“Z bardzo dużą pilnością obserwuję trendy na rynku” - oświadczył Suzuki. We wtorek, na początku dnia, jen osiągnął wartość 149,19 w stosunku do dolara, jednak później, po komentarzach polityka odbił się z powrotem do 148,77.
Japoński minister finansów mówił również, że władze monetarne podejmą odpowiednie działania przeciwko nadmiernym ruchom walutowym i nie wykluczają żadnych opcji. To może sugerować możliwość bezpośredniej interwencji na rynku Forex. Ostatnio doszło do niej w ubiegłym roku, kiedy Japonia wydała ponad 60 mld USD na wsparcie jena.
Duża część presji na spadek japońskiej waluty wynika z różnicy w polityce pieniężnej między krajem a Stanami Zjednoczonymi. Rezerwa Federalna zasygnalizowała w ubiegłym tygodniu możliwość kolejnej podwyżki stóp procentowych, by powstrzymać inflację. Tymczasem Bank Japonii podtrzymuje gołębie stanowisko, a koszty pożyczek są na poziomie -0,1 proc. Decydenci podkreślają, że stymulacja musi być kontynuowana. Sam szef instytucji Kazuo Ueda twierdzi, że musi mieć więcej dowodów na zrównoważony wzrost cen, któremu towarzyszą rosnące płace, zanim zacznie wprowadzać zmiany.