W jego gabinecie wisiał portret portret Adolfa Hitlera, swoim majątkiem wspierał kampanie wyborcze późniejszego kanclerza III Rzeszy – to często usłyszysz, jeśli zapytasz o historię Henry’ego Forda. Usłyszysz też, że to dzięki niemu samochody stały się dostępne nie tylko dla możnych tego świata, że to on sprowadził motoryzację pod strzechy.
Opracowana i wprowadzona przez niego taśma produkcyjna czy trzyzmianowy dzień pracy zrewolucjonizowały motoryzację, a wraz z nią niemal cały przemysł. Dziś możemy o nim mówić: mistrz optymalizacji kosztów, bo dzięki produkcji taśmowej obniżył koszt produkcji, a tym samym cenę samochodów.
Miał czelność i odwagę mówić klientom, że mogą wybrać dowolny kolor samochodu, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny. Nie chadzał ścieżkami kompromisu i miał jasną wizję przyszłości. Był pewny siebie. Był też (choć tak to się wtedy nie nazywało) biznesowym trenerem motywacyjnym. Posłuchajcie tylko: „każda porażka jest szansą, żeby spróbować jeszcze raz, tylko mądrzej” albo „jeśli jest coś, czego nie potrafimy zrobić wydajniej, taniej i lepiej niż konkurenci, nie ma sensu, żebyśmy to robili i powinniśmy zatrudnić do wykonania tej pracy kogoś, kto zrobi to lepiej niż my” lub „firmy, które rosną dzięki rozwojowi i ulepszeniom, nie zginą. Ale kiedy firma przestaje być twórcza, kiedy uważa, że osiągnęła doskonałość i teraz musi tylko produkować – już po niej”. Aktualne? A jakże! A to słowa Henry’ego Forda… wypowiedziane 100 lat temu.
Jak co czwartek, wspólnie z Mateuszem Żuchowskim, redaktorem naczelnym magazynu „ClassicAuto", zapraszamy na Autoportret. Tym razem rozmawiamy o pomysłowości, determinacji i nieustępliwości. Dla smaczku dodamy nieco kontrowersji i wyjaśnimy, dlaczego samochody Forda musiały być czarne.
Nowy odcinek Autoportretu PB znajdziesz w każdy czwartek na pb.pl oraz w Twojej ulubionej aplikacji podcastowej.