„FT” przypomina, że już na początku roku pojawiły się obawy o bankructwo Grecji. Niemiecki minister finansów szybko je rozwiał mówiąc, że strefa euro zareaguje, jeśli któryś z jej członków popadnie w tarapaty. Teraz spekulacje powróciły, ale ustnych interwencji polityków eurostrefy brak.
Grecy mogą mieć kłopoty z obsługą długu publicznego, który dobija już 135 proc. PKB. Deficyt budżetowy skoczy w tym roku do 12,7 proc. PKB. Ich gospodarka traci konkurencyjność w niespotykanym tempie.
- Gdyby Grecja nie była w strefie euro, zmierzałaby prosto ku plajcie – pisze komentator „FT”.
Odwrócić ten trend ma przyszłoroczny budżet z deficytem ściętym do „tylko” 9,1 proc. Ściętym głównie dzięki... walce z unikaniem podatków. Tego mału skutecznego sposobu często chwytają się zdesperowane rządy.
„FT” przewiduje, że Komisja Europejska poprosi Greków o bardziej realistyczny
budżet i surowe reformy m.in. systemu emerytalnego. A jeśli tego nie zrobią,
zamiast pomocy finansowej, nałoży na nich kary przewidziane w pakcie
stabilizacji i rozwoju... Być może włączy się MFW. Politykom łatwiej będzie
przedstawić wyborcom trudne decyzje jako narzucone z zewnątrz. Skończy się
pewnie poważnymi oszczędnościami w stylu łotewskim - ocenia "FT". Z plajtą, ale
raczej bez...