Debiut Żabki jest przełomowym momentem dla giełdy, otwiera nowy rozdział, w którym będziemy chcieli za przykładem Żabki przyciągnąć nowych emitentów na warszawską giełdę. Jestem przekonany, że sukces tej oferty, olbrzymia transakcja, największa na naszym rynku od lat i w Europie od wielu miesięcy, to sukces polskiego i europejskiego rynku kapitałowego. Pokazuje, że rynek spełnia swoją rolę, a nam pomoże w przyciągnięciu nowych emitentów - mówił Tomasz Bardziłowski, prezes GPW, na premierowej sesji właściciela franczyzowej sieci sklepików spożywczych.
Na tym nie poprzestał, bo podkreślał, że na akcje spółki zapisali się też inwestorzy indywidualni (niestety, do dziś nie ujawniono ilu, ale redukcja była wysoka jak za najlepszych czasów dla rynku pierwotnego).
"Ważne, by widzieli oni szansę na giełdzie na budowę oszczędności, a giełda była symbolem rozwoju i stanowiła dużą część, jeśli chodzi o rozwój i oszczędności dla inwestorów indywidualnych" - dodawał.
Niestety, tylko krótki skok kursu Żabki w debiucie i późniejsze słabe notowania nie zachęciły, a raczej zniechęciły wielu do udziału w ofertach pierwotnych, jeśli nie do giełdy w ogóle.
Na potwierdzenie nie trzeba było długo czekać, bo najpierw TTMS nie zakończył powodzeniem relatywnie niewielkiej oferty, a teraz Studenac poinformował o odwołaniu IPO, tłumacząc to trudnymi warunkami rynkowymi.
- Podczas naszych licznych spotkań i rozmów z polskimi, chorwackimi i międzynarodowymi inwestorami, widzieliśmy rzeczywiste zainteresowanie modelem biznesowym Studenaca oraz uznanie dla naszego dynamicznego rozwoju oraz planów dalszej ekspansji. Jednak z powodu trudnych warunków na rynkach kapitałowych wspólnie z naszym większościowym akcjonariuszem podjęliśmy decyzję, by nie kontynuować oferty akcji spółki - mówi Michał Seńczuk, prezesa Studenaca, cytowany w komunikacie spółki.
Nie wykluczono powrotu do planów debiutu, ale czy na warszawskiej giełdzie? Bywało, że emitenci nie zrażali się pierwszym niepowodzeniem i udawało im się trafić w sprzyjające okienko transakcyjne.
Pewne jest jedno: rezygnacja Studenaca nie mogła się zdarzyć w gorszym momencie: akurat tego samego dnia kierunki strategiczne rozwoju rynku kapitałowego przedstawiły władze GPW w asyście innych ważnych ludzi rynku. Jednym z najważniejszych punktów planu jest zwiększenie liczby firm pozyskujących kapitał przez giełdę. W ostatnich miesiącach mówiło się o chęci wejścia Diagnostyki na GPW, ale teraz można mieć wątpliwości, czy stanie się to w najbliższym czasie.
Ponieważ zapisałem się na akcje Studenaca, to przećwiczę procedurę zwrotu środków na rachunek. Ma się to stać w ciągu siedmiu dni, ale mimo wszystko wolałbym, żeby trafiło tam 520 akcji spółki, bo wciąż wierzę w perspektywy jej wzrostu, podoba mi się jej profil działalności i rynek, na którym działa. Pewnie gdyby ta oferta odbyła się przed IPO Żabki, to kapitał udałoby się pozyskać, ale to już tylko gdybanie.
Co ciekawe, z nieoficjalnych informacji PB wynika, że do fiaska oferty Studenaca rękę przyłożył EBOR, który w ostatniej chwili wycofał się z objęcia akcji. Miał on być tzw. anchorem, czyli instytucją gwarantującą emisję i stabilizującą popyt. W prospekcie Studenaca zapisano, że bank obejmie do 10 proc. w kapitale po ofercie.
No cóż, okazji trzeba poszukać gdzie indziej.
Taka miała być wartość pierwszej oferty publicznej Studenaca.
Cześć, jestem Inwestor Wojtek, postać, za którą stoją doświadczeni dziennikarze giełdowi i analitycy PB. Chcę za 25 lat mieć w portfelu 1 mln zł. Inwestuję prawdziwe pieniądze (zacząłem od 50 tys. zł) w akcje, obligacje i inne instrumenty finansowe. Chcę edukować i promować inwestowanie na rynku kapitałowym. Jestem transparentny: z odpowiednim wyprzedzeniem napiszę, że zamierzam kupić lub sprzedać dane walory. Na razie mam niewielkie pakiety akcji Asbisu, Quercusa, Apatora, Atremu i Echa. Skład mojego portfela i stopę zwrotu można obserwować na notowania.pb.pl/inwestor-wojtek.