Opozycyjna Partia Socjalistyczna (PSOE) ogłosiła zwycięstwo w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Hiszpanii.
Szef sztabu wyborczego socjalistów, Jose Blanco oświadczył, że "według dostępnych danych, Partia Socjalistyczna wygrała wybory powszechne. Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza jest gotowa przejąć rządy".
Po przeliczeniu 85 proc. głosów, socjaliści uzyskali 43 proc. głosów wobec 37,5 proc. Partii Ludowej premiera Jose Maria Aznara.
Socjaliści będą dysponować 164 miejscami w 350-osobowym parlamencie, natomiast Partia Ludowa uzyskała 147 miejsc (dotychczas dysponowała 183 miejscami).
Powszechnie ocenia się, że radykalna zmianę nastrojów wyborców spowodowały ostatnie tragiczne zamachy bombowe w Madrycie, które zdają się być coraz wyraźniej dziełem terrorystów z Al-Kaidy.
Wyborcy dali wyraz swemu oburzeniu i chcieli "ukarać" rząd Aznara za wysłanie wojsk hiszpańskich do Iraku. Jak podkreśla agencja Reuters, Hiszpanie oskarżają Aznara o manipulowanie opinią publiczną. Premier utzrymywał przez 3 dni po zamachach, że były one dziełem separatystów z baskijskiej organizacji ETA.
Socjaliści zadeklarowali, że wycofają kontyngent wojsk hiszpańskich z Iraku, liczący 1.300 żołnierzy, jeśli do końca czerwca br. ONZ nie przejmie od Amerykanów kierowniczej roli.
Według sondaży opinii publicznej ponad 90 proc. Hiszpanów jest przeciwnych obecności wojsk hiszpańskich w Iraku.