Plaza Centers, Vee, Geo-Term Polska, HM Inwest – zdecydowanie nie są to spółki z pierwszych stron gazet. Jeżeli jednak spojrzeć na wakacyjne stopy zwrotu, to w ostatnich tygodniach to one przewodziły giełdowym zestawieniom. Mowa tutaj nie o kilkudziesięcioprocentowych zwyżkach, ale o kilkusetprocentowych. Dodatkowo wypracowanych w kilka tygodni.
Spółki te łączy jeszcze jedno: na razie nie ma twardego potwierdzenia oczekiwań inwestorów. Kurs rósł na nadziejach, plotkach, a czasem informacjach, jednak takich, którymi trudno uzasadnić rajd. Stare giełdowe przysłowie mówi wprawdzie o „kupowaniu plotek i sprzedawaniu faktów”, ale gra pod realizację wymarzonego scenariusza nie zawsze jest warta świeczki.
Plaza do wzięcia
W lipcu gwiazdą GPW były akcje Plazy Centers. 26 lipca, w szczycie rajdu, płacono za nie 9,4 zł, co przekłada się na 64 mln zł kapitalizacji. Miesiąc wcześniej (24 czerwca) było to 1,23 zł. To praie ośmiokrotny wzrost wartości - i to mimo przeszło dwutygodniowej przerwy w notowaniach spowodowanej zawieszeniem handlu w związku ze zmianami dotyczącymi depozytu akcji (spółka nie mogła w UE bazować na dotychczasowych usługach z Wielkiej Brytanii w związku z brexitem).
W rajdzie nie przeszkodził fakt, że Plaza w raporcie rocznym wykazała ujemne kapitały własne w wysokości 390 mln zł, przy aktywach wartych 57 mln zł. W międzyczasie - 9 lipca - spółka otrzymała propozycję od Heveron Capital. Uwagę przykuła kwota 120 mln zł, którą - po zasileniu nowymi aktywami - miałaby być warta powstała w wyniku przejęcia firma. Warto dodać, że obecnym akcjonariuszom przypadłaby tylko jej niewielka część (12,5 proc.). Hevron oferował zresztą im opcję wykupu akcji za ok. 5 mln zł. To mniej niż wycena Plazy sprzed rajdu.
Akcje Plazy mimo to wystrzeliły i to nie tylko w Warszawie, ale także w Londynie i Tel Awiwie (spółka notowana jest na kilku rynkach). Wkrótce pojawiły się nowe oferty i warto zauważyć, że oferujących łączyły chęć przejęcia dość niskim kosztem większości akcji spółki (ok. 75 proc. za kilka mln zł), obietnica przyszłej wartości spółki powyżej 100 mln zł i pamięć o konieczności uregulowania długów. Giełdowy rajd na poziom 64 mln zł jakby kompletnie pomijał inne kwestie, patrząc jedynie na obietnicę wyceny nowej spółki powyżej 100 mln zł. Było to tym łatwiejsze, że mocne zwyżki przyciągały nowych inwestorów, którzy byli spragnieni szybkiego zarobku. Po 26 lipca nadeszła jednak brutalna korekta. Obecnie Plaza wyceniana jest na 35,8 mln zł, co oznacza spadek wartości o połowę w dwa tygodnie.
Podobnych rajdów nie brakuje na NewConnect, choć ten przypadek uwagę przykuwa głównie stopą zwrotu, hossa odbyła się bowiem przy bardzo małych obrotach. Akcje Geo-Termu jeszcze 5 lipca wyceniane były na 3,7 zł, by obecnie być handlowanymi po ponad 15 zł. Chwilę przed rozpoczęciem rajdu akcje spółki były zawieszone z powodu nieprzekazania w terminie raportu rocznego. Gdy ten się w końcu pojawił, inwestorzy ujrzeli w nim niemal brak przychodów, stratę rzędu 1,4 mln zł, aktywa sięgające 385 tys. zł i ujemny kapitał własny na poziomie 2,26 mln zł. Mimo to notowania poszły w górę. bo kontrolę nad spółką przejął Berg Holding, za którym stoi m.in. January Ciszewski. Co dalej ze spółką? Na razie konkretów brak.
Nadzieje związane z wynikami
Na głównym rynku pałeczkę po Plazie przejęło HM Inwest. 26 lipca za akcje spółki płacono 18 zł, 5 sierpnia ich wycena sięgnęła 45 zł. Inwestorzy na forach wskazują m.in. na nadzieje związane z wynikami. Te ze I kwartał, opublikowane dwa miesiące przed początkiem rajdu, przyniosły najwyższy przychód w historii i najwyższy zysk od IV kwartału 2019 r. Za HM Inwest ma przemawiać także zaangażowanie w segment deweloperski, choć także tutaj hossa nie trwa przecież od 26 lipca. W tym przypadku duży kapitał nie jest jednak konieczny do wywołania wysokiej fali wzrostowej, bo odsetek akcji pozostających w wolnym obrocie (free float) to ledwie 2,3 proc.
Znacznie więcej akcji pozostaje w wolnym obrocie w przypadku Vee, ale także w tym przypadku nie był potrzebny duży kapitał, by wyrysować parabolę na kursie. Na początku czerwca akcje kosztowały 20 zł, obecnie - mimo wyraźnej korekty sprzed miesiąca - nadal drożeją i wyceniane są już na ponad 130 zł. Vee spółka technologiczna zajmująca się wspieraniem usług call center. Specjalizuje się we wdrażaniu technologii głosowych w automatycznej obsłudze klienta. Na razie notuje straty, jednak inwestorzy liczą na odmianę sytuacji, a prezes obiecuje, że firma zapracuje na wycenę, sięgającą już 190 mln zł.
Według danych pochodzących z systemów sprzedaży spółki, w I półroczu 2021 r. średnia MPC (Minutes of Processed Conversations), mierząca miesięczną liczbę minut rozmów realizowanych przez hosty głosowe spółki na rzecz klientów biznesowych, wyniosła 198 tys. minut, co oznacza wzrost względem średniej z I półrocza 2020 r. o 36 proc. Zarówno wynik półroczny, jak i kwartalny są rekordowe w historii spółki. Pytanie jednak, czy na tyle, by uzasadnić aż tak gwałtowny wzrost notowań w bardzo krótkim czasie.
Przestróg nie brakuje
Niemal dokładnie przed rokiem, na przełomie lipca i sierpnia, miał miejsce jeden z przełomowych momentów dla NewConnect. Raporty finansowe opublikowało kilka spółek, które uznano za beneficjentów pandemii. Część w ogóle nie odnotowała jednak wzrostu zysków, część wzrost pokazała, jednak zbyt mały, by uzasadnić wcześniejsze kilkusetprocentowe zwyżki. Kurs 4Massu, jednego z ówczesnych ulubieńców inwestorów (liczono na krociowe zyski ze sprzedaży maseczek), doszedł do 4,24 zł. Obecnie wynosi zaledwie 27 groszy. Za akcje Biomassu (m.in. szpitale modułowe) 30 lipca ubiegłego roku płacono 3,19 zł, obecnie kurs jest o 2 zł niżej. Podobnie jest z grupą spółek z branży OZE (głównie tych zaangażowanych w fotowoltaikę), których kursy napompowano w 2020 r. “Sprawdzam” było bardzo bolesne dla inwestorów, a większość gwiazd do dziś nie wykazała się niczym nadzwyczajnym.
Wysokie stopy zwrotu przykuwają uwagę i mogą zachęcać inwestorów do pójścia na skróty. Jeżeli towarzyszy temu niewielka płynność akcji, to wówczas efekt może być piorunujący. Ryzyko jest jednak ogromne, bo po odwróceniu trendu chętny do kupna jest jak na lekarstwo, a kursy lecą na łeb, na szyję.