Hossa podlana piwem

Wiktor Szczepaniak
opublikowano: 2007-05-07 00:00

Firmy spożywcze, po latach inwestycji, zaczynają spijać

5 mld zł czystego zysku to absolutny rekord Polski

Firmy spożywcze, po latach inwestycji, zaczynają spijać

śmietankę. Brawa bijemy piwowarom, współczujemy zaś firmom tytoniowym.

Tak dobrze w branży spożywczej, która jest największym sektorem polskiego przemysłu, jeszcze nigdy nie było. Z niepublikowanych dotąd, gorących jeszcze danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ) wynika, że w 2006 r. nasz przemysł spożywczy wypracował największe zyski i przychody w historii. Okazuje się, że firmy spożywcze zarobiły w 2006 r. na czysto aż 5,065 mld zł. To o 700 mln zł więcej niż rok wcześniej i ponad trzy razy więcej niż w 2003 r. Sprzedaż przemysłu spożywczego wzrosła w 2006 r. o 10 mld zł, do astronomicznej kwoty 148,3 mld zł.

— Optymizmem napawa to, że wzrost sprzedaży i zysków stymulował nie tylko szybko rozwijający się eksport, ale także rosnący popyt na rynku krajowym — mówi prof. Roman Urban, kierownik zakładu ekonomiki przemysłu spożywczego w IERiGŻ.

Na rekordowe zyski branży poza wzrostem sprzedaży wpłynęły także korzystne ceny surowców rolnych i wzrost efektywności firm.

Wygrani i przegrani

Oczywiście nie wszystkie przedsiębiorstwa w branży spożywczej zarobiły kokosy. Największe powody do zadowolenia mają firmy piwowarskie, których łączny zysk netto przekroczył w 2006 r. miliard złotych. Branża piwowarska ma też najwyższy wskaźnik rentowności netto (+14,9 proc.), bijący na głowę inne sektory przemysłu spożywczego. Dla porównania, rentowność netto branży drobiarskiej sięga zaledwie 0,79 proc. (spadek z 1,39 proc. w 2005 r.). Najgorzej na tym tle wypada branża tytoniowa, która jako jedyna miała w minionym roku ujemną rentowność (-2,52 proc.), a jej łączna strata netto sięgnęła blisko 100 mln zł. O ile więc piwowarzy liczyli zyski w miliardach złotych, o tyle producenci papierosów musieli dołożyć do interesu.

Najbogatsza firma

Wychodzi więc na to, że najbogatszą firmą spożywczą w Polsce — osiągającą największe zyski — jest Kompania Piwowarska, właściciel takich marek, jak Tyskie, Lech czy Żubr. Firma nie podała jeszcze co prawda wyników za zakończony 31 marca rok finansowy 2006-07, jednak biorąc pod uwagę wzrost jej udziałów rynkowych — do 38,3 proc. i ponad 7-procentowy ogólny wzrost sprzedaży piwa w Polsce, można się spodziewać, że jej zysk netto przekroczy astronomiczną dla wielu firm kwotę 600 mln zł.

Trudno wróżyć, która firma spożywcza przyniosła największą stratę netto. Poszlaki wskazują jednak, że jest to jedna z firm tytoniowych, którym doskwierają coroczne podwyżki akcyzy i wyniszczające wojny cenowe. Jedno jest pewne. Łączna strata nierentownych firm spożywczych w 2006 r. wyniosła 923 mln zł i była niższa niż rok wcześniej o blisko 200 mln zł, co także świadczy o poprawie kondycji sektora.

Efekt bazy

Będzie jeszcze lepiej. Eksperci podkreślają, że Polska w dalszym ciągu znacznie odbiega od średniej unijnej pod względem poziomu spożycia wielu produktów żywnościowych i w miarę wzrostu zamożności społeczeństwa będziemy do niej równać. Poza tym widzą dalsze możliwości rozwoju eksportu. Prof. Roman Urban studzi jednak hurraoptymistów.

— Tempo rozwoju eksportu nieco wyhamuje w stosunku do dynamiki wzrostu z ostatnich trzech lat — ocenia profesor.

Spodziewa się, że w tym roku eksport naszej żywności może wzrosnąć o blisko 10 proc., podczas gdy w 2006 r. zwiększył się o 21 proc. Ale przy takiej bazie dobre i to.