Według danych banku Morgan Stanley, na amerykańskiej giełdzie karty od kilku tygodni rozdają instytucje, które znacznie zwiększyły dzienną liczbę zawieranych transakcji. Agencja Bloomberg podaje, iż to fundusze w głównej mierze odpowiedzialne były za wyprzedaż walorów w sektorze technologicznym z początku 2022 r. Powynikowe spadki Meta Platforms z zeszłego tygodnia to też głównie ich zasługa.
Na polskim parkiecie również dało się zauważyć zwiększoną aktywność dużych graczy. Według danych Biura Maklerskiego mBanku, w 2021 r. odpowiedzialni oni byli za 79 proc. transakcji giełdowych, co stanowi 4 proc. wzrostu r/r. Wynika to nie tylko z ich większego zaangażowania – drobni inwestorzy mniej interesują się inwestowaniem niż przed rokiem.
Powodem tej sytuacji może być duża zmienność kursów giełdowych, która odstrasza niedoświadczonych inwestorów, a instytucje zmusza do relokacji kapitału w celu zabezpieczenia portfela. Obecne warunki rynkowe mogą być trwałe, a to prawdopodobnie zakończy okres “chwały” małych graczy giełdowych, których znaczenie znacznie wzrosło po wybuchu pandemii.
- Udział inwestorów indywidualnych w obrotach spadł wyraźnie, bo o kilka punktów procentowych w porównaniu do początku zeszłego roku. Ich mniejszy udział w stosunku do instytucji spowodowany jest wzrostem zmienności oraz sporymi stratami poniesionymi w pierwszym miesiącu tego roku. Doprowadziło to do zmniejszenia ilości gotówki dostępnej na zakup akcji - mówi Michał Stajniak, analityk XTB.
Trend zapoczątkowany za oceanem
W I kwartale 2021 r. inwestorzy indywidualni w USA odpowiadali za 24 proc. transakcji giełdowych, natomiast w styczniu 2022 r. ich udział w wolumenie wynosił już tylko 18 proc. Wartość dziennych transakcji rosła szybciej niż liczba sprzedanych akcji, co oznacza, że chętniej kupowane były droższe walory. Według analityków Bloomberg Intelligence wynika to ze wzrostu zaangażowania instytucji, które historycznie preferowały drogie akcje spółek o wysokiej kapitalizacji.
Kapitał lokowany przez drobnych inwestorów w akcjach nadal jest stosunkowo duży - Morgan Stanley podaje, że w ubiegłym miesiącu zainwestowali oni w sumie 41 mld USD. Co ciekawe, jednym z ich ulubionych wyborów były walory spółek technologicznych. Ich kursy spadają jednak od początku roku (indeks NASDAQ-100 Technology Sector od początku roku stracił ponad 10 proc.), czego powodem są w głównej mierze fundusze – w styczniu 2022 zarządzający sprzedali akcje spółek z Nasdaq o łącznej wartości 43 mld USD.

W Polsce widać symptomy
Domy maklerskie z rodzimej giełdy również zauważają spadek aktywności drobnych inwestorów na rynku akcji. Wkład osób indywidualnych w obroty giełdowe przez pierwsze miesiące pandemii był rekordowy, w 2021 r. zaczął trochę spadać, a teraz kieruje się do poziomu z 2019 r.
- Obecne odejście inwestorów od giełdy jest po części naturalne po pandemicznym rajdzie, który zaczął się w marcu 2020 r. Wtedy wielu inwestorów skierowało swoje zainteresowanie w stronę giełdy ze względu na poziom wycen spółek nie widziany od lat. Część osób szukała alternatywy dla lokat, które w świecie zerowych stóp procentowych nie przynosiły wymiernych korzyści. Pojawili się nowi uczestnicy rynku, skuszeni możliwością szybkiego zysku wraz z rozpędzaniem się światowej gospodarki - mówi Jacek Janiuk, dyrektor Biura Maklerskiego Alior Banku.
To właśnie tych nowych, niedoświadczonych inwestorów może zaskoczyć zapowiadana zmiana koniunktury giełdowej. Pierwsze sygnały wzrostu stóp procentowych w USA oraz w państwach europejskich nadszarpnęły rynki w zeszłym miesiącu. Kilka dni ‘krwawiących” wykresów mogły przestraszyć przyzwyczajonych do nieustającej hossy nowicjuszy.
- Mocny wzrost inflacji wpłynął na zmianę polityki monetarnej NBP oraz innych banków centralnych. Jest kwestią czasu, kiedy odbije się to na konsumpcji i wynikach finansowych spółek. Do niedawna niewielu inwestorów zakładało scenariusz zmiany cyklu koniunkturalnego. Dziś jego prawdopodobieństwo jest dużo większe - dodaje Jacek Janiuk.
Odwrót drobnych inwestorów od akcji wyjątkowo zaszkodził NewConnect. W normalnych warunkach indywidualni odpowiadają za 90 proc. obrotów na tym rynku, dlatego skala zmian wywołanych przez ostatnie wydarzenia jest stosunkowo większa. W styczniu 2022 r. łączna wartość obrotów akcjami na małej giełdzie była aż 65,4 proc. mniejsza r/r.
Tyle maksymalnie według danych BM ING wynosił udział inwestorów indywidualnych w dziennych obrotach akcjami na GPW w 2019 r.
Nie odejście, a przejście
Zmiana warunków rynkowych wpływa nie tylko na początkujących inwestorów, którzy przestają inwestować w akcje. Bardziej doświadczeni gracze zmniejszają ekspozycję na ryzyko, wybierając instrumenty dłużne. Jest to naturalny ruch, który zdaje się być nieunikniony w obliczu jastrzębiej polityki bankierów centralnych.
- Rosnące stopy procentowe powodują zwiększenie atrakcyjności lokowania pieniędzy w produkty bankowe, co może powodować pewien odpływ kapitału z giełdy i odwrót od bezpośrednich inwestycji w akcje. Od IV kwartału zeszłego roku, czyli od rozpoczęcia podnoszenia stóp procentowych w Polsce, notowane na GPW obligacje skarbu państwa cieszą się rosnącą popularnością, generując coraz większe obroty - mówi Marcin Słomianowski, dyrektor Biura Maklerskiego ING.
Powodem odejścia inwestorów indywidualnych od handlu akcjami może być również wzrost popularności innych aktywów. Dotychczas najbardziej powszechne instrumenty giełdowe bardzo często tracą na rzecz tych alternatywnych, niedostępnych dla instytucji.
- Cały czas widzimy bardzo dużą aktywność inwestorów na naszej platformie Alior Trader, gdzie mogą zawierać transakcje na CFD oparte na walutach, indeksach czy surowcach. Ponadto musimy pamiętać, że wielu inwestorów poszukuje na rynkach zmienności, a ta w minionych dwóch latach była wyjątkowo duża, nie tylko na rodzimym rynku. Obecnie, gdy tej zmienności często brak, inwestorzy spekulacyjni coraz częściej spoglądają w stronę alternatywnych inwestycji np. kryptowalut - mówi Jacek Janiuk.
Coraz większą popularnością cieszą się też rynki zagraniczne, z których instrumenty są coraz lepiej dostępne w polskich domach maklerskich.
– Równolegle stale obserwujemy wzrost zainteresowania rynkami zagranicznymi. Z jednej strony dla nowych inwestorów kupno zagranicznych akcji czy ETFów jest tak samo naturalne jak tych z polskiego rynku. Z drugiej, dotychczasowi klienci chętniej dywersyfikują swoje portfele. Szczególnie w okresach gdy polski rynek pokazuje słabość w stosunku do amerykańskiego czy europejskich - mówi Michał Wojciechowski, wicedyrektor DM mBanku.