Orbis planuje w przyszłym roku inwestycje rzędu 150 mln zł. Dużo więcej jednak będzie kosztowało przejęcie spółki Hekon od Accora. Od strony formalnej sprawa jest zapięta na ostatni guzik.
Najwcześniej w marcu przyszłego roku zarząd giełdowego Orbisu zwoła nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które ma zaakceptować plan przejęcia Hekonu, hotelarskiej spółki należącej do Accoru, inwestora branżowego Orbisu.
— Jesteśmy w najbardziej newralgicznym punkcie operacji. Od strony formalnej jesteśmy praktycznie już gotowi. Pozostały do załatwienia sprawy ekonomiczne — mówi Maciej Grelowski, prezes Orbisu.
Spółka otrzymała jużwszystkie wymagane zgody, np. od Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Skończyła się także inwentaryzacja przejmowanego majątku i jego wycena. Chodzi o niemałe pieniądze. Analitycy wyceniają, że zakup Hekonu może kosztować Orbis około 460 mln zł. Ta wycena to pochodna transakcji między Accorem i Echo Investment. Kielecka spółka sprzedała 12 proc. walorów Hekonu za 55 mln zł.
— Dążymy do tego, aby przeprowadzić jedną transakcję. Nie chcemy dzielić przejęcia Hekonu na kilka etapów. Na pewno nie zdecydujemy się też na emisję akcji czy obligacji, żeby pozyskać pieniądze na sfinansowanie. Skorzystamy z własnych zasobów gotówki i linii kredytowych — wyjaśnia prezes Orbisu.
Część pieniędzy na zakup Hekonu będzie pochodziła ze sprzedaży aktywów Orbisu. Ale tu nie wszystko idzie zgodnie z planem.
— Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo przeciąga się transakcja sprzedaży Polcardu — mówi Maciej Grelowski.
Orbis ma 10 proc. firmy zajmującej się obsługą transakcji bezgotówkowych kartami płatniczymi.
Mimo szykowanej transakcji przejęcia Hekonu Orbis nie zamierza zrezygnować z planów inwestycyjnych.
— Jeśli będziemy chcieli utrzymać tegoroczne tempo inwestycji, to w przyszłym roku nakłady na modernizację naszych obiektów i inne inwestycje wyniosą około 150 mln zł. Wszystko zależy jednak od sytuacji i ta kwota może zostać zmieniona — wyjaśnia prezes Orbisu.
W tym roku spółka zainwestowała 90 mln zł.
Nakłady na inwestycje na razie nie mają bezpośredniego wpływu na wyniki operacyjne spółki.
— Przy obecnej mizerii w branży hotelarskiej trudno prognozować, co się stanie w przyszłym roku — mówi Maciej Grelowski.
Duży wpływ na przyszłoroczne przychody Orbisu może mieć konflikt iracki.
— Wojna będzie miała olbrzymie przełożenie na nasze wyniki. Mamy już takie doświadczenia z pierwszego konfliktu. Wszystko zależy od tego, ile potrwa i jakie będzie miała konsekwencje — uważa szef Orbisu.
W tym roku niekorzystnie na wynikach spółki odbiła się np. powódź Czechach. Liczba wykupionych miejsc hotelowych w Krakowie mocno spadła.
Po trzech kwartałach tego roku przychody Orbisu ze sprzedaży wyniosły 471 mln zł, a zysk netto 27 mln zł. W całym ubiegłym roku odpowiednio 681 mln zł i 50 mln zł.
Okiem eksperta
Nie będzie tak źle
Konflikt w Iraku może utrudnić transport lotniczy, bo nad tym państwem przebiegają korytarze powietrzne. Nie powinno to jednak wpłynąć na rynek turystyczny w Polsce, bo nie odwiedza nas zbyt wiele osób z tych rejonów. Gorzej będzie z turystami z USA. W przypadku wojny w Iraku Amerykanie nie będą nigdzie jeździć ani służbowo, ani prywatnie. Podczas wojny w Zatoce Perskiej nie jeździli nawet do Europy. Podobnie może być także tym razem.
Ryszard Posyniak
prezes Zrzeszenia Agentów IATA w Polsce