Pożar centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie uświadomił wielu przedsiębiorcom potrzebę posiadania polisy na wypadek takich zdarzeń. O czym należy pamiętać przy wyborze takiego zabezpieczenia i jak dobrać odpowiednią ochronę?
Wszystkie ryzyka
Nie wiadomo, czy i jak ubezpieczonych było ponad 1,4 tys. punktów handlowych i usługowych, które spłonęły w pożarze hal działających przy ulicy Marywilskiej. Natomiast samo centrum, jak ustalił PB, ubezpieczają trzy towarzystwa – Allianz (45 proc.), VIG (35 proc.) i Uniqa (20 proc.). Szczegółów tego ubezpieczenia nie znamy, ale Marcin Zimowski, dyrektor w pionie klientów strategicznych w firmie brokerskiej Marsh Polska, zwraca uwagę, że w przypadku centrum na Marywilskiej 44 najprawdopodobniej wystarczające byłoby najprostsze ubezpieczenie mienia oparte na tzw. ryzykach nazwanych, czyli konkretnych wymienionych zdarzeniach.
– W praktyce jednak standardem na rynku jest już ubezpieczenie mienia na bazie tzw. wszystkich ryzyk. W jego przypadku ochroną objęte są wszystkie niewyłączone wyraźnie w umowie zdarzenia nagłe, niespodziewane i niezależne od woli ubezpieczonego – mówi Marcin Zimowski.
Dodaje, że dla ubezpieczonego bardziej korzystna jest polisa all risks. Pokrywa ona bowiem wszystkie nagłe i niespodziewane zdarzenia, które trudno sobie wyobrazić.
- Główną przewagą takiej polisy jest to, że w przypadku szkody to ubezpieczyciel musi udowodnić, że nie jest ona objęta polisą. Natomiast jeśli mamy do czynienia z ubezpieczeniem od ryzyk nazwanych, to ubezpieczony musi wykazać, że zdarzenie, które doprowadziło do szkody, mieści się w definicji zdarzeń objętych ochroną – zwraca uwagę Jarosław Pieczko, dyrektor departamentu ubezpieczeń korporacyjnych w TUZ Ubezpieczenia.
Dariusz Łukasik, dyrektor praktyki majątkowej w firmie Aon Polska, podkreśla, że zawsze rekomenduje polisę na bazie wszystkich ryzyk.
– Zdarzają się szkody, które w żaden sposób nie mieszczą się w krótkich definicjach zawartych w ubezpieczeniu na bazie ryzyk nazwanych – podkreśla Dariusz Łukasik.
Ekspert Marsh Polska zwraca jednak uwagę, że generalnie niewiele jest czynników umożliwiających ubezpieczycielowi uniknięcie odpowiedzialności odszkodowawczej w przypadku pożaru.
– To jedno z podstawowych ryzyk, które znajdują się w katalogu każdego ubezpieczyciela – mówi Marcin Zimowski.
Wyłączenia i obostrzenia
Najczęstsze wyłączenia odpowiedzialności w umowach ubezpieczenia mienia na wypadek pożaru i innych zdarzeń losowych to wina umyślna reprezentantów przedsiębiorstwa (np. celowe podpalenie własnego mienia).
– Kolejne istotne wyłączenie to nieprzestrzeganie powszechnie obowiązujących przepisów prawa, mających na celu zapobieganie powstaniu szkody, w szczególności przepisów prawa budowlanego, o ochronie przeciwpożarowej, budowie i eksploatacji urządzeń technicznych oraz wykonywaniu dozoru technicznego nad tymi urządzeniami – mówi Grzegorz Wilk, kierownik biura likwidacji szkód w TUZ Ubezpieczenia.
Dodaje, że najczęściej ubezpieczyciele oddalają roszczenia ze względu na brak przeprowadzenia ustawowo wymaganych przeglądów instalacji elektrycznej w przypadku procesowania szkody, gdy ustaloną przyczyną jest zwarcie instalacji elektrycznej.
Przed zawarciem umowy ubezpieczenia każdy ubezpieczyciel prowadzi proces oceny ryzyka.
– Jego efektem mogą być dodatkowe obostrzenia i ograniczenia ochrony – zwraca uwagę Marcin Zimowski.
Dla wielu firm znalezienie odpowiedniej ochrony bywa niełatwym zadaniem także ze względu na wymogi ubezpieczycieli.
– Aby zawrzeć umowę ubezpieczenia, ryzyko musi spełniać minimalne kryteria danego ubezpieczyciela. W wielu przypadkach spełnienie przepisów prawa odnoszących się do zabezpieczenia mienia nie wystarczy, bowiem skupiają się one głównie na ochronie ludzi. Ubezpieczyciele mogą wymagać więcej – mówi Marcin Zimowski.
Spore wymagania
Dlatego jeszcze przed rozpoczęciem poszukiwania ochrony warto podjąć działania, które pozwolą na techniczną i organizacyjną redukcję ryzyka w takim zakresie, jak to tylko możliwe.
– Zasadniczo nie ma branż nieubezpieczalnych, jednak im wyższe ryzyko, tym mniej ubezpieczycieli jest skłonnych je przyjąć i tym większe mają oczekiwania odnośnie wdrażania systemów bezpieczeństwa. Złe ryzyka, podobnie jak i dobre, pojawiają się w każdej branży – dla przykładu centrum handlowe może być ryzykiem postrzeganym jako bardzo dobre, jeśli jest wyposażone w tryskacze, odpowiednio chronione, podzielone na strefy pożarowe, zbudowane z materiałów niepalnych. Jednak równie dobrze może okazać się ryzykiem nieakceptowalnym, jeśli konstrukcja bazuje na materiałach palnych, a we wnętrzu próżno szukać nawet detekcji pożaru – mówi Marcin Zimowski.
Jarosław Pieczko zwraca uwagę, że obiekt na Marywilskiej 44 nie był łatwy do ubezpieczenia. Generalnie jest to trudniejsze w przypadku branż, w których ekspozycja na powstanie szkody pożarowej jest większa. Dlatego też producenci mebli płacą za ubezpieczenie więcej niż producenci wyrobów z metalu. Niełatwe do ubezpieczenia są też obiekty o dużej wartości zbudowane z elementów palnych.
– Należy dodać, że płyty warstwowe z rdzeniem ze styropianu lub poliuretanu, obecnie stosowane do budowy obiektów przemysłowych, magazynowych lub handlowych, dla ubezpieczycieli są elementami palnymi. Potwierdziło to zresztą szybkie rozprzestrzenienie się pożaru w obiekcie przy ulicy Marywilskiej – mówi Jarosław Pieczko.
Tłumaczy, że ubezpieczyciel przed złożeniem oferty weryfikuje palność obiektu, stosowane zabezpieczenia przeciwpożarowe i kulturę organizacyjną potencjalnego klienta. Jeżeli ocena wypada negatywnie, nie składa oferty. Czasem też daje zalecenia do zrealizowania w okresie ubezpieczenia.
– Brak ich realizacji uniemożliwi otrzymanie oferty na kolejny okres – podkreśla Jarosław Pieczko.