Inwestor Wojtek: Nie popełnię grzechu zaniedbania z Quercusem

Inwestor Wojtek
opublikowano: 2025-03-21 15:16

Giełdowe TFI chce przekazać akcjonariuszom do 59 mln zł. Formalna decyzja walnego jeszcze nie zapadła, ale należy się spodziewać skupu akcji własnych. Zamierzam wziąć w nim udział.

Przeczytaj i dowiedz się:

  • ile pieniędzy akcjonariuszom chce przekazać Quercus i skąd je wziął?
  • jakiej minimalnej ceny można oczekiwać w wezwaniu?
  • jaka jest koniunktura w branży TFI?
  • czy Quercus szykuje się na przejęcia i jakie projekty ma w zanadrzu?
  • czy firma notuje napływy do funduszy akcji?
  • dlaczego w Europie przeprowadza się coraz więcej skupów akcji własnych?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Posiadacze 94 proc. akcji odpowiedzieli w latach 2023-24 na zaproszenie do ich sprzedaży, wystosowane przez Quercus TFI. Oznacza to dwie rzeczy: po pierwsze część akcjonariuszy przeoczyła zaproszenie, albo miała tak mało akcji, że nie chciała się schylać po drobne. Po drugie stopa alokacji musiała być niska, czyli nawet jeśli ktoś chciał sprzedać 100 akcji, to ostatecznie sprzedał pięć-sześć. Duża liczba chętnych nie wynikała rzecz jasna z niskiej płynności obrotu lub negatywnej oceny perspektyw spółki, ale z ceny, która była znacznie wyższa od rynkowej. W 2024 r. wynosiła 9,5 zł i była o 57 proc. wyższa od średniego kursu rynkowego w kwartale poprzedzającym operację. Nie skorzystać z takiej możliwości było więc grzechem zaniedbania, którego nie zamierzam popełnić. Dlatego wezmę udział w wielce prawdopodobnym buybacku, którego można się spodziewać w maju. Aspekty techniczne wyjaśnię, kiedy znane będą już parametry i harmonogram operacji.

Oczywiście na giełdzie wszystko jest kwestią ceny, ale ufam deklaracjom prezesa Sebastiana Buczka.

- W przypadku wyboru przez akcjonariuszy skupu akcji własnych będziemy musieli istotnie podnieść cenę skupu z 9,5 zł tak, żeby wszyscy akcjonariusze chcieli odpowiedzieć - powiedział prezes Quercusa.

Menedżer jest też dużym akcjonariuszem Quercusa (ma 12,92 proc.), a więc sam jest żywo zainteresowany w odsprzedaży akcji po jak najwyższej cenie. Jeśli dobrze liczę, to minimalna cena w skupie wyniesie około 11,3 zł. Spółka zamierza wydać do 59 mln zł, kapitał dzieli się na niespełna 52,1 mln walorów, a w ramach jednego zaproszenia do sprzedaży akcji można skupić do 10 proc. walorów - czyli 5,21 mln. Rachunek jest więc dość prosty, choć spodziewam się, że cena będzie jeszcze wyższa. W ubiegłym roku skup nie dotyczył bowiem 10 proc., ale 5,57 proc. akcji. Gdyby podobnie było tym razem, cena byłaby zbliżona do 20 zł.

Z pieniędzy od dawnego GetBacku

Wszystko rozstrzygnie się już niedługo, bo walne zgromadzenie odbędzie się w kwietniu. Do rozdysponowanie jest cały ubiegłoroczny zysk jednostkowy towarzystwa (41 mln zł) oraz 18 mln zł z kapitału rezerwowego. Utworzono go z zysku za 2017 r. i ma on związek ze sprawą... GetBacku. Wielu pamięta aferę windykatora, jednak zapewne niewielu, że jednym z poszkodowanych był Quercus i jego klienci. W ramach postępowania układowego towarzystwu udało się jednak odzyskać część pieniędzy, które teraz pójdą na skup jak forma rekompensaty dla akcjonariuszy za brak skupu przed laty.

- Zamykamy pewien rozdział związany z rozliczeniem ratowania klientów z ekspozycji na GetBack i otrzymaniem znacznej części środków w ramach postępowania układowego - wyjaśnia Sebastian Buczek.

Jak dodaje, spółka odzyskała 16 mln zł i liczy jeszcze na około 4 mln zł. W wynikach Quercusa sprawa GetBacku nie powinna być już widoczna tak, jak w poprzednich latach, w związku z likwidacją funduszu służącego zarządzaniu ekspozycją. W sprawozdaniu za 2024 r. ten wpływ jeszcze widać, zwłaszcza w pozycji przychodów, które wynoszą 176,9 mln zł (+49 proc. r/r). Sebastian Buczek radzi jednak patrzeć na pozycję "przychody z tytułu świadczonych usług", gdzie widnieje 155 mln zł (+32 proc. r/r). Dynamika zysku operacyjnego też jest zaburzona (w 2023 r. obciążyły go pozostałe koszty operacyjne w wysokości 17 mln zł), natomiast wpływ wszystkich nadzwyczajnych kosztów i przychodów na wynik netto nie jest aż tak duży - to plus 1 mln zł.

Tak czy owak 2024 r. był najlepszy w historii Quercusa, a do pobicia był rekord z długą brodą, bo z 2013 r. Wtedy aktywa pod zarządzaniem wzrosły o 2 mld zł dzięki dużym napływom do funduszy akcji, teraz aktywa też poszły mocno w górę (o 44 proc. do 6,34 mld zł), ale sytuacja rynkowa jest odmienna.

- Od 2013 r. wiele się zmieniło w branży - wprowadzono maksymalne stawki opłat i zmienił się model pobierania opłaty zmiennej - mówi Sebastian Buczek.

Przełom nie nastąpi szybko

Pieniądze klientów płyną też w innym kierunku - zasilają przede wszystkim rozwiązania uważane za mniej ryzykowne, a więc fundusze dłużne. Ich stopy zwrotu (średnio 8 proc. w 2024 r.) były bardzo konkurencyjne do oprocentowania depozytów bankowych.

- Nadal widzimy dużo miejsca na przepływ z banków do funduszy inwestycyjnych. Wskaźniki kredytów do depozytów są na niskich poziomach, więc nadpłynność jest olbrzymia. Myślę że część klientów zacznie w końcu wybierać produkty nieco bardziej wyrafinowane, zaawansowane, i napływy dotyczyć będą nie tylko funduszy dłużnych - mówi Sebastian Buczek.

Taki rozwój wypadków byłby dobrą wiadomością dla akcjonariuszy, bo na bardziej ryzykownych rozwiązaniach (fundusze akcji, zrównoważone) towarzystwo zarabia więcej niż na relatywnie bezpieczniejszych. Rychłego przełomu jednak nie przewiduję: wznowienie obniżek stóp procentowych w Polsce, które mogłoby być katalizatorem zmian, rychło nie będzie, a ci, którzy zdziwią się wkrótce, że ceny mieszkań mogą jednak spadać, tak szybko na rynek kapitałowy nie pójdą. Sebastian Buczek zakłada, że fundusze inwestujące w obligacje zarobią w tym roku dla klientów od 6 do 8 proc., a więc wciąż nominalnie na tyle dużo, by nie zachęcać do poszukiwania innych sposób pomnażania pieniędzy.

- Masowych napływów do funduszy akcji nie ma mimo zwyżek na polskiej giełdzie. Zniechęcająca dla wielu potencjalnych klientów jest obserwowana zmienność - tłumaczy Sebastian Buczek.

Quercus wciąż więc notuje napływy głównie do bezpieczniejszych rozwiązań. W styczniu i lutym było to po około 200 mln zł netto, a to wynik z kategorii "wspaniały", jak to określił szef towarzystwa. Miesiąc z napływami 50 mln zł uznaje za udany, powyżej 100 mln zł - za bardzo dobry. Największym źródłem napływów są banki, a właściwie ich klienci z segmentu private banking. Drugim silnikiem jest DI Xelion, trzecim - sprzedaż własna do zamożnych klientów indywidualnych oraz instytucji.

Nowe projekty w zanadrzu

Tymczasem na GPW kurs akcji Quercusa zbliża się do 10 zł i bije historyczne rekordy, co powiększa moją stopę zwrotu z akcji spółki. Czekam na buyback i konkrety w sprawie dwóch projektów, o których na konferencji dla inwestorów tajemniczo mówił prezes towarzystwa. Raczej nie chodzi o konsolidację branży, bo co prawda Quercus chciałby przejmować, ale za bardzo nie ma kogo, a już na pewno nie po cenach, które byłby gotów zapłacić Sebastian Buczek.

Skupów jest coraz więcej

Na GPW wciąż popularniejszą i chyba bardziej preferowaną przez inwestorów od skupu akcji własnych jest wypłata dywidendy, choć z perspektywy akcjonariusza korzyści są te same. W Europie Zachodniej rola skupów akcji własnych rośnie - według danych zebranych przez firmę Lazard Asset Management firmy wydały na ten cel 208 mld EUR w 2023 r., o 53 proc. więcej niż w 2019 r. Dokonywały ich także spółki, które raczej nie mają tradycji buybackowych - jak te z udziałem skarbu państwa (np. Deutsche Telekom) czy rodzinne (jak BMW). Lazard wylicza liczne zalety, wykraczające poza ograniczenie podaży.

"Po pierwsze, zapewniają gwarantowany zwrot, w przeciwieństwie do przyszłego projektu o niepewnym wyniku. Po drugie, tworzą stopę procentową, którą wewnętrzne inwestycje muszą spełnić lub pokonać. Po trzecie, mniejsza baza kapitałowa po wykupach akcji własnych oznacza, że przyszłe zyski i dywidendy spółki są dzielone między mniejszą liczbę akcjonariuszy, co zwiększa zyski i dywidendy na akcję" - napisano w raporcie.

Rosnącą popularność buybacków eksperci tłumaczą także umiarkowanymi wycenami akcji w Europie - kiedy zarządy uznają, że walory są niedowartościowane, dobrym rozwiązaniem jest ich odkup, zwłaszcza jeśli - jak obecnie - firmy dysponują dużymi zasobami gotówki.

Inwestor Wojtek

Cześć, jestem Inwestor Wojtek, postać, za którą stoją doświadczeni dziennikarze giełdowi i analitycy PB. Chcę za 25 lat mieć w portfelu 1 mln zł. Inwestuję prawdziwe pieniądze (zacząłem od 50 tys. zł) w akcje, obligacje i inne instrumenty finansowe. Chcę edukować i promować inwestowanie na rynku kapitałowym. Jestem transparentny: z odpowiednim wyprzedzeniem napiszę, że zamierzam kupić lub sprzedać dane walory.

Skład mojego portfela i stopę zwrotu można obserwować na notowania.pb.pl/inwestor-wojtek.

Zachęcam też do zapisania się na mój newsletter>> oraz wysłuchanie podcastów>>