Dzięki aliansowi z doświadczonym partnerem fundusz istniejący dotychczas tylko na papierze ma zgromadzić miliardowe aktywa
Z zamrażarki wypadł fundusz Ipopema 162 FIZAN. Zarejestrowany jeszcze w czerwcu 2019 r. do niedawna istniał tylko formalnie. Teraz zmienił się w CVI Ipopema RE Debt FIZAN i realnie ma zaistnieć na rynku.

— Mam swoje prywatne szacunki odnośnie do aktywów, jakie może zgromadzić. Mam podstawę wierzyć, iż pod koniec 2021 r. fundusz może pozyskać nawet kilkaset mln zł aktywów. To jest fundusz, który działa na rynku, gdzie można zainwestować nawet miliardy w perspektywie kilku lat. Będzie to jednak wymagało sporo pracy — mówi Jarosław Wikaliński, prezes Ipopema TFI.
Mieszkaniowa specjalizacja
Litery RE w nazwie można rozszyfrować jako real estate. Debt to nawiązanie do długu. I do tego sprowadza się strategia funduszu. Za pieniądze zebrane od inwestorów chce kupować obligacje podmiotów działających na rynku nieruchomości — głównie deweloperów, ale też podmiotów zarabiających na pożytkach z nieruchomości już wybudowanych. Nie będzie finansował samych firm budowlanych. Co do zasady będzie inwestował w Polsce, ale nie odżegnuje się od inwestycji w innych krajach naszego regionu. Inwestycje w dług podmiotów rynku mieszkaniowego maja stanowić 66-80 proc. portfela funduszu. Niewykluczone są obligacje z segmentu magazynowego. Zarządzający funduszem z dużą ostrożnością podchodzą za to do działalności w segmencie biurowców i centrów handlowych, choć statut funduszu formalnie pozwala na takie inwestycje.
— W budownictwie mieszkaniowym komercjalizacja obiektu nie sprowadza się do możliwości wynajmu stosunkowo wąskiej grupie najemców, a potem sprzedaży budynku jeszcze węższej grupie inwestorów. Polega na sprzedaży setek lokali wielu nabywcom. Dlatego rynek mieszkaniowy jest łatwiejszy do analizy i oceny ryzyka — tłumaczy takie pozycjonowanie Rafał Lis, partner zarządzający w CVI Domu Maklerskim.
Litery CVI w nowej nazwie funduszu wskazują, że rola tego domu maklerskiego nie jest w całym przedsięwzięciu marginalna.
— W praktyce będziemy wyszukiwać, przygotowywać i realizować transakcje. Natomiast w pewnych kluczowych momentach procesu inwestycyjnego, TFI będzie miało możliwość przyjrzenia się tym transakcjom i zablokowania ich ze względu na ryzyka reputacyjne, konflikt interesów czy też po prostu jakiekolwiek zastrzeżenia — wyjaśnia Rafał Lis.
W komitecie inwestycyjnym funduszu będą trzy osoby. Jedna z CVI DM i dwie z Ipopemy TFI. Fundusz nie będzie kupował typowych obligacji korporacyjnych, których emisje sprzedawane są wielu inwestorom, ale skoncentruje się na segmencie private debt. Mianem tym określa się bezpośrednie finansowanie dłużne przedsiębiorstw przez instytucje inne niż banki. W praktyce chodzi o emisje obligacji, które nie są wprowadzane do obrotu giełdowego, lecz w całości obejmowane przez jeden podmiot, który indywidualnie negocjuje z emitentem oprocentowanie i zabezpieczenia. CVI DM zgromadził już kilka mld zł w funduszach o podobnym profilu współtworzonych z Noble Funds TFI. Fundusze te oparte są w dużej mierze na wpłatach osób fizycznych.
— Kontynuujemy zarządzanie wszystkimi funduszami, których portfelami do tej pory zarządzaliśmy dla Noble Funds TFI — podkreśla Rafa Lis.
— CVI DM już od jakiegoś czasu sygnalizował nam, że będzie chciał zarządzać aktywami także dla innych instytucji. Z naszego punktu widzenia współpraca CVI DM z innym TFI jest o tyle korzystna, że CVI DM uzyskuje dodatkowe źródło przychodów pozwalające np. na wzmocnienie zespołu inwestycyjnego. Nowy fundusz ma koncentrować się na branży, która w naszych funduszach jest już mocno reprezentowana, więc i tak nie chcielibyśmy w nią więcej inwestować. Nie jest więc tak, że tracimy jakieś okazje rynkowe. Korzystamy zaś reputacyjnie. Jeśli bowiem inne podmioty chcą współpracować z naszym wiodącym partnerem, to znaczy, że nie tylko my oceniamy pozytywnie jakość zarządzania przez CVI DM i zarazem wyniki naszych funduszy — komentuje Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI.
Coś jak dywidenda
Rafał Lis twierdzi, że 30-50 proc. aktywów funduszy współtworzonych przez CVI DM i Noble Funds TFI stanowią obligacje z segmentu, w jaki będzie inwestował fundusz współtworzony z Ipopemą TFI. Dlaczego zatem nowe przedsięwzięcie ogranicza się jedynie do branży nieruchomościowej?
— W tym segmencie jest duże zapotrzebowanie na finansowanie.Z jednej strony jest to jeden sektor, ale z drugiej bardzo istotny na rynku obligacji korporacyjnych. Daje też najszersze możliwości zabezpieczenia — hipoteki, zastawy na udziałach spółek celowych czy cesje różnego rodzaju należności. Jest więc sporo aktywów wpływających na potencjalnie mniejsze ryzyko inwestycji — twierdzi Rafał Lis.
— Paleta produktów private debt nie musi się kończyć tylko na obszarze nieruchomości. Private debt jest typem finansowania, z którego mogą korzystać różne branże. Rafał Lis i jego zespół mają największe kompetencje w tym zakresie na naszym rynku. Ale na razie chcemy zobaczyć, jak rozwinie się fundusz, który uruchamiamy — sugeruje Jarosław Wikaliński.
Sam fakt, że CVI Ipopema RE Debt będzie działał w formule FIZAN-u, świadczy jednak o tym, że nie jest to fundusz dla każdego. Próg wejścia to 200 tys. zł. Ipopema TFI chce go dystrybuować w segmencie klientów zamożnych we współpracy z bankami, niezależnymi domami maklerskimi, a także innymi niezależnymi dystrybutorami. Liczy też na bezpośrednią sprzedaż do klientów zamożnych, z którymi mają już nawiązane relacje obie instytucje stojące za funduszem.
— Nie jest to fundusz dla masowego rynku, ale w grupie klientów zamożnych, do których jest kierowany, chcielibyśmy z nim dotrzeć możliwie szeroko — mówi Rafał Lis.
Co do zasady nabywcy certyfikatów funduszu nie będą zarabiać na samym wzroście wartości certyfikatów. Fundusz ma bowiem mieć dywidendowy charakter. Formalnie nie będzie wypłacał dochodów, ale co kwartał dokonywał umorzenia części certyfikatów w wysokości odpowiadającej przyrostowi wartości certyfikatów.
Podpis: Kamil Kosiński