Po ośmiu miesiącach przestoju, spowodowanego wstrzymaniem dostaw energii elektrycznej, z początkiem października Huta Łaziska SA wznowiła na trzy miesiące w ograniczonym zakresie produkcję żelazostopów - poinformowali w poniedziałek przedstawiciele huty.
Wznowienie działalności, z wykorzystaniem około trzeciej części zdolności produkcyjnych zakładu, służy przerobieniu zgromadzonych zapasów surowców. Zajmie to ok. trzy miesiące. Huta będzie w tym czasie płacić za energię znacznie drożej, niżby chciała. Jeżeli w tym czasie nie zdoła wynegocjować korzystniejszych warunków dostaw prądu, ponownie zaprzestanie produkcji.
"Warunki, na jakich będziemy otrzymywać energię przez najbliższe trzy miesiące, nie gwarantowałyby trwałego funkcjonowania huty. Dlatego wciąż trwają starania o podpisanie wieloletniej umowy na satysfakcjonujących nas warunkach. Od niej zależą perspektywy dalszej działalności huty" - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik zakładu Marek Klimek.
Aby przerobić posiadane surowce (m.in. rudy manganu, kwarcyt, węgiel), huta podpisała umowę na dostawę energii z koncernem Vattenfall, z którym procesowała się o niższe ceny prądu. Koncern wielokrotnie zapewniał, że gotów jest wznowić dostawy, ale po cenach z bieżącej taryfy, bez preferencji, na które liczyła huta, powołując się na inne przepisy i decyzje sądów.
Przez najbliższe trzy miesiące huta będzie otrzymywać 45 megawatów energii (przez wstrzymaniem produkcji dostawy wynosiły blisko 130 megawatów). Uruchomiono trzy z kilkunastu pieców. Przy produkcji pracuje 220 osób z ok. 600-osobowej załogi. Pracownicy są w okresie wypowiedzenia umów o pracę. Przez pierwsze dwa tygodnie rozruchu produkty huty nie będą jeszcze pełnowartościowe.
Według rzecznika, ponowne uruchomienie huty może spowodować, że jej zarządowi łatwiej będzie negocjować warunki ewentualnej długoterminowej umowy na dostawy prądu, która ma zapewnić zakładowi stabilne funkcjonowanie w przyszłości. Przedstawiciele zakładu wierzą, że jest to początek przywrócenia działalności, a nie ostatnie działania przed definitywnym zamknięciem huty.
Huta od początku lutego tego roku nie pracowała z powodu braku prądu. Domagała się włączenia zasilania od Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego GZE (obecnie Vattenfall Distribution), powołując się na postanowienie prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) z 2001 roku, nakazujące GZE dostarczanie energii do huty w cenie 67 zł za megawatogodzinę (obecne ceny taryfowe są dwukrotnie wyższe) do czasu ostatecznego zakończenia sporu obu firm. Huta chciała, aby wojewoda śląski skutecznie wyegzekwował wznowienia dostaw.
W końcu lipca GZE prawomocnie wygrał sądowy spór z hutą o cenę dostarczanej do niej energii. Przedstawiciele huty uznali wyrok sądu w tej sprawie za ostateczny, ale zapowiedzieli wówczas, że będą domagać się odszkodowania za pięcioletni okres, kiedy - ich zdaniem - GZE nie respektował prawa.
25 lipca Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację Huty Łaziska i prawomocnym wyrokiem potwierdził, że wyłączenie zasilania tego zakładu w 2001 roku "nie było nieuzasadnione", czyli było uzasadnione. Ten wyrok zakończył jeden z najważniejszych wątków wieloletniego sporu obu firm.
W ciągu minionych ośmiu miesięcy hutnicy z Łazisk wielokrotnie protestowali, m.in. okupowali Śląski Urząd Wojewódzki i blokowali drogę krajową nr 81. Powołując się na wyrok sądu, prawomocnie nakazujący wydanie tytułu wykonawczego do postanowienia prezesa URE, domagali się, aby wojewoda śląski skutecznie wyegzekwował wznowienie dostaw energii do huty po cenach z 2001 roku. GZE, powołując się na inne wyroki, deklarował wznowienie dostaw, ale po cenach z bieżącej taryfy.
Huta Łaziska to jedyny w Polsce producent żelazostopów dla hut i odlewni. Przed przestojem zużywał ok. 1 proc. krajowej produkcji prądu. Większość jej produkcji trafiała na eksport. Zakład należy do prywatnej firmy Gemi z Katowic. W hucie i kooperujących z nią firmach pracuje blisko tysiąc osób. Od lutego załoga jest na tzw. postojowym. Kilkaset osób dostało kilkumiesięczne wypowiedzenia z pracy. (PAP)