Inwestycje i akwizycje

Bartosz Dyląg
opublikowano: 2007-10-31 00:00

Kondycja giełdowych hut jest coraz lepsza. Większość spółek branży praktycznie co kwartał poprawia wyniki finansowe.

Przed krajowymi hutami rysują się ciekawe perspektywy

Kondycja giełdowych hut jest coraz lepsza. Większość spółek branży praktycznie co kwartał poprawia wyniki finansowe.

Koniunktura w hutnictwie trwa i nic nie wskazuje na zmianę trendu, bo środków na rozwój jest coraz więcej, a budowa dróg czy stadionów przełoży się na szybko rosnące przychody i zyski.

Gigantyczne inwestycje

Najnowsze wyniki (za trzy kwartały 2007 r.) podała już giełdowa Alchemia. Po trzech kwartałach bieżącego roku EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) grupy kapitałowej wyniosła blisko 152,7 mln zł, a zysk netto przekroczył 107 mln zł i były to najlepsze wyniki w historii firmy. Zdaniem zarządu Alchemii, dane te pozwalają zaklasyfikować spółkę do wąskiej grupy najbardziej zyskownych firm notowanych na warszawskiej giełdzie. Wzrosty były bardzo efektowne — sama EBITDA wzrosła o 136 proc. w porównaniu z takim samym okresem ubiegłego roku, a zysk operacyjny w trzech kwartałach 2007 r. o 220 proc.

— Wzrost sprzedaży w trzecim kwartale to, poza rozwojem organicznym, efekt realizowanej polityki przejęć przedsiębiorstw z branży stalowej i włączenia do konsolidacji — oprócz Huty Batory — również Huty Bankowa i Kuźni Batory — tłumaczy zarząd Alchemii.

Spółkę ze wskaźnikiem P/E (cena akcji do zysku przypadającego na akcję) na poziomie 13,7 można postrzegać jako jedną z bardziej atrakcyjnych pod względem wyceny i potencjału. Średni wskaźnik P/E dla spółek notowanych na GPW z segmentu „250 plus” (spółki o kapitalizacji większej niż 250 mln euro) wynosi 33,5. Przy założeniu wskaźnika P/E na poziomie 33,5 i prognozowanym zysku netto na 2007 r. w wysokości 180 mln zł, cena akcji Alchemii wynosiłaby teoretycznie około 26 zł.

Pomimo zrealizowanego niedawno przejęcia Huty Bankowa, Alchemia cieszy się dobrą kondycją finansową i ma znaczne środki na nowe projekty i akwizycje. Spółka kierowana przez Karinę Wściubiak ma na najbliższe lata bardzo ambitne plany.

— W ciągu najbliższych trzech lat jesteśmy przygotowani na inwestycje do jednego miliarda złotych — potwierdza Karina Wściubiak.

Nie jest też tajemnicą, że firma w ciągu kilku lat uzyska 600-800 mln zł, które posłużą na inwestycje. Do końca 2007 r. spółka może również podpisać list intencyjny dotyczący akwizycji zagranicznej.

Finansowanie projektów będzie się odbywało głównie z pieniędzy własnych oraz pomocniczo funduszami obcymi. Spółka planuje przede wszystkim inwestycje w budowę walcowni oraz stalowni.

Stalprodukt i inni

Równie dobrze radzą sobie inne spółki z branży hutniczej notowane na GPW.

W II kwartale 2007 r. grupa Stalproduktu osiągnęła najlepsze w swojej dotychczasowej działalności wyniki kwartalne. W stosunku do II kwartału 2006 r. przychody ze sprzedaży wzrosły o ponad 40 proc. Zanotowano też znaczący wzrost zysku, zarówno na poziomie operacyjnym, jak i netto. Zysk z działalności operacyjnej wzrósł o 53,5 proc., a brutto o ponad 60 proc., co przełożyło się na 100,6 mln zł zysku netto, podczas gdy w tym samym okresie roku ubiegłego zysk netto wyniósł 63,5 mln zł (wzrost o 58,4 proc.).

W ocenie zarządu, osiągnięcie takich wyników było możliwe przede wszystkim dzięki dalszemu zwiększeniu przychodów ze sprzedaży i utrzymaniu rentowności wyrobów głęboko przetworzonych, czyli blach transformatorowych, energochłonnych barier drogowych i kształtowników specjalistycznych, oraz dzięki pełnemu wykorzystaniu sprawnie funkcjonującej i rozbudowanej bazy produkcyjnej, a także własnej sieci sprzedaży.

Lata koniunktury

Jednak w przyszłości spółce, zresztą tak jak całej branży, trudno będzie dalej windować rentowność. Decydując o wydatkach, Stalprodukt stara się wykorzystywać trendy rynkowe. Stąd na przykład postanowienie o zwiększeniu mocy przerobowych w produkcji blach.

Według analiz firmy, zużycie blach transformowanych na świecie wzrośnie do 2015 r. o 40 proc. (stąd pomysł kupna trzech nowych linii produkcyjnych). Inwestycja ma umożliwić wytwarzanie dodatkowych 100 tysięcy ton blach (da to wzrost około 100 proc.).

W ciągu trzech pierwszych kwartałów 2008 r. Stalprodukt zamierza uruchomić również instalacje do produkcji m.in. barier drogowych. Intensywnie rozwijana będzie też sprzedaż. Łącznie inwestycje w latach 2007-08 mają pochłonąć 450 mln zł i pozwolą na podwojenie przychodów do 2009 r.

W dynamicznym rozwoju Stalproduktowi oraz innym spółkom z branży pomoże głównie dobra koniunktura w gospodarce. Z ich produktów korzystają już branże, których perspektywy przedstawiają się obiecująco.

Pewnym czynnikiem ryzyka w przypadku Stalproduktu jest — poza wahaniami cen blach na światowych rynkach — również znaczne uzależnienie od głównego dostawcy — Mittal Steel Poland, z którego hut pochodzi ponad 50 proc. zakupów materiału wsadowego. Choć są również tego i dobre strony — oszczędność na kosztach logistyki oraz możliwość uzyskania korzystnych rabatów. Jednak w przypadku wstrzymania dostaw spółka poniosłaby spore straty.

Innym problemem, z którym muszą się w przyszłości uporać giełdowi potentaci (m.in. Centrostal, Drozapol, Ferrum, Hutmen, Impexmetal, Kęty, Stalprofil) jest rosnąca konkurencja. Polski rynek stali jest wciąż w fazie dużego rozdrobnienia, a kluczowi producenci wciąż nie zdefiniowali swojej strategii sprzedaży.

Tegoroczne debiuty

Na GPW jeszcze w tym roku zadebiutuje spółka Złomrex. Na parkiet wejdą dwa Złomreksy, a firma przeznaczy środki z emisji na nowe przedsięwzięcia, m.in. budowę huty. Złomrex stworzył Przemysław Sztuczkowski. Firma poza dystrybucją stali zajmuje się też produkcją wyrobów stalowych i żelazostopów.

Także w 2007 r. na giełdę powinna trafić Huta Łabędy. W 2006 r. huta miała ponad 50 mln zł zysku netto.

Bartosz Dyląg