
Potencjał polskich naukowców i studentów jest ogromny.
– Zespołom naukowym często jednak brakuje wiedzy, jak się poruszać na rynku biznesowym, na którym inwestorzy mają bardzo różne oczekiwania. Czasem brakuje pewnych kompetencji, kogoś w zespole, kto odpowiada za marketingową część projektu, tworzenie biznesplanu, koncepcję wdrożenia pomysłu czy licencji. W tym możemy pomóc my, dzięki czemu uniwersytet realizuje jedną ze swoich misji, jaką jest działalność innowacyjno-wdrożeniowa – uważa Piotr Makówka, specjalista do spraw przedsiębiorczości Centrum Innowacji i Transferu Technologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Trzynastoosobowy zespół Centrum działa od 10 lat, wspierając grupy innowatorów nie tylko z Łodzi.
– Studenci i absolwenci wyższych uczelni są mobilni, rozjeżdżają się po Polsce, wyjeżdżają do ośrodków zagranicznych, nadal ze sobą współpracując. We wspólnej pracy bardzo pomagają rozwinięte w ostatnich dwóch latach techniki pracy zdalnej – mówi specjalista.
Byle nie do szuflady

Centrum zajmuje się głównie wynajdowaniem na uczelni innowacyjnych pomysłów, które można skomercjalizować. Teraz ma pod opieką 33 zazwyczaj kilkuosobowe zespoły.
– Są wśród nas osoby, których zadaniem jest kontaktowanie naukowców z otoczeniem biznesowym i badanie potencjału komercjalizacji konkretnego pomysłu. Szukają potencjalnych producentów i dystrybutorów, zajmują się też ochroną własności intelektualnej. Kolejna grupa fachowców prowadzi warsztaty z myślenia projektowego, buduje ścieżki rozwoju pomysłu i fizycznie tworzy rozwiązania – budują wymyślone urządzenia zarówno dzięki Prototypowni wyposażonej m.in. w drukarki 3D, jak też tworzeniu aplikacji mobilnych. Dział rozwoju systemów zdrowotnych zajmuje się wdrożeniami innowacji do systemów opieki zdrowotnej – to wdrożenia w szpitalach i rekomendacje dla POZ. Ważne, by ratować wartościowe pomysły przed utknięciem w przysłowiowej szufladzie – mówi Piotr Makówka.
Działa też Inkubator Przedsiębiorczości, który zapewnia obsługę stricte biznesową – możliwość wynajęcia wirtualnego adresu dla małych firm, np. start-upów, przestrzeni coworkingowej, w której można pracować ze swoim zespołem, do dyspozycji są też 20–40-metrowe biura, których najemcy mogą korzystać z bazy intelektualnej współpracujących naukowców i wielu laboratoriów.
Atrakcyjne i skuteczne

Przyjść z pomysłem może tu każdy – niekoniecznie student czy absolwent Uniwersytetu Medycznego. Rozwiązanie, które proponuje, musi spełnić dwa warunki: być atrakcyjne dla odbiorcy i rozwiązywać jakiś problem.
– Nasze zespoły przeprowadzają tzw. killer testy. Najczęściej w pierwszym etapie jest to ankieta definiująca grupę docelową rozwiązania, potem trzeba wskazać przewagę pomysłu nad istniejącymi. Najważniejsze jednak jest zbadanie potrzeby rynkowej, bo choć innowacje są potrzebne wszędzie, często się okazuje, że nowe pomysły niekoniecznie rozwiązują jakieś problemy – wskazuje Piotr Makówka.
Wynalazcy przychodzą z różnymi pomysłami – od rozwiązań systemowych po produkty ułatwiające życie zarówno pacjentom, jak i np. ratownikom medycznym.
– Jako przykład można podać uchwyt do laryngoskopu trzymający rurkę intubacyjną – to niby banalne rozwiązanie może skrócić czas intubacji o kilkanaście sekund. W sytuacji ratowania życia to bardzo dużo – podkreśla fachowiec.
Kolejne przykłady to tkanina mająca działanie antywirusowe, z której szyje się ubrania dla medyków, urządzenie do bezwiertłowego leczenia próchnicy umożliwiające zabiegi stomatologiczne bez bólu, maskonur – specjalny kosz na zużyte maseczki zaprojektowany tak, by umożliwiać oderwanie gumek przed wyrzuceniem jednorazowej maseczki, co ułatwia segregację odpadów i zmniejsza prawdopodobieństwo zaplątania ptaków w takie odpady. Nowością jest panel diagnostyczny AneMoon do badania krwi menstruacyjnej, działający na podobnej zasadzie jak testy kasetkowe – pomaga wykryć czynniki chorobotwórcze, bada poziom hormonów i antygenów nowotworowych we krwi. Jest linia kosmetyków oparta na wykorzystaniu ekstraktu z poprodukcyjnych wytłoków z wiesiołka. Ciekawostką jest poduszka, która ma pomagać w relaksie dzięki odtwarzaniu nagranego mruczenia kota.
– Trudno mówić o dominacji jakiegoś kierunku, ale daje się zauważyć nasycenie rynku aplikacjami mobilnymi. Klienci, słysząc, że mają ściągnąć kolejną, już tego nie chcą, choć mamy na koncie wdrożenie kilku ciekawych projektów, np. aplikację, która rejestruje codzienne zachowania osób z chorobami otępiennymi, co pomaga w identyfikacji potrzeb, kontroli stanu zdrowia i zachowania chorego. Rozwiązania biotechnologiczne są na pewno bardziej wymagające i czasochłonne niż techniczne, ale i w tym zakresie wspieramy wynalazców dzięki zasobom laboratoryjnym. Nasza Sekcja Transferu Technologii pośredniczy w realizacji usług świadczonych przez ośrodki badawcze i uniwersytet. Wspieramy nie tylko start-upy, lecz także rozwinięte przedsiębiorstwa – w takich dziedzinach jak suplementy diety, kosmetyki czy wyroby medyczne – które korzystają z badań laboratoryjnych i konsultacji dotyczących rejestracji. Wciąż rozszerzamy zakres możliwości usługowych, m.in. za sprawą planowanego na czerwiec tego roku otwarcia MOLecoLAB – Łódzkiego Centrum Badań Molekularnych Chorób Cywilizacyjnych – opowiada Piotr Makówka.
Tłumacze biznesowego języka

Ścieżka przeprowadzenia projektu od pomysłu do wdrożenia bywa kręta i długa. Przez 10 lat działań Centrum pomogło we wdrożeniu ponad 15 wynalazków, utworzyło 18 spółek typu start-up. Niektóre projekty udało się wdrożyć w pół roku, przykładem może być aplikacja pomagająca studentom fizjoterapii w przygotowaniu się do egzaminów – witryna zawiera wykresy, tabele, infografiki, a także spersonalizowany program nauki do państwowego egzaminu fizjoterapeutycznego. Projekty wymagające przeprowadzenia specjalistycznych badań mogą zająć kilka lat. Często na pewnym etapie wdrażania konieczne jest pozyskanie dodatkowego finansowania, krótko mówiąc – inwestor. Wynalazcy mogą też liczyć na wsparcie przy pozyskiwaniu dotacji z konkursów, m.in. Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Narodowego Centrum Nauki lub z sieci międzynarodowych, takich jak konsorcjum EIT Health, w którym Uniwersytet Medyczny w Łodzi jest głównym partnerem.
– Z biznesowego punktu widzenia współpraca wynalazców z uczelnią opiera się na wspólnych udziałach we własności intelektualnej lub w start-upie powstałym w celu komercjalizacji wynalazku. Dzięki temu dzielimy się nie tylko profitami, ale też ryzykiem, którym obarczone są wszelkie innowacyjne przedsięwzięcia – podkreśla Piotr Makówka.
Najważniejszą rolą pracowników z Centrum Innowacji i Transferu Technologii wydaje się jednak praca… tłumaczy.
– Rzeczywiście, często mamy wrażenie, że te dwa światy, między którymi jesteśmy łącznikiem, mówią różnymi językami – śmieje się specjalista.
To jeden z powodów, dla których przekuwanie nauki w biznes to ciągłe wyzwanie.
– Język nauki bywa hermetyczny, język biznesu też ma swoje słownictwo. Pomagamy więc zespołom w przygotowaniach do wystąpień na konferencjach i seminariach, pokazujemy potrzeby audytorium. Bez znalezienia wspólnego mianownika i porozumienia trudno mówić o tworzeniu naukowo-biznesowych rozwiązań, z których obie strony będą zadowolone – podsumowuje Piotr Makówka.
