Idzie powtórka ze spreadów

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2012-07-11 00:00

KARTY PŁATNICZE

Krzyk sprzeciwu sektora bankowego wobec idei ustawowego wyznaczenia w Polsce pułapu opłat za transakcje kartami jest oczywistością. Tytuł naszego wczorajszego tekstu „Banki nie chcą interchange ą la PSL” nie pozostawia wątpliwości. Ale w ciągu ponad piętnastu lat istnienia „Pulsu Biznesu” na naszych łamach ani razu nie ukazał się tekst o… dobrowolnej rezygnacji branży czy firmy z równie łatwych, jak nieuzasadnionych zysków. Przecież nie istnieje żaden uczciwy argument za zdzieraniem w Polsce interchange w realnej wysokości aż 1,9 proc., gdy średnia unijna wynosi 0,7 proc.

Bankowa argumentacja o regulowaniu opłat przez niezawisły rynek akurat w kwestii interchange brzmi bluźnierczo. Rynek kart, podzielony między systemy Visa i MasterCard, to akademicki wręcz przykład duopolu w skali globalnej. Nieszczęściem Polski zaś jest nałożenie się na ów duopol krajowego oligopolu, — bo właśnie taki jest w swojej istocie, mimo pozorów wojen konkurencyjnych, cały nasz system bankowy. Udziałowcy owej kartelowej zmowy przez lata zgodnie drenowali klientów opłatami za każdą usługę, ostatnio równie zgodnie niby powracali do opłatowego poziomu zero, ale już się z tego błędu wycofują.

Innym wątkiem ustawy zbijającej interchange jest polityczny wyścig wewnątrz koalicji rządowej. Klubowy projekt Polskiego Stronnictwa Ludowego wpłynął wczoraj do Sejmu, ale wkrótce podobny wniesie na forum Rady Ministrów resort finansów. Dlatego można prognozować, że finał będzie podobny jak przy ustawie spreadowej — zakiełkowała wśród ludowców, ale owoce skonsumował większy koalicjant. Po raczej nieuchronnym obniżeniu anormalnego interchange oligopol bankowy zaś będzie musiał wymyślić dla siebie jakąś rekompensatę. I na pewno to zrobi…