Jakubas i PFR zakopali topór wojenny Newagu i Pesy

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2021-12-19 20:00

Wzorem międzynarodowych korporacji polscy producenci taboru dążą do zacieśnienia współpracy. Pierwszy krok do fuzji?

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego właściciele Pesy i Newagu zdecydowali się na współpracę
  • jak wpłynie ona na rynek dostawy pojazdów szynowych w Polsce
  • jakie są plusy i minusy ewentualnej fuzji firm

Krajowi producenci taboru szynowego, Pesa i Newag, przez wiele lat toczyli zaciekłą rynkową rywalizację. Teraz planują długoterminową, ścisłą współpracę.

- Producenci pojazdów się konsolidują. Firmy muszą być silne kapitałowo i innowacyjne. Dzięki integracji takich podmiotów, jak Pesa i Newag, możemy mieć w Polsce jednego z największych producentów taboru szynowego. Na początek ważna jest strategiczna współpraca, alians krajowych firm – mówi Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), właściciela Pesy.

Współpraca buduje:
Współpraca buduje:
Paweł Borys, prezes PFR liczy, że zacieśnienie współpracy między Pesą a Newagiem przyniesie obu firmom korzyści. Zapewnia, że decyzji o fuzji nie ma.
Marek Wiśniewski

Pierwszy krok został zrobiony

Zbigniew Jakubas, główny akcjonariusz Newagu, przypomina, że giełdowa spółka zawarła już z Pesą porozumienie dotyczące wspólnego startu w przetargu PKP Intercity na dostawę pojazdów piętrowych.

- Występując osobno, ani Pesa, ani Newag nie były w stanie zrealizować tego kontraktu. Składając wspólną ofertę, znacznie zwiększą możliwości zdobycia zamówienia. Dzięki współpracy Pesa i Newag będą mogły realizować znacznie większe i bardziej skomplikowane kontrakty – mówi Zbigniew Jakubas.

Przyznaje, że kiedy Pesa miała innych właścicieli, współpraca nie układała się zbyt dobrze.

- Można powiedzieć, że nie było jej wcale. Zarząd PFR i obecny zarząd Pesy są na nią otwarci - podkreśla Zbigniew Jakubas.

Czy w przyszłości rynkowy alians zamieni się w mariaż kapitałowy?

- Porzekadło głosi: ,,nigdy nie mów nigdy”. Pierwszym krokiem jest współpraca biznesowa. Firmy muszą się lepiej poznać przy realizacji wspólnych kontraktów. Jest też powiedzenie ,,duży może więcej”. Na całym świecie firmy się łączą, żeby lepiej wykorzystać możliwości synergii i działać w większej skali. Na tym etapie jest jednak za wcześnie, by rozmawiać o aspektach kapitałowych – twierdzi Zbigniew Jakubas.

Kolej rzeczy
Kolej rzeczy
Zbigniew Jakubas, inwestor giełdowy, postawił na współpracę Newagu z Pesą, twierdzi jednak, że nie czas mówić o aliansie kapitałowym. Rynkowi eksperci obstawiają tymczasem, że sprzeda giełdową spółkę Polskiemu Funduszowi Rozwoju.
Marek Wiśniewski

Zmiany na rynku zachęcają do współpracy

Plotki, że Newag jest na sprzedaż, krążą od dawna. Trzy lata temu, kiedy PFR przejmował Pesę, także trwały dyskusje o integracji bydgoskiej firmy z Newagiem. Wówczas jednak fundusz był zajęty restrukturyzacją Pesy, a Newag realizował plan rynkowej ekspansji, wypełniając portfel licznymi zleceniami.

Obecnie rynek się zmienił, nowych przetargów jest jak na lekarstwo.

- Dotychczas na polskim rynku ogłaszane były przetargi na krótkie serie pojazdów, których realizacją nie byli zainteresowani producenci z kapitałem zagranicznym, więc zamówienia zazwyczaj przypadały Pesie i Newagowi. Teraz jednak podaż tego typu zleceń jest mała, a firmom w konsorcjum może być łatwiej ubiegać się o większe kontrakty – mówi Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego.

Obecnie na polskim rynku ogłoszone są tylko dwa duże postępowania - PKP Intercity chcą kupić 63 lokomotywy elektryczne plus 32 w opcji oraz 38 wagonów push-pull. Przetargi są jednak na wstępnym etapie, oferty możemy poznać w przyszłym roku. Przewoźnik uzyskał kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym, dzięki któremu może np. sfinansować połowę tych zleceń, ale konieczne jest też zabezpieczenie finansowania z innych źródeł, np. z funduszy unijnych. Zakup pojazdów push-pull ma być współfinansowany z Krajowego Planu Odbudowy, który trafił do unijnej zamrażarki. Newag niedawno apelował o działania, które pozwolą go odblokować i przyśpieszyć przetargi.

Posucha na kolei jest dotkliwa dla producentów taboru. Zdaniem Michała Beima Pesa jest w nieco lepszej sytuacji, bo ma bardziej zdywersyfikowaną produkcję - oprócz pojazdów kolejowych buduje także tramwaje.

Między wojną a dominacją na rynku

Współpraca ma jeszcze jeden potencjalny plus dla producentów taboru - zmniejsza ryzyko wojny cenowej, która rozgorzała w innych branżach rynku kolejowego w wyniku niedoboru zamówień. To, co korzystne dla firm, niekoniecznie jednak musi być korzystne z punktu widzenia wolnej konkurencji. Dlatego ekspert Instytutu Sobieskiego nie jest przekonany, czy w przyszłości uda się obie firmy połączyć kapitałowo.

- Pesa i Newag mają silną pozycję na krajowym rynku, więc połączenie powinno być zbadane pod kątem rynkowej dominacji – uważa Michał Beim.

Obawia się, że warunkiem fuzji mogłoby być pozbycie się części aktywów przez łączące się firmy. Przypomina, że do PFR oprócz Pesy należy Fabryka Pojazdów Szynowych Cegielski. W razie ewentualnej konsolidacji jego potencjał też trzeba brać pod uwagę.

Posucha w regionach
Posucha w regionach
Impuls i Elf to sztandarowe produkty Newagu i Pesy. Wiele z nich jeździ w barwach krajowych przewoźników regionalnych. Ostatnio jednak nie ogłaszają oni zbyt wielu przetargów, więc firmy szukają innych zleceniodawców.

Takie decyzje firmy podjęłyby zresztą nawet bez przymusu. Gdyby doszło do połączenia, trzeba by było dokonać wyboru, które produkty rozwijać, a które odstawić na półkę. W wielu segmentach rynku Pesa i Newag mają wzajemnie konkurencyjną ofertę. Obie firmy mają silną pozycję np. w produkcji elektrycznych zespołów trakcyjnych i lokomotyw, zwłaszcza jeżdżących z prędkością do 160 km/h.

Dotychczas działający w Polsce przewoźnicy zamawiali głównie takie pojazdy. Obecnie coraz częściej potrzebują szybszych, dopuszczonych do ruchu nie tylko na polskich torach, ale także za granicą. Krajowi producenci dopiero startują w tym segmencie. Razem łatwiej byłoby im rozruszać nową produkcję.

Sceptycznie integrację krajowych firm ocenia natomiast Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej.

- Dotychczas Pesie na rynku było łatwiej, bo będąc w grupie PFR miała po swojej stronie polityków. Newag jest firmą mniejszą, silną pozycję zdobył ciężką pracą. Dużo też się nauczył, współpracując z doświadczonymi zagranicznymi producentami. Obawiam się, że nadmierne zbliżenie z firmą kontrolowaną przez państwo - zwłaszcza na poziomie własności - może osłabić jego potencjał. Współpraca z Pesą może ułatwić zdobywanie zamówień, ale niekoniecznie przełoży się na poprawę konkurencyjności i jakości – uważa Jakub Majewski.