Amerykański pisarz i finansista – twórca teorii czarnego łabędzia – w lot zrozumiałby sens polskiego przysłowia Myślał indyk o niedzieli… W książce „Antykruchość. Rzeczy, którym sprzyja nieporządek”, która właśnie trafiła do księgarń, przestrzega przed stawianiem prognoz wyłącznie na podstawie obserwacji przeszłości.
„Przez tysiąc dni z rzędu, kiedy indyk jest karmiony przez rzeźnika, staje się coraz bardziej przekonany o tym, jak wielką miłością rzeźnik do niego pała. I wtedy nadchodzi Dzień Dziękczynienia, który pokazuje, jak zawodne były te kalkulacje” – pisze Nassim Taleb.
To najlepszy przykład, jak prognozy oparte na statystyce wiodą na manowce, gdy dojdzie do niespodziewanego, a katastrofalnego w skutkach wydarzenia (czyli tzw. czarnego łabędzia). Jego zdaniem tego typu szacunki miałyby szansę się sprawdzać tylko wtedy, gdyby były oparte nie tylko na danych z przeszłości, ale i z przyszłości.
Dlatego jego zdaniem lepsze od sztucznie stabilnych systemów są te z natury niestabilne. W pierwszych niespodziewane zdarzenie jest takim szokiem, że systemowi grozi upadek. Drugie reagują zgodnie z regułą „co cię nie zabije, to cię wzmocni”.
„Małe pożary lasów oczyszczają je z łatwopalnego materiału. Jeżeli jednak za wszelką cenę staramy się im zapobiegać, to tego materiału nagromadzi się tak dużo, że pożar, który w końcu wybuchnie, będzie miał katastrofalne skutki” – argumentuje Nassim Taleb.
To daje inwestorom otuchę w obecnych niestabilnych czasach. Jeżeli z mniejszymi czy większymi perturbacjami mamy do czynienia co kilka miesięcy, można liczyć, że ryzyko prawdziwego krachu jest obecnie bardzo niewielkie.
