Inwestorzy tracą wiarę

Lesław Kretowicz
opublikowano: 2003-06-24 00:00

Agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła perspektywę ratingu dla Polski ze stabilnej na negatywną. Powodem decyzji jest zła polityka fiskalna i brak reform strukturalnych. Zdaniem S&P, w 2006 r. dług publiczny może przekroczyć 60 proc. PKB.

Rząd Leszka Millera w nieskończoność odkłada decyzję o przeprowadzeniu gruntownej naprawy finansów publicznych. Być może dziś Rada Ministrów zdecyduje o przyszłorocznych podatkach, ale do pełnego pakietu reform droga jeszcze daleka. Rynki jeszcze wierzą i czekają, ale światowe ośrodki analityczne powoli zaczynają tracić cierpliwość.

Najbardziej renomowana agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła perspektywę ratingu dla Polski ze stabilnej na negatywną.

— Zmiana wynika z pogorszenia się średnioterminowej perspektywy polityki fiskalnej, presji na zwiększanie fiskalizmu i trudności politycznych związanych z przeprowadzeniem reformy finansów — napisała agencja w komunikacie.

Eksperci S&P obawiają się, że presja na wzrost wydatków w 2004 roku związana m.in. z kosztami członkostwa w UE i restrukturyzacją gospodarki oraz planowane redukcje stawek podatkowych w 2004 r. mogą spowodować rozszerzenie luki fiskalnej. Ich zdaniem, deficyt budżetu w 2003 roku wzrośnie do ponad 6 proc. w relacji do PKB, a dług publiczny do 50 proc. PKB.

— Perspektywa może być podniesiona do stabilnej, gdy rząd przeprowadzi strategię reform w średnim terminie i dokona zmian w polityce fiskalnej — dodano w komunikacie.

Według agencji, kluczem do konsolidacji finansów publicznych jest racjonalizacja wydatków socjalnych, poprawa zarządzania budżetowego i zmniejszenie sektora publicznego. W innym wypadku szybkie wejście do strefy euro pozostanie wyłącznie w sferze marzeń.

— W przypadku braku reform deficyt wzrośnie powyżej 7 proc. PKB w latach 2004-05, a dług publiczny powyżej 60 proc. PKB w 2006 roku. To może opóźnić wejście Polski do unii monetarnej na 2010 r. — szacują analitycy agencji.

W ich ocenie nie mający większości w Sejmie rząd Leszka Millera może nie uchwalić ustawy budżetowej na 2004 rok, co w konsekwencji grozi jego upadkiem.

W ostatni czwartek podobnie zdecydowaną opinię o Polsce opublikował Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Używając języka ekonomicznej poprawności MFW wyraził wątpliwości co do trwałości ożywienia gospodarczego.

Dyrektorzy funduszu zalecili polskiemu rządowi niezwłoczne wyhamowanie wydatków budżetowych i przeprowadzenie głębokiej reformy podatkowej i skarbowej.