Sierra Gorda to chilijskie złoże miedzi i molibdenu, na którego przejęcie KGHM wydał w 2012 r. prawie 10 mld zł. To jednocześnie największa polska inwestycja zagraniczna w historii. Projekt nie idzie gładko, a zarząd KGHM już w grudniu zapowiedział, że analizuje tę superinwestycję pod kątem odpisów wartości.

Wynikiem tych analiz zamierzał się podzielić dopiero w drugiej połowie lutego, ale komunikacyjne plany pokrzyżował mu wczoraj japoński koncern Sumitomo, który ma 45 proc. udziałów w chilijskiej kopalni (KGHM ma resztę). Japoński koncern ogłosił, że spółka Sumitomo Metal Mining zdecydowała się na odpis w wysokości 79,9 mld jenów, a Sumitomo Corporation (obie firmy mają udziały w Sierra Gorda) na 33,6 mld jenów. Łącznie daje to kwotę 113,5 mld jenów, czyli 4,07 mld zł.
Produkcja ważniejsza
Czy tą wartością można się sugerować, szacując odpis, którego dokona KGHM? Zdaniem analityków — tak. — Można szacować, że KGHM zdecyduje się na około 5 mld zł odpisu. Będzie to de facto odpis pożyczki, udzielonej kopalni Sierra Gorda przez spółkę matkę. Ważne jest to, że wartość nominalna pożyczki pozostanie bez zmian, co oznacza, że kiedy kopalnia zacznie osiągać zyski, to zacznie tę pożyczkę spłacać — zauważa Paweł Puchalski, szef działu analiz w DM BZ WBK.
Miliardy robią wrażenie, ale nie będzie to pierwszy taki odpis, związany z utratą wartości Sierra Gorda. Taki zabieg, wart prawie 2 mld zł, zaważył już na wyniku KGHM w 2015 r. Analitycy śledzący działalność KGHM przekonują jednak, że od odpisów ważniejsze są parametry produkcyjne Sierra Gorda. Te nie napawają optymizmem ani Polaków, ani Japończyków. Kopalnia miała wydobywać 120 tys. ton miedzi i 50 mln funtów molibdenu ocznie, a po trzech kwartałach 2016 r. daje jedynie 68,8 tys. ton miedzi i 16,9 mln funtów molibdenu.
„W świetle ostatnich wyników operacyjnych i trendów cenowych na rynku miedzi, a także po rewizji długoterminowych planów biznesowych, zarząd kopalni uznał, że konieczny jest odpis wartości księgowej” — tłumaczy Sumitomo w komentarzu do raportu finansowego. Tomasz Kuciński z Pekao Investment Banking jest pesymistą, jeśli chodzi o produkcję.
— Wielkość odpisu sama w sobie nie jest istotna. Istotne jest to, co za tymi odpisami stoi. Skoro miedź odbiła, to nie zakładałbym, że zmieniło się to kluczowe założenie makroekonomiczne. Zmiany w wycenie są więc prawdopodobnie rezultatem obniżenia założeń produkcyjnych — tłumaczy analityk. Obniżenie założeń może dotyczyć zarówno produkcji w istniejącej już kopalni, jak i planów dotyczących dalszej ekspansji, czyli tzw. drugiej fazy.
— Obniżeniu mogły też ulec założenia dotyczące cen molibdenu, który zachowuje się dość słabo, mimo odbicia na cenach ropy naftowej — dodaje Tomasz Kuciński.
Molibden zabrudzony
Molibden, który miał być największą szansą dla kopalni Sierra Gorda, wyrasta na jej największy ciężar. Problemem numer jeden są, oczywiście, globalne ceny tego metalu, które jeszcze w 2011 r. zbliżały się do 4 tys. USD za tonę, a dziś utrzymują się grubo poniżej 2 tys. USD za tonę. Nie mniej ważny jest jednak problem jakości molibdenu wydobywanego w Sierra Gorda. Wysoka zawartość związków żelaza utrudnia uzyskiwanie tzw. koncentratu. Kopalnia próbuje temu zaradzić.
— Trwają intensywne prace nad ulepszeniem procesu przerobu rudy i zwiększeniem zawartości molibdenu w koncentracie. Zajmują się tym eksperci z kopalni Sierra Gorda, z KGHM i z Sumitomo — zapewnia Norifumi Ushirone, dyrektor generalny oddziału zasobów mineralnych w Sumitomo Metal Mining.
Paweł Puchalski nie wiąże z tymi pracami wielkich nadziei.
— Zakładam, że prognozowany kiedyś poziom wydobycia nigdy nie zostanie osiągnięty. Z tego powodu uważam, że KGHM nie zdecyduje się na realizację drugiego etapu Sierra Gorda, jako że to zyski z molibdenu miały finansować tę inwestycję — tłumaczy Paweł Puchalski.
Japończycy zapłacą pensjami
Interesujący jest ten fragment raportu Sumitomo, który mówi o konsekwencjach dla menedżerów związanych z projektem Sierra Gorda. „W związku z sytuacją” sześciu japońskich menedżerów miało zaoferować, że zrezygnują z 20-30 proc. miesięcznego wynagrodzenia za okres luty-kwiecień 2017 r.
W Polsce pretensje płyną do byłego zarządu KGHM, prowadzonego przez Herberta Wirtha. W sierpniu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego skierowała do prokuratury regionalnej we Wrocławiu zawiadomienie o możliwości popełnienia przez zarząd przestępstwa. ABW podawała, że ma „uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa w związku z zakupem kanadyjskiej spółki, będącej właścicielem złoża metali w Chile”. Pretensje mogą osłabnąć, gdy sytuacja finansowa Sierra Gorda się poprawi. Analitycy przewidują zresztą, że kopalnia zacznie w końcu przynosić gotówkę.
— Sytuacja Sierra Gorda będzie się z każdym kwartałem poprawiała. Przy obecnych cenach miedzi i zakończeniu fazy inwestycyjnej kopalnia już generuje gotówkę. Zakładam, że w 2017 r. tej gotówki będzie nawet kilkaset milionów złotych — szacuje Paweł Puchalski.