inicjatywy dołączyło kilkadziesiąt lokalnych sieci, dysponujących wspólnie potencjałem nie mniejszym niż 1000 punktów detalicznych. A to dopiero początek — zapowiada Leszek Bać. Spółki zapowiadają jednak, że marki własne z wyższych półek cenowych będą rozwijały samodzielnie. Zastanawiają się natomiast nad wspólnym systemem logistycznym.

— Na razie priorytetem jest ekonomiczna marka własna. Pomysły na rozszerzenie współpracy są i rozmawiamy o nich, ale jest zdecydowanie zbyt wcześnie, by mówić o szczegółach — mówi Błażej Patryn.