Fundusze złota zakończyły marzec słabymi wynikami. Najbliższe tygodnie również mogą być trudne. Wszystko przez niepokojące wiadomości z Indii i USA
W marcu wszystkie trzy polskie fundusze inwestujące na rynku złota
przyniosły straty. Superfund Goldfuture zakończył miesiąc na 11,7 proc.
minusie. Fundusze ze stajni towarzystwa Investors straciły odpowiednio
4,8 proc. oraz 3,9 proc. To wyniki słabsze od stóp zwrotu na rynku
złota. W ciągu miesiąca kruszec w złotych stracił na wartości 2,6 proc.,
a w ujęciu dolarowym — 1,6 proc.
Pesymistów najwięcej w tym roku
Nie lepiej wyglądają perspektywy na najbliższe tygodnie. Spośród
analityków ankietowanych w zeszłym tygodniu przez agencję Bloomberg 52
proc. spodziewało się, że ceny kruszcu będą spadać dalej przynajmniej do
końca tego tygodnia. Tak słabych nastrojów na rynku nie było od początku
roku. Inwestorów zawiodły opublikowane w ubiegłym tygodniu notatki z
ostatniego posiedzenia komitetu Fedu, odpowiedzialnego za ustalanie
polityki pieniężnej. Trzeci etap skupu aktywów amerykańscy bankierzy
odłożyli na półkę. Inwestorzy liczyli na więcej. Wciąż mają w pamięci,
jak złoto umocniło się w dolarach o 70 proc. w czasie trwania dwóch
pierwszych programów, zakończonych w czerwcu zeszłego roku. Choć
amerykański bank wciąż zapewnia, że stopy procentowe pozostaną w
pobliżu zera aż do końca 2014 r., notowania kontraktów na giełdzie
towarowej w Chicago wskazują, że prawdopodobieństwo podwyżki stóp przed
końcem tego roku, dzięki lepszym danym z gospodarki, sięga już 11 proc.
To byłaby fatalna wiadomość dla inwestorów z rynku złota. Oznaczałaby
wzrost kosztu posiadania kruszcu.
Indyjski problem
Traderów coraz bardziej niepokoją perspektywy Indii, największego
importera metalu na świecie. W czwarty tydzień wkracza tam strajk
jubilerów. 3,5 mln pracowników branży protestuje przeciwko zwiększeniu
podatku od importu kruszcu i obłożeniu akcyzą wyrobów mniejszych
zakładów. Indie to dla złota kluczowy rynek. Rocznie zużywają tyle
kruszcu, ile łącznie produkują wszystkie kopalnie w Australii i USA,
krajach należących do trójki największych producentów złota na świecie.
Jak podkreślają eksperci, nowe podatki mogą sprawić, że import złota
spadnie o jedną trzecią. To oznaczałoby, że na pozycji największego na
świecie importera kraj zastąpią Chiny. Już w ubiegłym miesiącu indyjski
import kruszcu spadł za sprawą strajku o 80 proc.
Kupujący słabną
Negatywne tendencje widać także w zachowaniu inwestorów. W piątek ceny
złota kwotowanego w dolarach spadły najniżej od trzech miesięcy. Zyski
notowane od początku roku stopniały do 4,2 proc. To słabszy wynik od
indeksu cen surowców S&P GSCI, który od początku roku znajduje się
na 6,6 proc. plusie. Kłopoty złota wcale nie muszą dobiegać końca.
Średnia notowań z 200 sesji znalazła się poniżej średniej 100-sesyjnej.
To zapowiedź, że dobra koniunktura nieprędko powróci na rynek metalu. „W
ciągu miesiąca ceny kruszcu spadną o kolejne 5 proc.” — oceniał Edel
Tully, analityk banku UBS.
Fundusze zaliczają wpadki
To znajduje odzwierciedlenie także w wynikach zagranicznych funduszy
złota. Wśród najsłabszych znalazł się fundusz zarządzany przez firmę
Paulson & Co. Jej szef, inwestor John Paulson, zdobył sławę, kiedy
cztery lata temu zarobił 3,5 mld USD na obstawieniu spadków cen
obligacji hipotecznych.
Jeszcze w lutym John Paulson zapewniał, że w ciągu najbliższych pięciu
lat złoto powinno być najlepszą inwestycją. Jak podkreślał, złoto to
najlepsza ochrona przed utratą wartości papierowych walut, ryzykiem
wybuchu inflacji i rozpadem strefy euro. Rzeczywistość sprawiła jednak
przykrą niespodziankę. W miesiąc aktywa funduszu straciły 13 proc.
wartości. Jak podkreślał anonimowy informator (fundusz jest w rękach
prywatnych), wszystko przez spadki notowań dobranych do portfela akcji
producentów złota. „Rynki zakładają, że problemy światowej gospodarki
chwilowo przycichły, ale każde niepokojące informacje z Europy, Iranu
czy USA sprawią, że złoto wróci do łask” — pociesza Adrian Day, prezes
amerykańskiego towarzystwa Adrian Day Asset Management.