Jeszcze przed rządową decyzją o ograniczeniu od 7 listopada działalności hoteli tylko do pobytów służbowych, obłożenie zaczęło się obniżać. Dotyczy to zarówno hoteli miejskich, jak i wakacyjnych, co wskazuje na to, że Polski Bon Turystyczny nie pomaga zarabiać poza sezonem. Jak wynika z ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP) przeprowadzonej wśród 306 hoteli, 43 proc. obiektów odnotowało w październiku średnią frekwencję poniżej 20 proc. Drugie tyle (42 proc.) funkcjonowało z obłożeniem w przedziale 21-40 proc. Powyżej 40-proc. frekwencję zadeklarowało tylko 15 proc. hoteli. Spadły też ceny. Dla 52 proc. obiektów spadki były wyższe niż o 10 proc. Tylko 14 proc. hoteli zdołało utrzymać średnie ceny na ubiegłorocznym poziomie.
Udział gości zagranicznych i gości z segmentu MICE (kongresy i konferencje), według deklaracji ponad 85 proc. badanych, nie przekraczał 10 proc. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji rządu ograniczającej pobyty w hotelach jedynie dla gości w podróży służbowej, w 8 na 10 hoteli stan rezerwacji na listopad i grudzień był niższy niż 10 proc. posiadanych pokoi.
Trudna sytuacja przekłada się na widoczne już cięcie kosztów osobowych. W październiku 28 proc. hoteli (ponad dwa razy więcej niż we wrześniu) przeprowadziło zwolnienia, a jednocześnie aż 58 proc. planuje takie działania przed końcem roku.
Aż 82 proc. ankietowanych przez IGHP hoteli ma lub deklaruje, że w najbliższym czasie będzie miało trudności związane z utrzymaniem płynności finansowej. 80 proc. hoteli nie przewiduje osiągnięcia zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec 2021 r., a 97 proc. hoteli prognozuje powrót do poziomu przychodów z lat 2018-19 nie wcześniej niż w 2022 r.