Indyjska whisky jest coraz mocniejsza

Weronika A. Kosmala
opublikowano: 2015-04-13 00:00

Trunków z Bangalore nie wyróżnia wcale wyższy procent zawartości alkoholu, ale wyższy procent, na jaki ulokujemy kapitał.

„Greedy Angels — Chairman’s Reserve” to wymowna nazwa pierwszej dziesięcioletniej single malt z Indii. Znana przez kolekcjonerów destylarnia Amrut wprowadziła na rynek 320 butelek alkoholu, który startując od ceny około 500 EUR (2 tys. zł), prawdopodobnie szybko zwiększy rynkową wartość. Chociaż Indie nie kojarzą się z krajem, z którego pochodzi inwestycyjna whisky, marka Amrut zasłynęła już m.in. jako producent jednej ze 101 whisky, których zdaniem krytyka Iana Buxtona trzeba spróbować przed śmiercią.

ARC

W 2010 r. Jim Murray — chyba jeszcze większy autorytet niż Buxton — określił Amrut Fusion jako trzecią najlepszą whisky na świecie, oceniając w swoim rankingu ponad 4 tys. trunków. Jeśli ktoś miałby problem z tym, jak nową nazwę zapamiętać, „Greedy Angels” szybko połączyć można w głowie z branżowym terminem „angel’s share”. Pojęcia są sobie w pewnym sensie bliskie, bo to drugie oznacza ilość whisky, która ulotniła się z beczek w czasie jej dojrzewania.

W Szkocji ten wskaźnik wynosi 1-2 proc., w przypadku „Greedy Angels” aniołom przypadło jednak wyjątkowo sporo — z uwagi na wysokie temperatury i wilgotność w Indiach, cennej whisky wyparowało nawet 10-12 proc.