W bezpiecznym świecie człowiek koncentruje się na szczęściu osobistym, rodzinnym, edukacji, rozwoju zawodowym, sukcesie w biznesie itd. Gdy wybucha wojna, na pierwszy plan wysuwa się ochrona życia, własnego i najbliższych. I obrona niepodległości państwa. W tej brutalnej rzeczywistości, w której nie można być pewnym ani jutra, ani nawet najbliższych godzin, w ludziach wciąż pozostaje siła do ocalenia choć wycinka dotychczasowej codzienności. I efektów własnej, wieloletniej pracy.
Ciąg dalszy w Polsce
Maciej Sadowski, prezes fundacji Startup Hub Poland, przyznaje, że tylko z nim samym w ostatnich tygodniach kontaktowali się przedstawiciele kilkudziesięciu firm technologicznych z Ukrainy. Pytali o możliwości ewakuacji ludzi do państw Unii Europejskiej, w tym do Polski, ale także przeniesienia działalności operacyjnej przedsiębiorstw. Z prośbą o wsparcie i informacje zgłaszali się zwłaszcza w pierwszych dniach agresji Rosji na Ukrainę, choć podobne sygnały docierają do niego także teraz. Wprawdzie w obliczu wojny Startup Hub Poland - na co dzień przyciągający start-upy z zagranicy - skupił się wyłącznie na wsparciu działań humanitarnych bez ogłaszania specjalnego programu dla innowatorów, to jednak od wielu lat ściśle współpracuje ze środowiskiem technologiczny z Europy Środkowo-Wschodniej.
– W sytuacji, z jaką mierzymy się dziś, najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi. Dopiero, gdy jest ono zapewnione, można myśleć o utrzymaniu i rozwoju biznesu - podkreśla Maciej Sadowski.

Założycielka firmy Scalarr, specjalizującej się w cyberberochronie, dziś jest bezpieczna. Do wybuchu wojny żyła i prowadziła biznes w Charkowie, mieście, które rosyjskie ataki zbrojne musiało odpierać od pierwszych dni inwazji. Kilka dni temu dowiedziała się, że jej apartament został zniszczony podczas bombardowania mieszkalnych dzielnic miasta. Próbuje – na ile to tylko możliwe – zintegrować pracowników Scalarra i wrócić do pracy. Z ok. 30-osobowego zespołu większość pozostała w Ukrainie – przeniosła się do mniejszych miasteczek i wsi w nieco bezpieczniejszej zachodniej części kraju, cztery osoby pozostały w samym Charkowie, by czynnie bronić miasta. Część osób wraz z rodzinami wyjechała za granicę, m.in. do Polski - opowiadają przedstawiciele OTB Ventures, funduszu w portfelu którego znajduje się firma Scalarr (fundusz finansuje spółkę w ramach koinwestycji z międzynarodowymi podmiotami VC).
- W miastach bombardowanych i ostrzeliwanych przez Rosjan priorytety są jasno ustawione. Liczy się bezpieczeństwo cywili. W innych częściach kraju ludzie nadal próbują pracować, choć nie jest to możliwe w dotychczasowym wymiarze – mówi Marcin Hejka, partner zarządzający OTB Ventures.
Priorytety na czas wojny
OTB Ventures jest kapitałowo zaangażowane także w singapurską spółkę, TurnKey Lender, działającą z kilku krajów na świecie. W Charkowie firma miała zlokalizowaną część pionu badawczo-rozwojowego. Podobnie jak w przypadku zespołu Scalarra, w mieście pozostali tylko ci, którzy zdecydowali się włączyć do walki o miasto. Pozostała część pracowników firmy wraz z rodzinami została ewakuowana. Byli do tego przygotowani już na kilka tygodni przez wybuchem wojny.
- Pracownicy TurnKey Lender mieli bardzo szczegółowo rozpisaną instrukcję działania na wypadek zbrojnej inwazji Rosji. Uwzględniała schemat działania począwszy od najprostszych spraw takich, jak lista numerów telefonów pracowników aktywnych o każdej porze dnia i nocy, z pomocą których można było koordynować ewakuację, wskazać porę i miejsce oczekiwania na transport, czy lista rzeczy, jakie każdy wyjeżdżający musiał mieć przy sobie. Plan był przygotowany bardzo szczegółowo i w w dużej mierze udało się go zrealizować – mówi Adam Niewiński, współzałożyciel i partner generalny OTB Ventures.
Dodaje, że szybki powrót TurnKey Lender do sprawności operacyjnej ze względu na duże umiędzynarodowienie organizacji jest prostszy niż w przypadku spółek mniejszych i zlokalizowanych w całości na Ukrainie. Niemniej jednak firmy technologiczne pod tym względem z natury wykazują się większą zwinnością niż tradycyjne biznesy czy przedsiębiorstwa produkcyjne.
- Powrót do pełnej sprawności organizacyjnej jest dziś łatwiejszy z dwóch powodów. W ostatnich kilku latach spopularyzowała się chmura, dzięki czemu technologiczne biznesy nie są przykute do fizycznych, firmowych serwerów. Po wybuchu pandemii firmy nauczyły się tez sprawnie pracować zdalnie. W przypadku deeptechów, które działają globalnie, istotne jest więc przede wszystkim utrzymanie zespołu kluczowych pracowników i dostęp do internetu. Dzięki temu możliwe staje się szybkie i płynne wznowienie działalności, utrzymanie klientów bez konieczności przemodelowania dotychczasowej strategii działania – wymienia Adam Niewiński.
Rynek venture capital w Polsce jest rozwinięty lepiej niż na Ukrainie. Niemniej jednak w kraju tym powstało wiele ciekawych technologii. Podzieliłbym je na dwie gałęzie: rozwiązania cyfrowe rozwijane przez programistów, bardzo mobilne, oraz zaawansowane, deeptechowe projekty naukowe, których nie można "wraz z laptopem" przenieść do innego kraju. O potencjale Ukraińców w obu gałęziach niech świadczy to, że stoją oni za takimi globalnymi sukcesami jak GitLab, Grammarly czy Preply.
Nadzieje nadal pozostają
Fundusz Pracuj Ventures, podmiot działający w ramach grupy Pracuj, inwestujący w spółki technologiczne, niedawno zdecydował się rozszerzyć swoją działalność właśnie o Ukrainę. Wybuch wojny wstrzymał dwie transakcje – fundusz był już zdecydowany zainwestować w spółkę rozwijającą system SaaS do obsługi procesów HR w średnich spółkach oraz w firmę działającą w obszarze benefitów pracowniczych i wellbeingu. W obydwu przypadkach procesy inwestycyjne były już na etapie przygotowywania umów.
- Wybuch wojny postawił nas w bardzo trudnej sytuacji. Zmusił nas do wstrzymania inwestycji, ponieważ spółki, z którymi rozmawialiśmy nie wiedzą, w jaki sposób wojna trwająca w Ukrainie - będącej głównym rynkiem ich działalności - wpłynie na możliwość dalszego wzrostu i długoterminową strategię. Nasza decyzja spotkała się z dużą wyrozumiałością ukraińskich przedsiębiorców. Już dziś widać, że ukraińskie firmy technologiczne mimo dramatycznej sytuacji, w jakiej znajduje się kraj, mobilizują się. Oczywiście priorytetem było opuszczenie oblężonych przez Rosjan miast, jak np. Kijów i przemieszczenie się do zachodniej części kraju lub poza jego granicę. A łatwiej było się przegrupować firmom, które miały rozproszony po świecie zespół założycieli – mówi Paweł Leks, partner zarządzający funduszu Pracuj Ventures.
- Pamiętajmy jednak, że kryją się za tym dramatyczne historie, niewyobrażalne dla ludzi, którzy nie doświadczyli wojny. Współzałożyciel jednej ze spółek, w które planowaliśmy zainwestować, przez kilka dni wraz z rodziną chronił się w domku na działce. Bez dostępu do bieżącej wody. Sięgali po zalewę z przechowywanych w domku przetworów na zimę. Dla tych osób to był moment walki o przetrwanie – dodaje Magdalena Trąba, menedżer inwestycyjny w Pracuj Ventures.
Paweł Leks podkreśla, że Pracuj Ventures nie rezygnuje z inwestowania w spółki z Ukrainy.
- Jeśli Ukraina utrzyma niepodległość, wówczas pojawi się potrzeba odbudowy kraju. Powstanie olbrzymia przestrzeń także dla firm technologicznych, które będą zwiększać efektywność działań. Głęboko wierzę, że nie ziści się najgorszy scenariusz, który kazałby nam odwrócić się od tego rynku – komentuje inwestor.