Ponad 8 proc. wzrosła w minionym tygodniu wartość akcji Ropczyc, producenta materiałów ogniotrwałych dla hutnictwa. Kurs rozpędza się od 7 grudnia, kiedy ZM Invest, spółka menedżerów Ropczyc, poinformowała o przekroczeniu progu 33 proc. głosów na WZA. Tegoroczne wyniki giełdowej grupy nie są rewelacyjne, ale jest ona zyskowna, a jej inwestycje cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Próg 5 proc. akcji przekroczyły PZU Życie i BZ WBK AIB AM.
Przez kilka ostatnich lat spółka pozostawała na uboczu giełdy. Rynek obawiał się, że Ispat po przejęciu Polskich Hut Stali podyktuje jej zaporowe warunki współpracy. Tymczasem Ropczyce nie poddały się gigantowi, pozyskały nowe rynki zbytu, w tym za granicą, i rozszerzyły działalność na dystrybucję. W sukurs przyszła im hossa na rynku stali, która poprawiła sytuację w całej branży. W efekcie grupa nie poddała się kryzysowi. Po trzech kwartałach wypracowała 242 mln zł przychodów i 7,9 mln zł zysku netto. Wyniki są słabsze niż przed rokiem, co jest w dużym stopniu efektem osłabienia na stalowym rynku. Jednak oczekiwane inwestycje w koksownictwie i hutnictwie powinny w końcu ruszyć, a spółka tylko na to czeka.
Działania na rynkach zagranicznych pokazują, że menedżerowie spółki dążą do zwiększenia jej wartości. Mają motywację: kupowali akcje już po 16 zł (obecnie kurs wynosi około 23 zł). Ropczyce angażują się na rynku ukraińskim, przystąpiły do konsorcjum Ukrindustry. Liczą na duże zamówienia. Szanse są spore, biorąc pod uwagę trwającą współpracę i powiązania kapitałowe z Donbasem. Spółka finalizuje również przedsięwzięcie w Chinach, którego wartość szacowana jest na 20 mln USD. Chłonność hutniczych i stalowych rynków obu krajów jest nieporównanie większa od polskiego i wydaje się, że inwestycje Ropczyc, choć odważne, przyniosą im zyski.