Zgodnie z oczekiwaniami rynku, inflacja CPI (wskaźnik cen konsumpcyjnych) w Wielkiej Brytanii wyniosła w maju 2025 r/ o 3,4 proc. w ujęciu rocznym, wynika z danych Urzędu Statystyk Narodowych (ONS). Odczyt ten pokrywa się zarówno z prognozami ekonomistów, jak i z założeniami Banku Anglii (BOE).
Istotnym elementem majowych danych była inflacja cen usług, będąca kluczowym wskaźnikiem dla BOE. Spadła ona do 4,7 proc. z 5,4 proc. w kwietniu, zgodnie z przewidywaniami banku centralnego. To sygnał, że presja inflacyjna w tym sektorze zaczyna słabnąć.
Efekty sezonowe i korekty danych
Spadek inflacji był w dużej mierze efektem sezonowym — w szczególności dotyczył cen biletów lotniczych, które gwałtownie wzrosły w kwietniu z powodu świąt wielkanocnych, a następnie znacząco spadły w maju. Dodatkowo ONS poprawił błąd w danych dotyczących podatków od pojazdów, który w kwietniu zawyżył inflację o 0,1 punktu procentowego. Choć dane za kwiecień nie zostały skorygowane, majowe odczyty już uwzględniają właściwe informacje.
Ceny żywności rosną, a ropa zagraża stabilności
Mimo wyhamowania inflacji w ujęciu ogólnym, niektóre kategorie produktów nadal drożeją. Ceny żywności wzrosły w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 4,4 proc., co oznacza najmocniejsze tempo od ponad roku. To szczególnie dotkliwe dla gospodarstw domowych o niskich dochodach, dla których wydatki na żywność stanowią dużą część budżetu.
Wzrost cen energii – gazu, prądu i wody – obserwowany w kwietniu również przyczynił się do wzrostu inflacji. Niepokój budzi też ostatni wzrost cen ropy naftowej, związany z eskalacją konfliktu między Iranem a Izraelem, który może ponownie zwiększyć presję inflacyjną w nadchodzących miesiącach.
Decyzja BOE bez zaskoczenia?
Ekonomiści i inwestorzy nie spodziewają się zmiany poziomu stóp procentowych podczas czwartkowego posiedzenia Banku Anglii. W maju BOE obniżył główną stopę procentową do 4,25 proc., choć decyzja była wynikiem rozbieżnych głosów w Komitecie Polityki Pieniężnej w stosunku 7 do 2.
Bank Anglii zakłada, że inflacja może ponownie wzrosnąć do około 3,7 proc. jeszcze w tym roku. Tymczasem niektórzy analitycy uważają jednak, że to właśnie kwiecień mógł być szczytem.